Relacja

the GazettE w Saitama Super Arena

06/12/2009 2009-12-06 13:05:00 JaME Autor: Murezor Tłumacz: milith

the GazettE w Saitama Super Arena

Relacja z ostatniego koncertu the GazettE z trasy koncertowej DIM w Saitama Super Arena.


© PS COMPANY - The GazettE
2009 rok to siódmy rok istnienia the GazettE. Ale zorganizowana z tej okazji trasa oraz wydanie nowego albumu DIM to coś więcej niż tylko wydarzenie urodzinowe. Można to również traktować jako przepowiednię tego, czym zespół będzie w przyszłości. I planowanie finału trasy w Saitama Super Arena, o wiele większym miejscu niż to, które zespoły przeważnie wybierają, świadczy o ambicjach muzyków. Ale to był również ważny test i z tak wielką publicznością jako jury średnia ocena nie byłaby satysfakcjonująca. Sprawdźmy więc, czy the GazettE zdali test z wyróżnieniem.

Jedno było pewne: o godzinie piątej, kiedy miał się zacząć koncert, Saitama Super Arena i jej okolice były wypełnione przez fanów. Jak zawsze, równie wielkie show odbywało się wśród publiczności, jak i na scenie, gdyż widzowie postarali się wystroić na tę okazję. Rzadko widywało się tylu cosplayerów Reity na tak niewielkiej ilości metrów kwadratowych i - mimo tego, że miejsce to może pomieścić 20 000 ludzi - bilety zostały wyprzedane. Był to robiący wrażenie występ, szczególnie ze względu na to, że kończył złożoną z dwudziestu dwóch koncertów trasę po Japonii, za który the GazettE zasługuje na szóstkę.

Koncert zaczął się krótko po oficjalnym czasie rozpoczęcia. Okrywająca scenę ciemność została rozświetlona przy akompaniamencie utworu DIM i oklasków publiczności. Scenę oświetlało mocne czerwone światło, wejście każdego z członków oznaczała biała błyskawica, migająca nam przed oczami. I nagle, podczas gdy byliśmy troszkę oślepieni efektom towarzyszącym wejściu zespołu, rozpoczął się pierwszy utwór, The Invisible Wall. Był to idealny początek dla koncertu, dający publiczności możliwość dostosowania się do atmosfery występu i sceny Saitamy, zaopatrzonej w tylko dwa wielkie ekrany po bokach pokazujących grę zespołu oraz sześć mniejszych. Muzycy również nie przesadzali szczególnie z garderobą; wokalista Ruki pojawił się w białej koszuli i w czarnych rękawiczkach, a w strojach pozostałych członków przeważała czerń.

W rezultacie wydawało się, że the GazettE chcieli nadać początkowi koncertu specyficzną atmosferę, coś, do czego nowy album DIM pasowałby idealnie. Publiczność to czuła i pozwoliła wciągnąć się w nastrój pierwszego utworu, większość czasu słuchając uważnie, choć można było gdzieniegdzie zauważyć kilka głów machających w rytm muzyki. Całość zakończyła się obrazem mężczyzny na ekranie popełniającym samobójstwo poprzez strzał w głowę, co Ruki naśladował, przykładając sobie palec do skroni. Jeśli the GazettE chcieli dać publiczności samobójcze pomysły, na pewno by tego dopięli, jeśli utrzymywaliby ten nastrój. Całe szczęście mieli coś innego w zamyśle.

Dowiódł tego następny kawałek, LEECH. Światła na scenie i na ekranach zamieniły się w psychodeliczny taniec, który wydawał się doprowadzać publiczność do szaleństwa. Wszyscy zaczęli machać rękoma i głowami, skakać, aż całe pomieszczenie wypełniło się wibracjami, które wprawiały każdą część hali w ruch. To było niesamowite móc ujrzeć, jak - w przeciągu kilku chwil - the GazettE potrafili zmienić nastrój całej Saitama Super Arena. I to jest właśnie dowód na to, że osiągnęli mistrzostwo w występach na żywo.

