Wywiad

Wywiad z zespołem BALZAC

11/07/2007 2007-07-11 12:00:00 JaME Autor: curi Tłumacz: Andi

Wywiad z zespołem BALZAC

JaME spotkało się z wokalistą zespołu BALZAC podczas niemieckiej części europejskiej trasy zespołu.


© Gan-Shin
4 kwietnia pojawiliśmy się w Kofferfabric, małym ale przyjemnym klubie w centrum niemieckiego Fürth. Podczas gdy BALZAC dokonywał próby dźwięku, zaprowadzono nas do biura Matthiasa, gdzie hałas nie przeszkadzał tak bardzo, jak w pobliżu sceny. Gdy tylko się rozgościliśmy w pokoju, pojawił się Hirosuke, wokalista BALZACa, w towarzystwie członka managementu oraz Ryana, tłumacza.


Po pierwsze: witamy spowrotem w Niemczech! Dawno was tu nie było, cieszymy się, że znowu tutaj gracie. Jakie macie wrażenia po ostatnich koncertach, także tych z MUCCiem? Co czujecie, wróciwszy tutaj po ponad dwóch latach?

Hirosuke: Za każdym razem cieszymy się z powrotu do Niemiec, poza tym dobrze się bawiliśmy podczas wspólnej trasy z MUCCiem. Zagraliśmy wiele świetnych koncertów, a publiczność była naprawdę niezła.

Wasz koncert w Berlinie był naprawdę świetny! Skąd wziął się pomysł na wspólną trasę? Jak poznaliście MUCCa i kto kogo zaprosił do współpracy?

Hirosuke: Od kiedy po raz pierwszy spotkaliśmy się w Japonii, minęło już sporo czasu. Stało się to podczas dużego festiwalu, na którym razem graliśmy, od tamtej pory się przyjaźnimy. Często rozmawialiśmy, my lubimy muzykę MUCCa, a oni są fanami BALZACa. Chociaż nas najczęściej określa się mianem "horror punk" i nie jesteśmy w ogóle "visual kei", tak jak MUCC, nikt z nas tak naprawdę nie przejmuje się kategoriami, do których się nas zalicza. Lubimy po prostu dobrą muzykę i przez to narodził się ten pomysł. W 2005 roku zdecydowaliśmy się na wspólną trasę po Japonii, a nazwa wspólnej trasy po Niemczech zaczerpnięta została właśnie z nazwy tamtej trasy. W Japonii często zdarza się, że MUCC gra koncert i zaprasza BALZACa do wspólnego grania. Często razem graliśmy.

Współpracowaliście także z Belą B. (Die Ärzte). Ta współpraca także rozpoczęła się już jakiś czas temu, BALZAC np. otwierał kiedyś koncert Die Ärzte, a Bela nosi ubrania waszej marki Shocker. Czy możesz nam powiedzieć coś więcej na temat waszej przyjaźni? Jak to się stało, że postanowiliście nagrać razem singiel?

Hirosuke: Zaczęło się, gdy w 2004 roku przyjechaliśmy do Niemiec... wydaje mi się, że to było w Kolonii. Na koncert ten przyszedł Bela, a później dowiedzieliśmy się, że był fanem BALZACa już od kilku lat. Po koncercie pojawił się za kulisami i trochę z nim rozmawialiśmy, ale wtedy nie mieliśmy pojęcia, że w Niemczech jest on gwiazdą rocka. Pomyśleliśmy tylko "Hej, fajnie, ten koleś jest naszym fanem.". Dopiero potem zorientowaliśmy się, jak sporą jest gwiazdą.
Od tamtej pory dzięki Shocker Europe nasza marka, Shocker, zaczęła być sprzedawana także w Niemczech. Człowiek, który prowadzi europejską filię, jest moim dobrym znajomym, jest też dobrym znajomym Beli, więc to poprzez niego nawiązaliśmy kontakt. Często całą trójką rozmawialiśmy o tym, że fajnie by było nagrać coś razem. My jesteśmy muzykami, Bela jest muzykiem - zróbmy więc coś razem. Tak więc pomysł ten kwitł już od dłuższego czasu, ale dopiero niedawno doszedł do skutku. Czas był odpowiedni, w związku z obecną trasą. Tak się zaprzyjaźniliśmy. A on często nosi ubrania Shockera ponieważ bardzo lubi BALZACa.

