JaME miało okazję przeprowadzić wywiad z grupą Billy, która wywołała jakiś czas temu poruszenie nietypową sesją zdjęciową.
Japońska korespondentka JaME miała niedawno okazję spotkać się z pięcioma członkami grupy visual kei Billy. Poza przybliżeniem nieco profilu i konceptu przewodniego zespołu, rozmowa dotyczyła także jego pierwszego studyjnego albumu Bouquet, który trafi do sprzedaży w połowie stycznia. Poza rozwiązaniem zagadki, co takiego w literze "B" pociąga ten zespół, zapytaliśmy jego członków także o nagą sesję zdjęciową...
Na początek proszę abyście się nam przedstawili
Baku: Wokalista Baku.
Mine: Gitarzysta Mine.
Takuma: Gitarzysta Takuma.
Tsubuku: Basista Tsubuku.
Hiroshi: Perkusista Hiroshi.
W jaki sposób zainteresowaliście się muzyką?
Baku: Na mnie wpływ miał mój ojciec. Nie znałem się na wielu gatunkach, ale mój ojciec bardzo lubił gitarzystę imieniem Masayoshi Takanaka, więc cały czas słuchałem tego typu rockowej muzyki. Stawałem obok niego i kopiowałem jego ruchy, używając rakiety tenisowej zamiast gitary. (śmiech)
A więc najpierw grałeś na gitarze?
Baku: Nie, nie umiałem na niej grać. (śmieje się) Pierwsze kroki w świecie muzyki postawiłem w zespołach coverowych, w których byłem w okresie gimnazjum i liceum.
Jaki rodzaj muzyki coverowaliście?
Baku: Graliśmy X JAPAN i LUNA SEA, ponieważ w tamtym czasie scena visual kei przeżywała okres rozkwitu.
Mine: Ja, jako dziecko, cały czas oglądałem telewizję. Interesowali mnie idole, anime i inne popularne rzeczy, wśród których znalazły się też zespoły muzyczne i rock. Nie pamiętam, kiedy zacząłem się na tym koncentrować, ale muzykę polubiłem instynktownie. Później, gdy byłem nastolatkiem, mój znajomy zaproponował mi granie w jego zespole, a ja stwierdziłem, że to fajne i że tak zrobię. Tak to mniej więcej wyglądało.
Od początku grałeś na gitarze?
Mine: Kupiłem gitarę, ale bardziej chciałem być na czele, chciałem być wokalistą, więc przez pewien czas nawet śpiewałem, ale... cóż... zapomniałem się! (śmieje się) Potem chciałem grać w zespole na jakimś instrumencie. Oszczędzałem pieniądze, które dostawałem na nowy rok i które zarabiałem roznosząc gazety, i kupiłem sobie tanią gitarę.
Tsubuku: Mnie zmuszano do gry na fortepianie od kiedy pamiętam, więc przez długi czas grałem właśnie na fortepianie. Mój ojciec też grał na fortepianie, a ja tego słuchałem. Otaczała mnie muzyczna atmosfera i to sprowokowało mnie do zainteresowania się muzyką.
A co sprowokowało cię do założenia zespołu i gry na basie?
Takuma: Bas ma tylko 4 struny, więc wydawało mi się, że będzie się na nim łatwiej grać. (śmieje się)
Hiroshi: Na mnie wpływ miała chyba moja starsza siostra. Jej hobby było kolekcjonowanie CD, a ja słuchałem jej płyt i oglądałem z nią programy w TV.
Poznałeś wtedy X JAPAN lub LUNA SEA?
Takuma: O tak. Pierwszy raz visual kei zobaczyłem w wydaniu LUNA SEA, więc to od nich się zaczęło.
Hiroshi: Od kiedy byłem mały, mój ojciec grał w zespole, więc w moim domu było zawsze wiele różnych instrumentów. Moja starsza siostra grała na fortepianie, mieliśmy też gitarę, bass i perkusję. Jako dziecko to wszystko wydawało mi się po prostu hałaśliwe, ale kiedy poszedłem do liceum, okazało się, że bycie w zespole jest "fajne", więc sam się tym zainteresowałem. Nie wiem czemu, ale wybrałem perkusję. Pewnie dlatego, że mało osób na niej grało.
Jak się poznaliście?
