Wywiad

Wywiad z MONORAL

03/12/2008 2008-12-03 12:00:00 JaME Autor: Sarah J., Carola, Lacy & Kay Tłumacz: neejee

Wywiad z MONORAL

JaME spotkało się z dwoma członkami MONORAL przed ukazaniem się najnowszego albumu zespołu, aby porozmawiać o jego początkach, nowej płycie i alkoholu!


© VAMPROSE
Mimo wyzwania związanego z graniem trasy koncertowej i rejestracją materiału na nowy album w tym samym czasie, niezwykły duet MONORAL znalazł trochę czasu, aby porozmawiać z nami na temat swojej muzyki i o sobie.


Proszę, przedstawcie się naszym czytelnikom, którzy mogą was nie znać.

Anis: Nazywamy się MONORAL. (śmiech) Co jeszcze... moje imię to Anis.
Ali: A ja jestem Ali, gram na basie. Anis śpiewa.
Anis: ...tańczy czasami.

Co spowodowało, że wybraliście MONORAL na nazwę swojego zespołu i czy oznacza ona coś konkretnego?

Ali: Więc, po prostu źle to wymawialiśmy. Chcieliśmy się nazwać 'Monaural', ale prawdę mówiąc nie mogliśmy znaleźć adresu internetowego dla Monaural, więc przez długi czas w Japonii wymawialiśmy 'MONAURAL' jak 'MONORAL'.
Anis: Po prostu lubię wygląd albumów The Beatles. To było zawsze pisane 'Monoral' i ja całkiem lubię 'MONO'. Moim zdaniem to jest właściwie lepsze niż 'Au'. 'Au' brzmi bardzo francusko.
Ali: Tak, tak.
Anis: Wymowa. Ale mieliśmy w tym czasie różne typy nazw, zanim zdecydowaliśmy się na MONORAL. Trochę pokręconych nazw, nazw po japońsku.

Na przykład?

Anis: Jidouhanbaiki (vending machine - automat z papierosami, kawą, słodyczami itp. przyp. tłum.). Jak wiesz, wszystkie zespoły w Japonii mają długie nazwy, które się następnie skraca. Na przykład Mr Children jest nazywany 'MrChiru'. Oni skracają wszystko. Więc mieliśmy nadzieję, że jeżeli będziemy Jidouhanbaiki, to będą nas nazywać 'Jihan'.
Ali: Byliśmy zadowoleni, że wybraliśmy w końcu MONORAL zamiast Jihan.

Czy możecie nam powiedzieć więcej o tym, jak obaj zaczynaliście w zespole? Ponieważ obaj zaczynaliście jako VJ (video jockey - osoba zapowiadająca teledyski w telewizji. przyp. tłum.).

Ali: Obaj graliśmy w zespołach, Anis miał swoją grupę, ja miałem swoją. Anis zadebiutował jako solowy artysta, kiedy miał 19 lat, a ja grałem z innymi muzykami, także jako support. Byliśmy więc obaj mocno związani z muzyką, ale... jak zaczęliśmy... Po prostu pracowaliśmy razem jako VJ-e i podobało nam się to, co graliśmy w przebieralni, więc zdecydowaliśmy się połączyć i spróbować.
Anis: To był przypadek, nie planowałem tu być. (śmiech) To był po prostu, wiesz...
Ali: Twoja praca jako VJ-a była właściwie przypadkiem.
Anis: Tak.
Ali: Aczkolwiek on był naprawdę dobry...
Anis: Nie, wcale nie.
Ali: Nosił naprawdę fajne, słodkie ubrania, był prezenterem w porannych programach. (naśladuje) "Dzień dobry, ludzie!"
Anis: Robiłem sporo takich rzeczy, to było bardzo interesujące, ale skłoniło nas do założenia zespołu. To było naprawdę wspaniałe.

Jaki jest wasz pomysł na zespół? Czy wasza muzyka kryje w sobie jakieś głębsze, podskórne znaczenie, czy tworzycie ją po prostu dla zabawy?