Następnie w całej hali zapadła ciemność, przez chwilę wypełniana krzykami publiczności, aż Ruki zapowiedział kolejny utwór, DISTRESS AND COMA. Światła zmieniły kolor na zielony, a ekrany pokazały zielone binarne linie, prawie jak z "Matriksa", czarując publiczność, która stała podporządkowana i spokojna podczas piosenki. Nawet krótkie solo Uruhy jej nie ruszyło. I dopiero, gdy światła znów przygasły, czar prysł, a tłum - zdając sobie sprawę z tego, co się właśnie wydarzyło - zaczął na nowo krzyczeć.

Następny utwór utrzymywał ten sam nastrój, rozpoczynając się fioletowym światłem skupiającym się na Aoim. Następnie scenę oświetlił delikatny niebieski blask, zmieniając atmosferę na bardziej intymną, odpowiednią dla kompozycji z większą ilością spokojnych momentów. Pod koniec utworu Ruki ukląkł. Ale zamiarem zespołu nie było sprawienie, by publiczność wpadała w rozpacz czy traciła werwę, i faktycznie nastrój następnego kawałka zmienił się o 360 stopni. Gdy cisza wypełniła salę, nagle kolory świateł wymieszały się i Ruki dał pokaz swoich wokalnych umiejętności. W przeciągu chwili doprowadził publiczność do szalonego nieładu machających się głów. Ten utwór naprawdę obudził we wszystkich szaleństwo, a krzyki Rukiego tylko dolewały oliwy do ognia. Następnie, przy HEADACHE MAN, nastrój stał się upiorny, bliska obłąkaniu przy szaleńczym headbangingu. Z ekranów patrzyło wiele oczu umieszczonych na czerwonym tle, które zmieniało się na białe przy refrenie. Dalekie od przerażania publiczności, doprowadzały ich raczej do jeszcze bardziej szalonych skoków.

Końcowy śmiech Rukiego zainicjował ciemność. To była krótka, lecz potrzebna przerwa po tak intensywnym kawałku, ale publiczność przez kilka minut nie przestawała krzyczeć. Niemniej jednak następny utwór zaczął się o wiele spokojniej, ze światłami skupiającymi się na Rukim, a Uruha i Aoi grali na gitarach akustycznych. Publiczność słuchała uważnie, zanim zespół na nowo ją pobudził. Gitarzyści zmieniali gitary z elektrycznych na akustyczne, kreując dwie kompletnie różne atmosfery. Sposób, w jaki bawili się uczuciami publiczności, był imponujący. Oczarowany, tłum, pogrążony w nowym psychodelicznym nastroju, zaczął rytmicznie klaskać. Na białym tle ekranów kręciła się krew, zanim fale czerwonego światła wypełniły halę. W tym zamieszaniu podobnym do snu publiczność stała bardzo spokojnie, słuchając z pełną uwagą śpiewu Rukiego, podczas gdy Reita towarzyszył mu graniem solo na basie. Na koniec wokalista został oświetlony niebieskim światłem i wykrzyczał ostatnie słowa, stojąc na tle czerwonego i zachmurzonego nieba.

Następnie zapadła cisza i tłum wydawał się być zaszokowany, wciąż z drobnym zawrotem głowy po ostatnim utworze. Aoi pojawił się na środku sceny, grając przez chwilę na dwugryfowej gitarze, podczas gdy Ruki pozwolił publiczności troszkę odpocząć. Wszyscy byli jakby zahipnotyzowani tym magicznym występem i tylko pstryknięcie palców Rukiego mogło wyrwać ich z tego stanu.