Mine: Wśród juniorów w mojej szkole (przyp. tłumacza: być może nie wszyscy wiedzą, ale tak jak w całym społeczeństwie Japonii, tak i w japońskich szkołach panuje silna hierarchia i wyraźne rozróżnienie na juniorów i seniorów) byli roadies. W ten sposób się poznaliśmy, ale kiedy zakładałem zespół, nie obchodziło mnie, kto jest seniorem, a kto juniorem, zwłaszcza, że chciałem zaprosić ludzi atrakcyjnych. W tamtym okresie wśród juniorów było wielu atrakcyjnych ludzi, więc zapraszałem ich po kolei.
Czy wszystkim z was spodobała się muzyka Mine?
Baku: Tak.
Przyłączyliście się do niego w tym samym czasie?
Baku: Ja i Takuma przyjaźnimy się z Mine najdłużej i słuchaliśmy jego muzyki najwięcej ze wszystkich. Bardzo go szanuję, ponieważ w szkole byłem jego juniorem.
Często spotykaliście go w klubach?
Baku: Tak, ja towarzyszyłem jego zespołowi. W tamtym okresie grałem też we własnej kapeli i czułem się tak, jakbym ją zdradzał, ponieważ chciałem śpiewać do jego muzyki.
Tsubuku i Hiroshi zostali zaproszeni do zespołu później?
Baku: Cóż, znaliśmy ich już wcześniej.
Czemu zdecydowaliście się na nazwę Billy?
Mine: Stwierdziłem, że dobrze byłoby mieć nazwę, która brzmi "młodo", jak imię młodego chłopaka. Konkretna nazwa naszego zespołu nie obchodziła mnie za bardzo, bo uważałem, że ludzie będą nas raczej pamiętać za to, co robimy, za nasze piosenki i występy. Mając to na uwadze, chciałem, aby nasz zespół miał prostą i łatwą do zapamiętania nazwę, a nie coś skomplikowanego, co można interpretować na wiele sposobów. Sam często słucham innych zespołów, których nazwy zaczynają się na "B", np. The Beatles czy BOØWY. To wielcy artyści, więc chciałem już na samym początku wysoko podnieść sobie poprzeczkę. Często powtarzamy "Będziemy najlepszym 'B' w waszej historii!". Mam nadzieję, że uda nam się być najlepszym zespołem na "B".
Czemu często odwołujecie się do konceptów związanych z chłopcami i dziewczynami?
Mine: Gdy zdecydowałem przyjąć do zespołu Baku jako wokalistę, zastanawiałem się, czemu podjąłem właśnie taką decyzję. On jest w pewnym sensie nadal chłopcem, żółtodziobem bez większego doświadczenia w życiu. Jest nieco bezczelny i poczułem w nim ten swoisty rodzaj uroku, który posiadają jedynie młodzi ludzie w fazie buntu. On zdaje się w ogóle nie dorastać, dlatego zdecydowałem się, by ten motyw stał się naszym motywem przewodnim. Wszyscy jesteśmy pod tym względem podobni, więc według mnie symbolizuje to cały nasz zespół.
Baku, czy łatwo było ci zrozumieć i przyswoić twórczość Mine?
Baku: Gdy dopiero zaczynaliśmy grać razem, wydawało mi się to trudne. Potem zrozumiałem, że powinienem wyrażać siebie takim, jakim jestem, ponieważ dobrze się nam razem układa. Obecnie mogę wyrażać się naprawdę naturalnie. Dawniej nie robiłem od razu tego, co mi powiedział, ponieważ byłem bardzo nieśmiały. Nasz związek rozpoczął się od relacji junior-senior, ale z czasem znaleźliśmy się na tym samym poziomie, kroczymy razem tą samą ścieżką jako zespół. Dlatego wydaje mi się, że jestem teraz w stanie wyrazić w Billy praktycznie wszystko.
Więc teraz bardzo łatwo przyswajasz sobie jego muzykę?
Baku: Tak. Chcę, aby ludzie zobaczyli i poczuli wszystko, co mam im do zaoferowania, bez względu na to czy jest to dobre, czy złe.
Wasza współpraca jest naprawdę niezła.