Anis: Chcieliśmy po prostu się spotykać i tworzyć fajną muzykę. Nie myśleliśmy w owym czasie zbyt dużo na ten temat. Staraliśmy się przekonać innych członków do przyłączenia się do nas, ale byliśmy przede wszystkim od początku skoncentrowani na pisaniu piosenek, od pierwszych sześciu miesięcy.
Ali: Prawda, więc początkowo... dla mnie osobiście podstawową motywacją było stanie się bogatym i sławnym. Ale kiedy się połączyliśmy i zaczęliśmy razem tworzyć, powstające piosenki były całkiem interesujące dla nas obu, więc pomyśleliśmy, że może z tego wyjść całkiem fajny zespół.

Jakie są wasze główne inspiracje przy pisaniu piosenek?

Ali: Tak, nasze główne inspiracje... przede wszystkim doświadczenie. Obaj lubimy muzykę pełną emocji, która umożliwia ci wyobrażenie sobie sytuacji, więc ja osobiście wolę opierać moją twórczość na emocjach.

Jakie są te doświadczenia?

Ali: Zasadniczo każde doświadczenie, każdy z nas ma je dobre i złe.
Anis: Moim zdaniem, nawet jeżeli nie myślisz o doświadczeniu czy czymkolwiek innym, to po prostu ujawnia się ono w brzmieniu i w tekście. Myślę, że to jest naturalne. Nie wydaje mi się, że coś się pojawia w momencie, kiedy tworzę muzykę; dopiero po dwóch czy trzech latach zdaję sobie z tego sprawę: "Możliwe, że mówiłem o tym. Możliwe, że to mi się przydarzyło".

Więc to wychodzi po prostu nieświadomie.

Anis: W zasadzie tak.

Jak dzielicie się pracą nad waszymi piosenkami? Czy jeden z was zajmuje się przeważnie tekstami, a drugi pisze muzykę, czy wspólnie tworzycie wasze utwory od samego początku?

Ali: To jest tak... wiesz, Anis przynosi na przykład układ chwytów albo melodię, a ja dopisuję do tego swoją partię. Albo ja piszę po prostu całą piosenkę, a Anis dodaje do tego swoje pomysły, albo odwrotnie. Tak to w zasadzie idzie. Najdziwniejszym etapem jest pisanie tekstów, ponieważ obaj mamy tendencję do pisania tekstów o zupełnie różnych rzeczach do tej samej piosenki, więc jest ciężej dojść do porozumienia.

Staracie się łączyć te różne pomysły?

Ali: Staramy się i wychodzi z tego taka abstrakcja, że przez połowę czasu nie mamy pojęcia, o czym piszemy... (wszyscy zaczynają się śmiać) "Och, o tym mówiłeś?" lub "Och, to on??". Wiesz.

Teksty wszystkich waszych utworów są śpiewane po angielsku pomimo tego, że obaj mówicie po japońsku oraz mieszkacie i występujecie w Japonii. Jaka przyczyna kryje się za waszymi tekstami tylko po angielsku?

Anis: Kiedy dorastałem, słuchałem bardzo dużo angielskich piosenek. Dorastałem we Francji. Moi rodzice słuchali The Beatles, The Stones, więc śpiewanie po angielsku było dla mnie naturalne. To było proste, prostsze niż francuski, arabski czy japoński.

Czy staraliście się kiedykolwiek włączać te inne języki do waszych nagrań?

Anis: Hmm...
Ali: Właściwie to on śpiewa bardzo ładnie po francusku.
Anis: Ale okropnie po japońsku, ponieważ nie słucham zbyt dużo japońskiej muzyki, więc nie wiem, co jest fajne i na czasie. Ale słuchałem wielu francuskich piosenek, kiedy mieszkałem we Francji, więc tak, francuski jest interesujący.
Ali: Staram się zmusić go do śpiewania po francusku czy po arabsku, ale z oczywistych względów nie mogę napisać żadnego tekstu...

Z innej beczki: czy kiedykolwiek czuliście się mylnie zrozumiani przez waszych japońskich fanów?