Oklaski i okrzyki ponownie wypełniły halę. Koncert rozpoczął się dopiero godzinę wcześniej, a już było bardzo intensywnie. Ruki powiedział kilka słów, upewniając się, że wszyscy są przytomni. Było to raczej niepotrzebne, bo tłum z wielkim podekscytowaniem i przyjemnością podążyli za wezwaniem wokalisty do skakania. Okazało się to dobrym posunięciem, bo przez następne dwa utwory publiczność miała wiele szans na sprawdzenie swojej wytrzymałości. Atmosfera była już naprawdę gorąca, a zgromadzeni ludzie zaczynali szaleć na całego. Muzycy świecili dla publiczności przykładem, po kolei nawiązując kontakt z fanami; Ruki zbliżał się do krawędzi sceny, a każdy z gitarzystów podchodził do przodu. Każdy z członków pojawił się także na mniejszych ekranach.

Atmosfera się zagęściła w trakcie DISCHARGE, pełnego wybuchów muzyki, potężnych dźwięków i silnego głosu Rukiego. Białe błyskawice i dym wypełniły halę, a tłum wyglądał, jakby był w epileptycznych spazmach. Publiczność zjednoczyła się, machając głowami w rytm utworów swych bogów, a następnie dziękowała iście pogańskim uwielbieniem. Ostatni kawałek, DIM SCENE, rozpoczął się eteryczną atmosferą odpowiednią dla tej piosenki, by następnie zostać przerwany przez bestialski ryk Rukiego. W międzyczasie ekrany za wokalistą pokazywały spienione potoki z kawałkami połamanych twarzy.

Następnie ekrany ponownie zmieniły barwę na czerwoną, a ostatnie słowa Rukiego utonęły w ogłuszającym dźwięku. Ostatecznie wokalista został sam na scenie w ciemności, zanim zszedł z niej chwiejnym krokiem. Zapadła cisza, a publiczność zaczęła klaskać i wołać o bisy. Po dziesięciu minutach Reita i Kai wrócili na scenę i stanęli obok siebie; oboje mieli na sobie apaszki zakrywające szyje i część twarzy. Reita zaczął krzyczeć: "Saitama!”, a publiczność odkrzyknęła. Po kilku słowach, wypowiedzianych w celu rozgrzania tłumu, zaczęli grać Ride with the Rockers. Podczas tego kawałka muzycy cały czas bawili się z publicznością, Reita krzyczał, a tłum mu wtórował. Kolejny utwór, Ruder, również w całości do nich należał i członkowie the GazettE we dwójkę testowali publiczność Saitamy. To był pokaz machania głowami, tańca i krzyczenia, wszystko, co słuchacze mogli zrobić. Następnie Uruha i Aoi dołączyli do zabawy, podczas gdy publiczność szalała, prowokowana nawoływaniami Reity i Aoiego.

Ruki wrócił na scenę na SOCIAL RIOT MACHINES, który rozpoczął się partią Uruhy. W trakcie tego utworu Reita, Uruha i Aoi grali solówki, jakby odpowiadali sobie nawzajem, podczas gdy wokalista rozkręcał publiczność. Nie było już pokazów świateł i zabawy w nastroje; teraz liczyły się mocne i ostre rytmy pełne energii, które rozprzestrzeniały się po hali i doprowadzały publiczność do ekstazy. Nic już nie mogło tego zespołu zatrzymać i następny kawałek pojawił się bez zapowiedzi. Fani nie chcieli zostać w tyle i dotrzymywali kroku rytmom, odpowiadając na gwałtowne machanie głowami zespołu swoim własnym.

Grupa zrobiła małą przerwę, podczas gdy publiczność szalała jak zawsze. Po kilku słowach Ruki nakazał Saitamie szaleć bardziej. Kolejny kawałek zaczął się mocnym headbangingiem i krzykami Rukiego, podczas gdy Reita i Uruha grali razem na przodzie sceny. Hala zmieniła się w wielkie morze unoszących się i falujących włosów.