Mine: Oczywiście, jest niesamowita! Każdego dnia bierzemy razem tradycyjną japońską kąpiel. (wszyscy wybuchają śmiechem)
Na każdej z wydanych przez was do tej pory płyt dominował jakiś motyw przewodni. Czy pisząc piosenki decydujecie z góry jakie będzie koncept, a dopiero potem tworzycie muzykę? A może wybierając piosenki na płytę decydujecie się na te, które pasują do konceptu?
Mine: Według mnie najważniejszą rzeczą jest koncept. Nie zastanawiam się szczególnie nad jego wyborem, ale kiedy poczuję przypływ inspiracji, biorę pod uwagę motyw, który przyjdzie mi wtedy do głowy. Odnośnie konceptu "chłopcy i dziewczyny" - niektórym ludziom ciężko jest sobie wyobrazić, jak czują się dzieciaki w tym wieku. Billy czasami czuje złość, samotność, kiedy indziej odosobnienie, bunt przeciwko światu, a jeszcze później nieodwzajemnioną miłość. Staram się więc po kolei uspokoić te emocje, emocje, z którymi on się zmaga. Inaczej nie byłoby przesłania. To jest nasz koncept.
Nie jest chyba łatwo pisać muzykę i układać do niej słowa?
Mine: Nie, to wygląda nieco inaczej. Kiedy wpadam na jakiś pomysł, muzyka i słowa pojawiają się w tym samym czasie.
W jaki sposób piszesz piosenki?
Mine: Siadam przez komputerem z gitarą i staram się oddać obrazy z mojej głowy.
Razem aranżujecie utwory?
Tsubuku: W ostatniej fazie robimy to razem, ale zanim do tego dojdzie, każdy z nas sam zastanawia się nad swoimi partiami. Gdy gramy razem, dajemy sobie nawzajem rady i wtedy wszystko jest już gotowe.
Macie dwóch gitarzystów; czy każdy z was osobno wymyśla swoje partie?
Mine: Ja tworzę podstawę, a potem obaj rozmawiamy o tym, jak można dalej poprowadzić ten pomysł. Wypróbowujemy każdy z pomysłów, tak to się rozwija.
Baku, rozmawiasz może z Mine na temat spojrzenia na świat, które prezentuje w swoich tekstach?
Baku: Gdy napisze już tekst, proszę go o przedstawienie mi ogólnej idei. Wtedy mogę do tego dodać coś od siebie, grając z tekstem lub posuwając go o krok dalej. Zdarzają się jednak takie chwile, kiedy on stwierdza "Ten fragment musi brzmieć tak i koniec!", ważne jest więc zachowanie harmonii. Piosenki pisane przez Mine zawierają w sobie czasami wielkie przesłania, wydaje mi się więc, że on mnie obserwuje i obiektywnie podchodzi do tego, co robię. Dlatego śpiewając, staram się mieć na uwadze to, co chciał przekazać jej kompozytor.
Czy chciałbyś w przyszłości śpiewać własne teksty?
Baku: Tak, mam na to wielką nadzieję. Od czasu, kiedy przyłączyłem się do tej grupy, nauczyłem się już bardzo wiele i pewnego dnia chciałbym dostać taką szansę.
Czemu wasze pierwsze koncerty odbyły się w "sekrecie"?
Mine: Powiem szczerze, abstrahując od innych przesłanek... stworzyliśmy ten zespół nie mówiąc o nim naszym matkom. (śmiech) Nie mogliśmy im nic powiedzieć, dopóki zespół nie zaczął odnosić pierwszych sukcesów (śmiech)... To bardzo "nastoletnie" podejście, nie sądzisz? (wszyscy wybuchają śmiechem) Nie chcieliśmy, żeby się wydało, dlatego pierwsze koncerty musiały odbyć się w tajemnicy.
Wasze koncerty całkiem wyraźnie oznaczają dla was coś więcej niż "granie muzyki". Podczas różnych występów mieliście wstawkę z opery na rozpoczęcie, muzykę z horroru w trakcie przerwy, a wokalista odstawiał na scenie niemalże teatralne przedstawienie, machając wielką flagą itp. Czemu? Czujecie się zobowiązani dostarczać swoim fanom innej stymulacji poza swoją muzyką?