Anis: Właściwie to było... Mówiliśmy, że dzisiaj w Japonii język może nie jest już tak ważny. Ale prawdopodobnie dla słuchaczy w Japonii byłoby dużo łatwiej, gdybyśmy śpiewali po japońsku. Ciągle nad tym pracujemy. Chciałbym właściwie spróbować, ale jeszcze tego nie zrobiłem..

Powinieneś spróbować zrobić coś, w czym połączyłbyś te wszystkie cztery języki.

Anis: (śmiech) To bardzo trudne. Melodie są naprawdę trudne do zrobienia po japońsku.

W jakim sensie? Trudno jest dopasować do nich japoński tekst?

Anis: Masz tam hmm...
Ali: To kwestia sylab, są trochę inne niż w angielskim. Angielski jest prawdopodobnie bardziej melodyjny niż japoński. Taka panuje opinia, ale my w zasadzie też tak czujemy.
Anis: Jest trudne wyciągać długie tony w japońskim, ponieważ wszystkie słowa kończą się na a e i o u, na nic innego. W większości japońskiej muzyki te tony są dzielone, nie ma w niej zbyt dużo długich tonów w porównaniu do angielskiej.
Ali: I zmieniają wymowę, aby dostosować ją do melodii.

Na początku waszej kariery występowaliście na legendarnym festiwalu Fuji Rock. Jak uzyskaliście tę szansę i jak się czuliście będąc częścią tak wielkiego wydarzenia zaraz na starcie swojej kariery?

Anis: Wydaliśmy w tamtym czasie w lipcu minialbum i jeżeli jakiś artysta czy ktoś taki wyda coś przed Fuji Rock, dostaje szansę zagrania.
Ali: Nie do końca.
Anis: Nie? W takim razie nie mam pojęcia.
Ali: Więc, kiedy wydaliśmy In Stereo, album ten bardzo się spodobał stacji radiowej InterFM, która wstawiła go w ramówkę. Zasugerowała organizatorowi SMASH zaproszenie nas na debiutancką scenę. Za pierwszym razem, kiedy tam przyszliśmy, byliśmy bardzo podekscytowani, ale to była nowa scena, umiejscowiona w zasadzie poza bramą, zaraz obok wysypiska śmieci (Anis zaczyna się śmiać) więc to było tak, że właściwie nie występowaliśmy w środku. Ale to było przyjemne i ekscytujące doświadczenie, dobra zabawa i mieliśmy okazję zagrać na jednej z głównych scen w zeszłym roku, co też było dobrą zabawą.
Anis: Dostanie się za bramę zajęło nam trzy lata, ale było tego warte.

Czy zamierzacie pojawić się na nim w tym roku jako widzowie?

Ali: Tak, w tym roku Anis pracuje nad albumem, a ja wpadnę na Fuji Rock, żeby zobaczyć My Bloody Valentine, którzy tam będą grali. Planuję pójść tam i dobrze się bawić, kiedy ci goście będą wykonywali swoją robotę.

Obaj pracujecie również w wielu innych zawodach. Co takiego fascynuje was w byciu muzykami?

Anis: Jest bardzo trudno być muzykiem, więc myślę, że obaj musimy być całkiem zwariowani na punkcie muzyki.
Ali: Tak, to jest w zasadzie naprawdę zły wybór.
Anis: Tak, zajmuje dużo czasu, ale wiele osób tego nie rozumie. Dużo czasu zabiera nagrywanie, pisanie, próby, a później koncerty...
Ali: Ten przemysł sam w sobie... obecnie są bardzo trudne czasy związane ze spadkiem sprzedaży płyt i tak dalej. Ale najlepszą częścią tego jest - i nie uważam, że tylko muzycy tego doświadczają - tworzenie czegoś z niczego wspólnie z wieloma ludźmi, to jest bardzo fascynująca rzecz do robienia. To jest zawsze ekscytujące. Jest wiele przeszkód i przez większość czasu jest ciężko, ale to wielka radość móc zrobić coś wspólnie z twoimi kumplami. To jest ta część, którą kocham najbardziej.