W końcu nadszedł czas na ostatni utwór, LINDA. Publiczność czuła, że to będzie ostatnia szansa na nacieszenie się koncertem i nawet na chwilę nie zrobiła sobie przerwy. Po prostu kontynuowała machanie głowami, skakanie i dobrą zabawę. Po szybkim solo Aoiego wszystko się skończyło. the GazettE zaczęli wszystkim dziękować, Ruki przez cały czas krzyczał do tłumu: "Thank you”. Gdy zespół opuścił scenę, światła zgasły. Na ekranach pojawiło się "DIM SCENE”, podczas gdy z głośników popłynęło Knocking on Heaven’s Door Boba Dylana. Publiczność nie przestawała krzyczeć, prosząc o więcej i wydawało się, że mogliby tak kontynuować całą wieczność, by móc być z zespołem jeszcze troszkę.

I the GazettE wrócili! Fani chyba uderzali tak mocno w drzwi, że się połamały, ponieważ, ku ich wielkiej radości, zespół zagrał jeszcze jeden utwór na zakończenie tego wieczoru i długiej trasy DIM. Pewnie publiczność czuła się jak w niebie. Zanim muzycy zaczęli, Ruki przemówił do tłumu i czuć było emocje w jego głosie. Atmosfera ostatniego utworu była tak samo gwałtowna jak na początku tego koncertu kilka godzin wcześniej. To była ostatnia szansa dla publiczności na napatrzenie się na zespół, który pojawił się na ekranach, jak również na posłuchanie solówek każdego z gitarzystów. Fani delektowali się każdą chwilą, bo jakoś za szybko, mimo trwania ponad trzy godziny, koncert ten dobiegł końca.

Wśród grzmotu oklasków the GazettE podziękowali fanom raz jeszcze. W prezencie pożegnalnym zaprosili osoby z ekipy na scenę, gdzie wszyscy złapali się za ręce. Fani również chwycili się za dłonie i razem na znak Rukiego wykonali ostatni podskok. Po tym, jak zespół opuścił scenę, halę po raz ostatni ogarnęła ciemność. Na ekranach został wyemitowana reklama najnowszego singla the GazettE oraz podano kilka ogłoszeń, w tym informację o wydaniu DVD z nagraniem tego koncertu oraz datę kolejnego występu pod koniec roku, zorganizowanego w celu uczczenia Bożego Narodzenia w stylu the GazettE.

Jeśli ktokolwiek wątpił w zdolność the GazettE do występowania przed tak liczną publicznością, ta data w Saitama Super Arena powinna być dowodem, że zespół jest jak najbardziej w stanie tego dokonać. Grupa zagrała wspaniały koncert, nie tylko prezentując wspaniałą muzykę, ale także stwarzając różne atmosfery w trakcie całego występu. I jeśli ten występ był w rzeczywistości przedsmakiem tego, co czeka nas w przyszłości, to możemy im tylko życzyć, by tak dalej trzymali. Ponieważ - mimo że the GazettE dopiero co zaczęli grać w miejscach tak wielkich jak Saitama Super Arena - już się wydaje być ono dla nich za małe. Ktoś wie może, kiedy jest wolny termin w Tokyo Dome?


Setlista:

--Hakuri--
01. THE INVISIBLE WALL
02. LEECH
03. Hyena
04. DISTRESS AND COMA
05. Shiroki Yuutsu
--Erika--
06. 13STAIRS[-]1
07. HEADACHE MAN
08. WITHOUT A TRACE
--Kanshoku--
09. Nakigahara
--Shikyuu--
10. Guren
11. A MOTH UNDER THE SKIN
12. COCKROACH
13. IN THE MIDDLE OF CHAOS
14. Filth in the beauty
15. OGRE
16. DISCHARGE
17. DIM SCENE
--Mourou--

Encore:
18. Ride with the Rockers
19. Ruder
20. THE $OCIAL RIOT MACHINE$
21. Anata no Tame no Kono Inochi.
22. Kanto dogeza kumiai
23. LINDA~candydive pinky heaven~
--Miseinen--
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

REKLAMA