Mine: Tak. To wszystko promuje nasz światopogląd. Scena jest uświęconym miejscem rozrywki. Nie chcę wdawać się w szczegóły, ale visual kei jest przez niektórych lekceważony jako cechujący się niezbyt dobrą muzyką, co według mnie jest przykre. Może do rocka czasami nam daleko, ale w przypadku show liczy się spójność. Oczywiście, pokazujemy dzięki temu nasze prawdziwe oblicza, ale staram się jednocześnie podjąć wyzwanie ludzi sceny, nie tylko muzyków, ale także performerów, artystów cyrkowych czy musicalowych i stworzyć coś na podobnym do ich poziomie. W tę stronę pragnę się rozwijać. Oczywiście wystarczy, jeśli uda się nam, jako zespołowi, przekazać po prostu nasze przesłanie, ale lubimy wymyślać nowe pomysły i urozmaicenia i wypróbowywać je na scenie.
Pomysły wychodzą od wszystkich?
Mine: Tak. Nie mówię może "Dawać mi swoje pomysły!", ale każdy z nas w naturalny sposób dostarcza czegoś nowego.
Baku: Jesteśmy ze sobą zaprzyjaźnieni, więc temat naszych hobby pojawia się w naszych konwersacjach. Na przykład, jeśli ktoś powie "Widziałem wczoraj film", stwierdzamy "Efekt filmu był niezły" albo "Obejrzyj to", a potem razem go oglądamy albo słuchamy muzyki i lepiej się dzięki temu rozumiemy.
A potem oddajecie to na scenie. (śmiech) A jest coś, czego nie możecie robić?
Mine: Jest wiele rzeczy, które chciałbym robić, ale nie mogę ze względu na ograniczenia fizyczne. (śmiech) Czasami oglądam programy rozrywkowe i myślę sobie "Chciałbym to zrobić!".
Często oglądacie musicale?
Mine: Tak, bardzo nas interesują.
Więc waszym celem jest dostarczanie fanom rozrywki, a nie tylko granie muzyki?
Baku: Cóż, naszym medium jest muzyka, ale często myślimy też "Dodajmy to!" albo "Wypróbujmy tamto!". Dla nas to całkiem naturalne.
W jaki sposób dopasowujecie wasz wizerunek do waszej muzyki?
Mine: Cóż, wśród nas nie ma żadnego przystojnego faceta. (wszyscy się śmieją) Tytuł albumu jest tytułem biznesowym, słowa piosenek do przemówienia, a aranżacja i występ tworzą scenę. Nasz wizerunek odpowiada pracy aktora. Chcę, aby nasze kostiumy i wygląd pasowały do konceptu.
Odnośnie waszej nagiej sesji zdjęciowej - w jaki sposób oddaje ona wasz koncept?
Mine: W tamtym okresie naszym słowem przewodnim był "potwór", a naszym konceptem - "śmierć". Miałem sporo pomysłów na to, jak wyglądać powinny nasze kostiumy, wymyśliłem chociażby kostiumy potworów. Ale to było zbyt powierzchowne. Moim celem było przekazanie idei "potwór wewnątrz człowieka" i "śmierć umysłu"... i wtedy wpadłem na pomysł rozebrania się! (śmiech) Jak spojrzysz na zdjęcia z tamtego okresu zobaczysz, że mamy bardzo bladą skórę.
A więc motywem przewodnim był "potwór" i zdecydowaliście się być całkiem nadzy?
Mine: Tak, to był motyw przewodni Wednesday~Kaibutsu wa Shinukoto ni shita~. Gdy myślę o różnych potwornych cechach ludzkości albo o tej części nas, która zmierza w kierunku śmierci, wydaje mi się, że ten image nam pasował.
A mnie wydawało się, że to było jakieś ironiczne wyrażenie tego, iż obecny visual kei za bardzo koncentruje się na dekoracjach, na zasadzie "Spójrzcie na nas, my się nie stroimy!".
Mine: Nie zastanawiamy się zbyt wiele na temat innych zespołów tej sceny. Interesują nas one, ale nie porównujemy się do nich. Mamy wśród nich zaledwie garstkę znajomych. (śmiech) Podoba nam się to, co tworzymy w piątkę, i to jest nasza idea.
Czy możecie nam opowiedzieć o waszym ostatnim singlu, Butterfly United? Łatwo wam było wybrać na niego piosenki?
Mine: Nie... było bardzo trudno! (wszyscy wybuchają śmiechem) Mieliśmy ich tak dużo!
Z ilu utworów wybieraliście?