Każdego roku organizujecie imprezy z okazji Halloween. Jak ta idea powstała i jak stała się tradycją MONORAL?

Anis: Po prostu lubimy imprezy. Kiedy zaczynaliśmy nasze zabawy z okazji Halloween w Japonii, nie było zbyt wiele zespołów, które by to robiły, więc cały czas myśleliśmy, że powinniśmy spopularyzować imprezy z okazji Halloween. W Japonii wszyscy kochają festiwale, więc... to jest dla nas naprawdę zabawne, ponieważ to jest inny poziom, kiedy wszyscy są poprzebierani.
Ali: Kiedy grasz koncert w Japonii, to oni chcą przypiąć mu za każdym razem jakąś etykietkę. Więc zanim cokolwiek wydaliśmy, potrzebowaliśmy wymówki, aby wystąpić, więc były koncerty świąteczne czy z okazji Halloween, ale ten ostatni naprawdę chwycił. Ciągle pamiętam ten pierwszy: publiczność była znakomita. Oni wszyscy byli poprzebierani, o wiele bardziej niż my. To było dla nas wspaniałe przeżycie, więc zdecydowaliśmy się to kontynuować.

Przebieraliście się za piratów, wampiry, a nawet w damskie ubrania. Jak wybieracie kostiumy, które zakładacie na swoje imprezy z okazji Halloween?

Ali: To staje się każdego roku coraz okropniejsze. To było naprawdę zabawne przez pierwsze trzy lata, ale potem sale stawały się coraz większe i większe. Oczywiście, to ciągle daje sporo radości, ale spędzamy dużo czasu zastanawiając się, jak się ubierzemy.
Anis: Zamierzamy zacząć przygotowania w przyszłym tygodniu, ponieważ zabiera nam to sporo czasu.
Ali: Jesteśmy okropnie powolni w decydowaniu o czymkolwiek.

Czy macie jakieś pomysły na ten rok?

Anis: Chciałbym konia na scenie.
Ali: Chciałbyś konia na scenie. Tak, posiadanie zwierzęcia jest jednym z naszych celów.

Och, prawdziwego konia! Myślałam, że masz na myśli konia pantomimicznego czy coś takiego.

Anis: Nie, nie, nie. Prawdziwego konia na scenie.
Ali: Spróbujemy tego kiedyś.
Anis: Koń... konie?

Czy macie jakiś wymarzony kostium?

Ali: Anis chciałby zrobić "Star Wars".
Anis: Tak, chciałbym zrobić to kiedyś z całą ekipą.

Kto byłby Darthem Vaderem?

Anis: Nie mam pojęcia... hmm... każdy, jak sądzę. Nie chciałbym być Chewbaccą, zbyt gorąco...
Ali: Tak, zbyt gorąco, w stroju Dartha również.
Anis: Ale zawsze chciałem zrobić coś, gdzie wszyscy bylibyśmy z tego samego programu telewizyjnego. Jak "Star Wars" czy "Star Trek". Wszystko, co zaczyna się słowem 'Star', się nadaje. Och i koń.
Ali: Tak, i koń oczywiście.

Należycie aktualnie do wytwórni HYDE’a - VAMPROSE. Jak do niej trafiliście, a wcześniej do Haunted Records?

Ali: Szczerze mówiąc, Haunted Records i VAMPROSE... więc, Haunted Records należy do Sony, ale jest kierowana przez HYDE’a. VAMPROSE jest kierowana przez VAMPROSE... po prawdzie, według nas nie ma w tym zbyt wielkiej różnicy, więc nie wiemy, jak skończyliśmy w VAMPROSE.

Więc to było całkowicie naturalne...

Ali: Tak, to było całkowicie naturalne. Za każdym razem MONORAL wydaje albumy w innej wytwórni. Wychodzi na to, że każda wytwórnia po prostu nas wykopuje, VAMPROSE trzyma nas jak na razie najdłużej, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.