Nagrywaliście razem w studio?

Hirosuke: Bela nagrał wszystko w Berlinie, a my nagrywaliśmy w Japonii, więc nie, nie nagrywaliśmy w jednym studio.

Jak podoba wam się efekt końcowy? Styl Beli naprawdę różni się od stylu BALZACa.

Hirosuke: Gdy po raz pierwszy usłyszeliśmy gotowy singiel, byliśmy bardzo szczęśliwi, że on był w stanie wziąć materiał napisany przez nas i zaaranżować go w zupełnie inny sposób, wyszło świetnie. Byliśmy naprawdę zadowoleni z tego, jak wyszła całość, podobało nam się to, co zrobił z naszą piosenką.

Wracając do Shockera - jak wpadliście na to, żeby go założyć? Bardzo dbacie o wizualną stronę zespołu i wydaje się, że dobrze się przy tym bawicie, projektujecie też własne gadżety. Jakie plany macie związane z tą marką?

Hirosuke: Wydaje mi się, że wygląd i gadżety są bardzo ważne. Rzeczy, które dawniej nosiliśmy podczas koncertów, były projektowane przez naszych japońskich fanów, w pewnym momencie pomyśleliśmy jednak, że sami też powinniśmy zacząć coś robić. W roku 2000 otworzyliśmy w Osace sklep o nazwie "Shocker". Zaczęliśmy oficjalnie sprzedawać produkty BALZACa i w tym samym okresie ja i nasz basista, Akio, założyliśmy razem markę Shocker. Nasi współpracownicy i przyjaciele, którzy także pomagali nam przy zespole, także zaczęli pracować w tym sklepie. Nieco później założyłem też swoją własną markę, "Dementia 13". Sprzedajemy sporo kurtek w japońskim stylu czy koszul zrobionych z materiałów na kimono. Niedawno założyliśmy kolejną, czwartą już markę o nazwie "Culture", która jest nieco droższa i wyższej jakości. Od czasu, gdy otworzyliśmy Shocker w Europie, w Hamburgu, minęło 13 miesięcy. Tę filię prowadzi nasz znajomy, facet o imieniu Armin. Sprzedaje tam nie tylko produkty BALZACa, Shocker, Dementia 13 i Culture, ale także rzeczy MUCCa czy Merry.

Planujecie też specjalny show z tym związany...

Ryan: Tak, będziemy obchodzić rocznicę działalności. Świetnie się to zgrało w czasie z tą trasą.

W różnych krajach wydawaliście nie tylko wasze produkty, ale także specjalne edycje płyt czy demówki. Czy było to planowane?

Hirosuke: Jeśli mam być szczery, to zaczynając BALZACAa nie planowaliśmy wydawania limitowanych płyt, ale nie mieliśmy wiele pieniędzy, więc, siłą rzeczy, musieliśmy wydawać limitowane CD. Później, gdy zaczęliśmy się robić popularni, mogliśmy sobie pozwolić na więcej i zaczęliśmy wydawać normalne edycje. Ale zawsze znajdą się szaleni fani, którzy byli z nami od samego początku, albo ludzie, których bardzo kręci kolekcjonowanie rzeczy. Oni zawsze będą chcieli czegoś ekstra. Całkowicie rozumiem to uczucie, bo sam jestem kolekcjonerem, dla nich więc staramy się wydawać specjalne edycje, np. ze specjalną okładką czy jakimiś bonusami. Wydaje mi się, że wiele zespołów chciałoby to robić, ale niewiele z nich faktycznie to robi, jestem więc dumny z tego, że mamy tak wiele limitowanych wydawnictw. Niektóre z nich są naprawdę drogie i trudne do zdobycia.