Mine: Było ich chyba koło 20-30. (śmieje się)
I wybraliście tylko trzy??
Mine: Tak. Nagraliśmy co prawda inne piosenki i myśleliśmy, że to je wykorzystamy, ale tuż przed premierą stwierdziliśmy, że "nie, to nie brzmi dobrze" i nagraliśmy od nowa. Sporo czasu zajęło nam wybranie tych konkretnych utworów.
Na singlu znalazły się trzy całkiem różne od siebie utwory, a wyprodukował go Masao Akashi. Czy nagrywanie tego singla różniło się jakoś od nagrywania poprzednich?
Tsubuku: Pan Akashi był wcześniej basistą, więc pozwoliłem mu decydować i czułem się spokojnie, gdyż wskazywał mi rzeczy, o których wcześniej nie wiedziałem. Mieliśmy dobrą chemię, więc czułem się bardzo swobodnie.
Takuma: Atmosfera nagrywania stała się po prostu lepsza. Wcześniej sam musiałem o wszystkim decydować, ale tym razem, gdy stwierdziłem, że "Chcę zagrać taki dźwięk", on udzielał mi mnóstwo rad na temat tego, czego powinienem używać. Dzięki temu mogłem swobodnie grać i czułem się naprawdę dobrze.
Hiroshi: Zacząć trzeba od tego, że tym razem po raz pierwszy w tworzenie naszych piosenek zaangażował się ktoś inny poza nami. Nigdy wcześniej nie omawialiśmy z nikim innym kwestii aranżacji naszych utworów, więc na początku martwiłem się nieco, jak to będzie. Ale według mnie aranżacje pana Akashiego były naprawdę w porządku i bardzo łatwo było nam zrozumieć, czym zaowocują, więc łatwo się nam grało.
Baku: Jak mówił Hiroshi, na początku trochę się bałem, ponieważ tym razem po raz pierwszy brał w tym udział ktoś inny poza członkami zespołu, więc spodziewałem się, że jego osądy mogą być ostre. (śmiech) Ale pan Akashi bardzo chwalił nasze dobre strony. Gdy kończyliśmy pracę, mówił nam "Możecie to zrobić, więc róbcie to dalej!" i bardzo mi się to podobało. Jego styl myślenia był interesujący, nawet podczas zwyczajnej rozmowy. Często zdarzało mi się myśleć "Ach, dobrze myśli!", a tego rodzaju rozmowy naturalnie dobrze wpływały na nagrywanie. Nie porywaliśmy się na trudne rzeczy, za to wypróbowaliśmy na spokojnie wiele różności, na zasadzie "Dobry pomysł! Zróbmy to!". Bardzo mi się to podobało.
Mine: Było łatwo. (śmieje się) Do tej pory wszystko robiliśmy sami i wiele z naszych decyzji wtedy podjętych okazywało się pomyłkami. Ponieważ produkował nas i kierował nami pan Akashi, który ma dużo doświadczenia, atmosfera stała się dużo lepsza. Nagrywając muzykę w dobrej atmosferze, mogliśmy uzyskać tak dobre brzmienie, że doprowadziliśmy nagrywanie do końca nawet tego nie zauważając. Poza tym on nie krytykował niczego, co do tej pory zrobiliśmy, za to nauczył nas, jak zrobić z dobrego lepsze, dzięki niemu nabraliśmy sporo pewności siebie.
Czemu zdecydowaliście się wydać album z remiksami z Babies, Good-bye? Chcieliście uczynić istniejące już piosenki lepszymi czy po prostu innymi?
Mine: Zaskoczyło mnie to pytanie! "Skąd się to wzięło!". (śmiech) Babies, Good-bye wydaliśmy tuż po rozpoczęciu działalności zespołu, wydaliśmy je szybko bez głębszego zastanowienia. Dlatego po pewnym czasie chciałem wydać tę płytę ponownie, dodać do tego nieco więcej, uczynić ją lepszą. To chyba kwestia mojej ciekawości.
Czy uważacie, że remiksy zmieniły tę płytę?
Mine: Dla mnie zmieniły. Teraz myślę, że mógłbym to zrobić lepiej... cóż, chcę ją nagrać jeszcze raz, całkiem od nowa. (śmieje się)
Jeśli mogli byście wytypować jedną z waszych piosenek do bycia graną poza granicami Japonii, którą byście wybrali i dlaczego?