A jak zaczynaliście z Haunted Records?

Ali: Po prostu poznaliśmy HYDE’a.
Anis: Graliśmy razem i on lubił naszą muzykę, tak to się zaczęło.
Ali: Nie wiemy, dlaczego nas polubił.
Anis: Nie wydaje mi się, żeby był jakiś powód, kiedy przychodzi do lubienia muzyki...
Ali: Prawda.
Anis: Wydaje mi się, że on po prostu całkiem lubił naszą muzykę i sporo piliśmy, on się upił w pewnym momencie i po prostu zapytał się nas, czy chcemy dołączyć do tej wytwórni. Alkohol jest tu przyczyną. HYDE się upił i potem wszyscy byliśmy jedną rodziną.
Ali: HYDE jest naprawdę wspaniały, ponieważ również jest muzykiem. To fascynujące widzieć go, jak pracuje, pracuje naprawdę ciężko, inspiruje nas jego sposób tworzenia i jego energia.
Anis: Ale przyczyna to ciągle alkohol.

Kontynuując temat L’Arc~en~Ciel: podczas waszego niedawnego koncertu na scenie pojawił się Ken. Czy była to decyzja podjęta w ostatniej chwili, czy to było wcześniej zaplanowane?

Anis: Alkohol! Zadzwonił do mnie dwadzieścia minut przed występem i zapytał, czy mógłby nas zobaczyć. Powiedział coś w stylu: "Mógłbym zagrać piosenkę? To nie jest możliwe, prawda?", a ja na to: "Nie, nie, To super, że chcesz z nami zagrać". "Naprawdę jesteś pewien?", a ja: "Tak, wpadaj". Tak to się naprawdę zdarzyło, on zadzwonił do mnie przed koncertem. Był naprawdę zaskoczony, ponieważ zwykle przed występem nikt nie rozmawia przez telefon. Śmiał się, jakby chciał powiedzieć: "Facet, jesteś naprawdę głupi".
Ali: On prawdopodobnie żartował, kiedy powiedział, że chce zagrać piosenkę.
Anis: Nie, był naprawdę poważny. Graliśmy z nim bardzo dużo podczas ich trasy, otwieraliśmy ich koncerty i mieliśmy sporo zabawy, więc... było naprawdę fajnie, że się udało.

Ponieważ to była decyzja podjęta w ostatniej chwili, zdecydowałeś się także na bardziej znaną piosenkę?

Ali: Hmm, on chciał zagrać solówkę gitarową, więc wybraliśmy piosenkę z naszej setlisty, w której on mógłby namieszać ze swoją gitarą i tak wyszło, że była to Helter Skelter.
Anis: To była świetna zabawa, coś magicznego, kiedy on pojawił się na scenie i zaczęliśmy grać. Jego pojawienie się coś zmieniło... to było niesamowite.

Na waszym ostatnim koncercie zagraliście również nową piosenkę (Casbah), którą określaliście na swoim blogu mianem arabski metal.

Anis: Tak, lubię tę frazę.

Arabski metal?

Anis: Tak.

Czy możesz powiedzieć trochę więcej o pomyśle ukrytym za nazwą arabski metal?

Anis: Kiedy zaczęliśmy tworzyć tę piosenkę, brzmiała dla mnie całkiem arabsko pod względem muzycznym, a ten facet tutaj powiedział, że to metal, więc pomyślałem: "O, super, to jest arabski metal". To może być nowe.

Czy kiedykolwiek używaliście któregoś z bardziej tradycyjnych arabskich instrumentów w swoich piosenkach?

Anis: Ali grał na peruwiańskim instrumencie, który kupił, kiedy tam był, więc nie używaliśmy żadnych arabskich instrumentów. Używaliśmy kilku dziwnych instrumentów podczas nagrywania, więc może trochę tak brzmi...
Ali: Lubimy używać innych instrumentów niż te, na których grają inne rockowe zespoły, ale jednocześnie w Anisie płynie marokańska krew i za każdym razem, kiedy śpiewa albo improwizuje z głosem, słychać w nim arabskie elementy. Więc nie wydaje mi się, żeby dodawanie prawdziwych arabskich instrumentów było właściwie potrzebne z racji tego, że on już ma ten rodzaj maniery, kiedy śpiewa. Więc wybieramy inny rodzaj instrumentów.