Macie projekt poboczny o nazwie Zodiac, co możesz nam o nim opowiedzieć?

Hirosuke: Tak, mamy. Wiąże się z tym śmieszna historia. Gdy zdecydowaliśmy się wydać płytę The Deranged Mad Zombie, chcieliśmy, aby opakowanie nie zdradzało, że ma to cokolwiek wspólnego z BALZACiem. Nie podaliśmy naszych imion, nie wspomnieliśmy nic o BALZACu, a kiedy płytę można było już zamawiać, prawie nikt jej nie kupił, bo nikt nie wiedział, co to za zespół. Sprzedało się jakieś 15 egzemplarzy czy coś koło tego. W dniu premiery kilkoro ludzi zorientowało się, że to my, że to nasze brzmienie i fani po prostu zwariowali, usiłowali zdobyć tę płytę, ale nie byli w stanie, bo nie było jej w żadnym sklepie. Zaczęli się więc wkurzać, ale później sami się z tego śmiali, ponieważ w końcu mogli kupić, ale wtedy jeszcze nikt o tym nie wiedział. Dla nas było to więc coś zabawnego, ponieważ mieliśmy nad wszystkim całkowitą kontrolę.

Macie jakieś kolejne plany związane z projektem Zodiac, dotyczące koncertów czy wydawnictw, także tych w Europie?

Hirosuke: W tej chwili nie planujemy grać więcej koncertów jako Zodiac, czy wydawać więcej płyt pod tą nazwą, ale album, który w Europie ukazał się niedawno za sprawą Gan-Shin jako album BALZACa, w Japonii wydany był właśnie pod nazwą Zodiac. Tak więc piosenki z tego albumu to piosenki Zodiac, ale wydaliśmy je tutaj pod nazwą BALZAC, bo używanie tamtej nazwy byłoby tutaj trochę bez sensu. Dzisiaj i podczas innych koncertów tej trasy gramy też piosenki Zodiac, a to coś wyjątkowego, graliśmy je tylko w Japonii, ale już przestaliśmy. Jeśli nadarzy się kolejna okazja i będziemy czuć, że chcemy to zrobić, wydamy kolejny album i zagramy więcej koncertów.

A jakie macie obecnie plany związane z BALZACiem? Czy planujecie już nowy album?

Hirosuke: Po skończeniu tej trasy wracamy do Japonii i tam gramy kolejną. Potem prawdopodobnie zaczniemy znowu nagrywać.

Wracając do koncertów, planujecie może w najbliższym czasie występy w innych krajach Europy albo w USA?

Hirosuke: W bieżącym roku zamierzamy wyruszyć w trasę promującą amerykańskie wydanie naszego albumu, więc może udamy się tam na jesieni. Nie mamy jeszcze konkretnych planów, ale już nad tym dyskutujemy i najprawdopodobniej dojdzie to do skutku. Jesteśmy właśnie w trakcie trasy po Europie, ale, gdy tylko wydamy tu nowy materiał, co pewnie nastąpi całkiem niebawem, fani mogą znowu chcieć nas zobaczyć na żywo. Dopóki tylko tutejsi fani będą chcieli nas oglądać, będziemy nadal wracać do Europy.

Jak zmieniły się przez lata twoje muzyczne gusta? Jakie zespoły lubiłeś zaczynając karierę, a jakie poleciłbyś nam teraz?