Takuma: Ja wybrałbym chyba Tuesday~Kaibutsu wa koufuku ni michita~ Wybrałbym ją, ponieważ najbardziej ją lubię, a poza tym łatwo się jej słucha i jest jedyna w swoim rodzaju.
Tsubuku: Trudny wybór... Ale chciałbym, aby ludzie posłuchali naszego nowego singla, Butterfly United. Mam do tej piosenki największe zaufanie, jeśli chodzi o brzmienie i aranżacje, wydaje mi się, że została po prostu dobrze zrobiona.
Hiroshi: Wybieram Wednesday~Kaibutsu wa shinukoto ni shita~. Chciałbym zobaczyć reakcję ludzi, także na zdjęcia! (wszyscy wybuchają śmiechem) Kieruję się teraz moim własnym pojęciem na temat tego, co lubią ludzie zza granicy. (śmiech)
Baku: Ee... ja też wybieram Wednesday~Kaibutsu wa shinukoto ni shita~. Ten wywiad wywarł na wszystkich spory wpływ. Myślę, że byliśmy w stanie przełożyć koncept tej piosenki i to, co miało na nas wtedy wpływ, na show na scenie. Dlatego ta piosenka wydana była jako singiel.
Mine: To trudne... ale wybieram Shining Dancer! Według mnie na świecie nie ma drugiej takiej piosenki. (śmiech) Jeśli mielibyśmy pokazać naszą oryginalność, na zasadzie "Nie ma nigdzie drugiego zespołu z tego rodzaju brzmieniem", to ta piosenka by się do tego nadawała. Nie mogłem się zdecydować, czy wybrać Wednesday~Kaibutsu wa shinukoto ni shita~ czy Shining Dancer! Ale chcę, aby ludzie jej posłuchali, aby ich zaskoczyła i rozśmieszyła. (śmieje się)
W styczniu 2008 roku ukaże się wasz nowy album, Bouquet. Czego możemy się po nim spodziewać? Czym różnić się on będzie od waszych poprzednich wydawnictw?
Mine: Na tym albumie znalazły się bardzo różne piosenki, to nie jest album z jednym motywem przewodnim. Chcieliśmy włożyć w niego jak najwięcej się da z tego, co mamy teraz, pokazać różnorodność tworzonych przez nas piosenek. Poza mną piosenki napisali na niego także Baku i Hiroshi, więc tym bardziej pokazać możemy naszą różnorodność. Poza tym to nasz pierwszy pełny album! Tworzyliśmy go z myślą, że ma być najlepsza płytą w naszym życiu, więc możecie się spodziewać świetnej roboty!
Czy na koniec macie coś do przekazania czytelnikom JaME?
Takuma: Pragniemy, aby ludzie, których prawie nigdy nie spotykamy, przeczytali ten wywiad. Zapoznajcie się z naszym zespołem i skontaktujcie się z nami! Trzymajcie na nas oczy otwarte!
Tsubuku: To nasz pierwszy kontakt jako zespołu z fanami z zagranicy. Jeśli czytanie tego was zainteresowało, chciałbym, abyście nas lepiej poznali. Ucieszę się, jeśli zainteresują was nasze stare oraz nasze nowe wydawnictwa, nawet jeśli tylko trochę.
Hiroshi: Naprawdę chciałbym się dowiedzieć co wy, obcokrajowcy, o nas myślicie! (śmiech) Myślę, że możemy was jeszcze zaskoczyć. Wysyłajcie nam maile! Dziękuję!
Baku: Chciałbym zagrać za granicą i chcę, abyście przyszli nas wtedy zobaczyć. Możemy nawet wystąpić nago. (śmiech) Bardzo cieszy nas możliwość udzielenia tego wywiadu i naprawdę bardzo chcemy pojechać za granicę i pokazać się wam wszystkim na scenie. Myślę, że pewnego dnia się to stanie, więc czekajcie na nas!
Mine: Według mnie dodaliśmy nowego smaku scenie visual kei, która staje się coraz bardziej popularna na całym świecie. Bardzo chciałbym, abyście posłuchali naszej muzyki i naprawdę pragnę grać koncerty w przeróżnych miejscach. Jestem przekonany, że dzięki nam możecie poczuć coś całkiem nowego i innego!