Pracujecie nad nowym albumem, czy znajdzie się na nim więcej fascynujących stylów, takich jak arabski metal? Co możecie nam powiedzieć o swoich nowych i przyszłych kompozycjach?

Ali: Pracujemy teraz nad tym.
Anis: Próbujemy stworzyć wiele różnych typów piosenek na tym albumie, tak dużo, jak tylko potrafimy... więc nie będzie to tylko arabski metal. Moim zdaniem ten album jest jak... cóż, mamy dużo piosenek, które odnoszą się do starych albumów, np. do Ammonite i in stereo, to są wszystkie rodzaje połączeń i staramy się wymyślić, jak zgrać je ze sobą.
Ali: To jest interesujące, ale kiedy tworzymy album, nie mamy jego całościowego obrazu, dopóki go nie skończymy. Ale wydaje mi się, że będzie to różnorodny album, bardziej różnorodny niż ostatni, który zrobiliśmy. Nie wiemy tego, dopóki go nie skończymy, ale jak na razie taka jest nasza wizja.
Anis: To zawsze brzmi dobrze z dużą ilością alkoholu.

Powiedzieliście, że lubicie używać różnych instrumentów, których inne zespoły nigdy nie używają. Czy kiedykolwiek próbowaliście wykorzystać spożywanie alkoholu i przekształcić wasze butelki w instrumenty?

Anis: Jeszcze nie, ale to dobry pomysł. Próbujemy wielu instrumentów... co tylko możemy.

Który z nich był najdziwniejszy?

Ali: Prawdopodobnie... cóż, nie jest dziwny, ale obój.
Anis: Mój przyjaciel jest profesjonalnym muzykiem, ale improwizacja i granie bez nut jest bardzo trudne dla muzyka klasycznego. Ale to była nasza pierwsza piosenka, którą nagraliśmy, więc to było naprawdę...
Ali: Robimy sporo różnych rzeczy z gitarami: różnie je nastrajamy, używamy różnych efektów... Po prostu próbujemy robić rzeczy, których ty normalnie byś nie zrobił, lubimy dziwne dźwięki, więc dużo ich produkujemy. Spędzamy nad tym sporo czasu, kiedy powinniśmy się koncentrować bardziej na innych częściach. W zasadzie spędzamy sporo czasu robiąc hałas. Z MONORAL całkiem lubimy piękne melodie otoczone przez chaos, tworzenie takiego chaotycznego brzmienia w wyniku eksperymentowania jest dla nas bardzo ważne.
Anis: Słuchanie tego na słuchawkach jest zawsze super, za każdym razem możesz znaleźć nowy dźwięk, którego nie usłyszysz z głośników.
Ali: Wiele razy nasi inżynierowie wycinają hałasy, które tworzymy, co nie powinno się zdarzać. (wydaje świszczące dźwięki)
"Nie potrzebujecie tego!"
"Ale spędziliśmy 3 dni tworząc je!" (śmiech)

Obaj macie i pracujecie również nad różnymi projektami oraz w wielu zespołach. Czym to się różni od pracy jako MONORAL?

Ali: Cóż, inne projekty są łagodniejsze niż MONORAL.
Anis: Właściwie jest naprawdę inaczej, ponieważ w innych projektach bardziej wiemy, o co chodzi niż w MONORAL. Kiedy zaczynamy pracować jako MONORAL, nie możemy się rozglądać dookoła, by coś znaleźć, ale z innymi projektami jesteśmy bardziej zrelaksowani i bardziej zdolni do funkcjonowania jako ludzie.
Ali: Robimy rzeczy na czas i tak dalej.
Anis: Ale z MONORAL stajemy się jakoś tak skoncentrowani na jednej sprawie, że inne rzeczy nie mają znaczenia. Tworzenie muzyki jako MONORAL zajmuje sporo czasu. (Ali się śmieje). To nie przez alkohol! Sporo czasu, nie wiem, dlaczego, ale to się naprawdę nie kończy... np. spędzamy 14 godzin w pokoju bez jedzenia... 14 godzin.
Ali: I nic nie mamy zrobionego.
Anis: Mamy np. jeden nowy dźwięk: "To jest super, facet!"... 14 godzin. To my, jak sądzę.