Hirosuke: Nadal słucham zespołów, których słuchałem dawniej. Jestem wielkim fanem muzyki rockowej i moim absolutnie ulubionym zespołem są chyba Beatlesi. Uwielbiałem ich lata temu, ale do tej pory kolekcjonuję ich wydawnictwa. Z upływem lat lubię ich chyba coraz bardziej. Natomiast odnośnie zespołów punkowych, których nadal słucham - to np. Sex Pistols czy Misfits czy, no wiesz, wszystkie te grupy, które były wtedy popularne. Oczywiście nadal ich słucham. W Stanach należymy do wytwórni Misfits, gramy też razem sporo koncertów. Jestem szczęśliwy, że zespół, który latami podziwiałem... że teraz się z nimi przyjaźnię i że gramy razem koncerty. Lubię muzykę z lat 50. i 60., ale lubię też wiele zespołów, które dopiero stają się popularne.

Chcesz może przekazać coś swoim fanom oraz tym, którzy dopiero zaczęli was słuchać i po raz pierwszy widzieli was na żywo?

Hirosuke: Podczas tej trasy spotkaliśmy wiele nowych fanów, głównie za sprawą działalności naszej nowej wytwórni. Fani, którzy poznali nas dzięki G-Force Records, wytwórni, która nas wcześniej wydawała, nadal przychodzą na nasze koncerty i bardzo nas to cieszy. Mamy też nadzieję, że, gdy przyjedziemy tu następnym razem, będzie jeszcze więcej nowych fanów, którzy przyjdą nas zobaczyć. Chcemy po prostu, żeby wszyscy przyszli na nasze koncerty i świetnie się bawili.

Dziękujemy ci bardzo za wywiad!


Po skończeniu wywiadu mieliśmy nadal trochę czasu, który spożytkowaliśmy na rozmowę. Z przyjemnością dowiedzieliśmy się, że członkowie BALZACa lubią BUCK-TICKa, podczas gdy Hisashi Imai sam jest fanem BALZACa. Poruszyliśmy także tematykę popularności visual kei i japońskiej muzyki w Europie, rozmawialiśmy też oczywiście o plotkach dotyczących powrotu X JAPAN. Rozmowa była naprawdę świetna i cieszymy się, że mieliśmy przyjemność ją przeprowadzić.


Podziękowania dla Ryana Moldenhauera, Matthiasa, Steffena Wiedermanna, Gan-Shin oraz, oczywiście, grupy BALZAC!
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2007-03-20 2007-03-20
BALZAC

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
04/04/20072007-04-04
Koncert
BALZAC
Kofferfabrik
Fürth
Niemcy

MUCC x Balzac

Wywiad z zespołem BALZAC © Gan-Shin

Wywiad

Wywiad z zespołem BALZAC

JaME spotkało się z wokalistą zespołu BALZAC podczas niemieckiej części europejskiej trasy zespołu.

MUCC w Londynie © Gan-Shin - MUCC

Wywiad

MUCC w Londynie

W Marcu MUCC po raz pierwszy odwiedził Londyn, żeby zagrać tam koncert. JaME skorzystało z tej okazji, żeby spotkać się z nimi przed występem w Camden.

Nowości od MUCCa © Gan-Shin - MUCC

Wiadomość

Nowości od MUCCa

Zespół zapowiedział wydanie nowego singla oraz kolejne koncerty w Europie.

Impreza z udziałem BALZACa © Shocker Europe and JaME

Wiadomość

Impreza z udziałem BALZACa

6 kwietnia w Hamburgu odbędzie się specjalna impreza dla fanów horror punka.

MUCC w Finlandii wyprzedany! © Danger Crue

Wiadomość

MUCC w Finlandii wyprzedany!

Bilety na fiński koncert grupy wyprzedały się w trzy godziny!

Więcej koncertów Balzaca © BALZAC

Wiadomość

Więcej koncertów Balzaca

Balzac zapowiedział kolejne koncerty w Europie.

MUCC i Balzac w Europie! © Gan-Shin - MUCC

Wiadomość

MUCC i Balzac w Europie!

Oba zespoły zagrają razem cztery koncerty w Niemczech.

REKLAMA