Relacja

MUCC na Metaltown, Szwecja

01/08/2009 2009-08-01 00:01:00 JaME Autor: Maija Haka Tłumacz: jawachu

MUCC na Metaltown, Szwecja

27 czerwca na Metaltown Festival MUCC zrobił duże wrażenie.


© Maija Haka
Z trzech japońskich zespołów występujących na Metaltown MUCC dla wielu wydawał się najbardziej niezwykłym wyborem – ich muzyczny styl najdalej odbiegał od metalowego profilu imprezy. Ale, jak zaznaczono w festiwalowej ulotce, nie ma konkretnego gatunku, który w pełni opisywałby ich muzykę. Dlatego fani mogli mieć tylko nadzieję, że metalowe elementy brzmienia grupy będą wystarczające, by przyciągnąć uwagę takiej publiczności.

MUCC występował na najmniejszej z trzech scen, w oddzielnym pawilonie. Przed koncertem wydawało się, że nie przyjdzie dużo ludzi, ponieważ inny artysta grał w tym samym czasie na głównej scenie i, według małej ankiety przeprowadzonej uprzednio (jej wyniki znajdą się niedługo na oficjalnym blogu JaME), nie było tak dużo oddanych fanów MUCCa, jak w przypadku pozostałych dwóch japońskich zespołów. Ale kiedy występ się rozpoczął, okazało się, że nie trzeba było się martwić: entuzjastyczny tłum wypełnił każdy dostępny zaułek czy zakątek.

Zespół rozpoczął koncert energicznie dwiema piosenkami z najnowszego albumu Kyuutai, Howling (Houkou) i Ageha. Już od początku zrobili na wszystkich wrażenie umiejętnością zdominowania sceny. Swoim ciężkim, ale spokojnym występem, grupa stworzyła naładowaną emocjami atmosferę, która dosięgła najdalszych krańców pawilonu. Nie było wątpliwości, kto panuje nad sytuacją. Z zabawną, ale prowokacyjną, ekspresją i gestami Tatsuro trzymał publiczność mocno w garści, zachęcając ją swoimi już dobrze znanymi okrzykami i pytaniami: "Jesteście z nami?”, na co otrzymywał głośną i entuzjastyczną odpowiedź: "Tak!”.

Grupa wydawała się być w bardzo dobrym humorze, muzycy uśmiechali się między piosenkami. Ich dobry nastrój był także widoczny w ich grze; członkowie zespołu najwyraźniej cieszyli się byciem na scenie i to uczucie zdecydowanie udzielało się także publiczności. Gra basisty YUKKE i gitarzysty Miyi przykuwała uwagę zgromadzonych ludzi, gdy interpretowali piosenki, czasami z zamkniętymi oczami, z bogatą mimiką i skupieniem na twarzach. To, połączone z zaangażowanym bębnieniem SATOchiego i potężnym, pełnym emocji śpiewem Tatsurou, tworzyło bardzo pozytywne wrażenie na temat umiejętności koncertowych MUCCa.

Setlista składała się głównie z piosenek z dwóch najnowszych albumów, Shion i Kyuutai. Dla więcej części publiczności była to pierwsza okazja, by posłuchać utworów z tej ostatniej płyty na żywo i fani byli bez wątpienia ciekawi, jak zabrzmią. Jak można się było spodziewać, zespół udowodnił swoją wszechstronność i zdolność do gładkiego przeskakiwania pomiędzy starym i nowym stylem. Niezależnie od obecności elektronicznych elementów, piosenki nie mogłyby brzmieć bardziej naturalnie. Było to możliwe także dzięki dobremu nagłośnieniu – wszystkie instrumenty brzmiały bardzo wyraźnie i dobrze.

Jednym z jaśniejszych punktów występu było wykonanie FUZZ, wydanego w 2007 roku, który stał się decydującym momentem w muzycznej karierze MUCCa. Publiczność wpadła w euforię, jak tylko usłyszała pierwsze nuty wstępu. Ten energiczny i chwytliwy utwór sprawił, że i tak już podekscytowani ludzie skakali i tańczyli w rytm muzyki, podczas refrenu zadowoleni śpiewali razem z wokalistą.

Jedyną starszą piosenką, zagraną na koncercie, było Ranchuuu z albumu Zekuu, która osiągnęła prawie legendarną pozycję wśród koncertowego repertuaru MUCCa. Tatsurou ożywiał tekst osobistym, symbolicznym językiem znaków i w środku piosenki poprosił wszystkich, by usiedli. Po chwili zamieszania tłum naprawdę przykucnął, a potem wyskoczył do góry na gest Tatsurou. Zabawna i nawet zaskakująca sztuczka udała się, mimo że lekkie zamieszanie zmniejszyło jej zakładaną efektywność.

MUCC, kontynuując znany zwyczaj, zakończył występ Librą. W innym przypadku smyczki z taśmy mogłyby zagłuszać muzykę na żywo, ale wspaniała akustyka pawilonu pomogła zespołowi przekazać muzyczną wiadomość prawie perfekcyjnie. Podczas zwrotek niski, delikatny głos Tatsurou był tak samo hipnotyzujący na żywo, jak na płycie. Łagodny i zrównoważony wokal w refrenie, wykonanym nawet bardziej żywiołowo niż na nagraniu i podkreślony mocnymi uderzeniami perkusji, był ostatnim wspomnieniem zapisanym w pamięci publiczności. Zróżnicowana, pełna emocji piosenka posłużyła jako potężne, ale i natchnione, podsumowanie koncertu, który jeszcze raz udowodnił nieograniczoną potęgę występów MUCCa.

Podczas gdy część publiczności była już zaznajomiona z MUCCiem, przyszło także sporo ludzi, którzy słuchali ich po raz pierwszy. Muzyka grupy mogła nie pasować do zakładanego gustu docelowej publiczności festiwalu, ale występ zespołu wyraźnie wywarł wrażenie na wielu.
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2009-03-04 2009-03-04
MUCC
REKLAMA