Biorąc pod uwagę wszystkie wasze projekty, który z nich był dla was największym wyzwaniem jako muzyków, z lub bez alkoholu?

Ali: Z lub bez alkoholu... co było dla nas największym wyzwaniem z tego, co kiedykolwiek robiliśmy...
Anis: To jest nowy album, koleś. Prawdopodobnie...
Ali: Powiedziałbym to samo. Ten album, który teraz tworzymy, jest dotychczas dla nas największym wyzwaniem.
Anis: Nie mamy dużo czasu. W sierpniu zaczynamy trasę i podczas niej musimy skończyć album.
Ali: I to wszystko to nasz błąd... ponieważ byliśmy powolni.
Anis: To się nigdy wcześniej nie zdarzyło, zwykle robimy album przed wyruszeniem w trasę, przynajmniej miesiąc przed, więc możemy zacząć próby, ale tym razem wszystko się zbiega w tym samym czasie: próby, nagrywanie, trasa... alkohol.
Ali: To staje się bardzo interesujące.
Anis: I sporym wyzwaniem.

O jakich jeszcze przyszłych planach myślicie?

Anis: Pragniemy zagrać za granicą, po japońskiej trasie, jeżeli to możliwe.

Które kraje najbardziej chcielibyście odwiedzić?

Anis: Chciałbym wrócić do Paryża i zagrać jako MONORAL. Mam tam wielu przyjaciół, którzy znają MONORAL i byłoby naprawdę wspaniale zagrać w moim rodzinnym mieście po 14 latach. To byłoby naprawdę ekscytujące prowadzić koncert po francusku. Wiesz, jak japońskie zespoły śpiewają po angielsku, to to wszystko psuje. Tak, ale tamto byłoby naprawdę przyjemne.

Przekażcie, proszę, końcową wiadomość dla waszych zagranicznych fanów.

Ali: Jak powiedział Anis, naprawdę czekamy na to, żeby pojechać za granicę. W ciągu ostatnich kilku lat otrzymaliśmy wiele wiadomości od słuchaczy z całego świata, przede wszystkim za pośrednictwem MySpace. Jesteśmy z tego naprawdę zadowoleni. To znaczy dla nas bardzo dużo, że są ludzie poza Japonią, którzy słuchają naszych wytworów. To jest dla nas naprawdę fascynująca sprawa i bardzo chcielibyśmy pojechać za granicę i zagrać przed tymi ludźmi. Jesteśmy bardzo, bardzo wdzięczni za poparcie, japońskim fanom również. Oni są świetni. Czujemy się szczęśliwi, że możemy to robić.
Anis: Jest tam naprawdę sporo ludzi z Francji, Włoszech, Europy, Stanów, Australii... Uwielbiamy to, że różni ludzie piszą do nas o tym, że kochają nasze piosenki. W zasadzie zawsze o tym śniliśmy: nasza muzyka słuchana przez ludzi z wielu różnych krajów, więc mam wielką nadzieję, że zaczniemy tam jeździć i grać koncerty. Mamy nadzieję, że będziemy w stanie to zrobić zarówno w tym roku, jak i w następnym. Naprawdę chciałbym ich zobaczyć.
Ali: Zobaczyć ich osobiście.
Anis: Tak.

Życzymy wam wielu sukcesów i dziękujemy bardzo za dzisiejszy wywiad.


JaME dziękuje MONORAL i VAMPROSE za umożliwienie przeprowadzenia tego wywiadu.

REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2008-07-30 2008-07-30
MONORAL
REKLAMA