alice nine. - DISCOTHEQUE play like "A" RAINBOWS -enter&exit-
DVD alice nine. oferuje fanom mnóstwo atrakcji: w tym materiał zza kulis i wywiady z muzykami!
Najlepszą rzeczą w oglądaniu koncertowego DVD dla osób, które nie miały okazji ujrzeć alice nine. na żywo, jest możliwość zobaczenia, jak bardzo dojrzało jako zespół. Jeśli porównamy ALICE IN WONDEЯFILM, HELLO DEAR NUMBERS i DISCOTHEQUE play like "A” RAINBOWS -enter&exit-, dostajemy wizualne wyobrażenie entuzjazmu muzyków, ale także i ich nieporadnych początków, rozwoju pewności siebie na scenie, a także ewoluowania artystycznej ekspresji. DISCOTHEQUE… jest również dowodem na to, jak daleko zespół już zaszedł i jak daleko jeszcze zajdzie.
DVD rozpoczyna krótki kolaż składający się ze zdjęć przedstawiających pięciu członków grupy. Następnie mamy ujęcia pokazujące zespół za kulisami, kiedy muzycy chwytają się za ręce w przedkoncertowym dopingu. Punktem kulminacyjnym jest Nakano Sun Plaza z alice nine. pojawiającym się na scenie w świetle niezliczonych dyskotekowych neonów. Muzycy zaczynają od RAINBOWS. Ich stroje pochodzą w większości z teledysku do tej piosenki, ale nie wszystkie - spodnie Shou w lamparcie cętki zostały zastąpione przez czarne, Tora jest w jednolitym niebieskim t-shircie, a Hiroto ma na sobie płaszcz bez rękawów, z różowego trenczu.
Po RAINBOWS i ZERO natychmiast staje się jasne, że na całym DVD zarówno jakość obrazu, jak i praca kamery będą imponujące. Wszystkie obrazy są krystalicznie czyste, a niektóre ujęcia powiększone tak wspaniale, że wydają się być scenami z PV, a nie z koncertu. W przerwie po ZERO mamy wywiad z Torą, po którym jest Hana Ichi Monme. W trakcie piosenki Shou dyryguje tłumem wykonującym furitsuke i naprawdę fajne widzieć wszystkich poruszających się synchronicznie.
Czwartą piosenką jest WHITE PRAYER, podczas koncertu zagrany z mocniejszym wstępem. W trakcie zwrotek sala jest ciemna, natomiast podczas refrenów tonie w świetle, co daje wspaniały, przejmujący efekt. Następnie pokazany zostaje wywiad z Hiroto i pasuje, że najbardziej uduchowionego członka alice nine. widzimy poza budynkiem, na szczycie wzgórza. Po tym następują sceny z różnych wykonań Kowloon na trasie, które prowadzą do wykonania Kowloon w trakcie jej finału. Cały zespół świetnie się bawi pozując i szalejąc, utrzymując nastrój do -Dice-.
9th Revolver, jeden z ulubionych utworów Shou, kończący płytę Alpha, pojawia się jako następny. Jego wersja koncertowa jest równocześnie i delikatniejsza, i ostrzejsza niż na albumie, przez co wydaje się brzmieć lepiej. Tak jak i kolejny utwór, Kouchouran, 9th Revolver współwykonuje S-key-A. Głos piosenkarki idealnie harmonizuje z Shou i nadaje kawałkowi wręcz egzotycznego wyrazu. Po tym jak wokalistka opuszcza scenę, zespół zaczyna Eraser -Memoire d’une Fleur-. Każdy muzyk uśmiecha się z czystą radością w trakcie gry, ale żaden nie robi tego tak entuzjastycznie jak Tora
Wreszcie przychodzi pora na wywiad z Sagą, który przechodzi w RED CARPET GOING ON Jest to lubiany, grany prawie na każdym koncercie, utwór, a przez jego popularność zespół wrzuca najwyższy bieg. Hiroto i Saga nareszcie zaczynają zmieniać strony sceny i wraz z wszystkimi apelują do publiczności, aby ta zaczęła klaskać. Potem następuje przedstawienie członków zespołu wraz z High collar - najnowsza wersja tej piosenki ma bardziej odjazdowy i rockowy wydźwięk. Złowrogie solo Sagi jest dużo bardziej złożone i krzykliwe, dzięki akompaniamentowi Hiroto udającemu za pomocą strun gitary scratchowanie.
Kontynuując granie starszych, popularnych utworów, alice nine. przechodzi do G3, w trakcie którego Shou pozwala sobie na sceniczne szaleństwo, i Velvet. Podczas jego wykonywania wokalista prosi o zgaszenie reflektorów, a fani szybko tworzą morze gwiazd przy pomocy punktowych świateł. To oficjalne zakończenie koncertu, ale nie koniec DVD - mamy jeszcze wywiad z Shou.
Bisy rozpoczyna Masanori Takumi grając na fortepianie MIRROR BALL, a Shou szybko do niego dołącza. Stojąc na przyciemnionej scenie, w świetle tylko jednego reflektora, wykonuje utwór delikatne i intymnie. Wreszcie przechodzimy do wywiadu z Nao, który poprzedza jego perkusyjne solo. Chociaż Nao jest wspaniały tworząc burzę dźwięków, migające światła są nieco ciężkie do zniesienia i bez wątpienia mogą wywoływać napady padaczkowe.
Kolejne trzy piosenki - THE LAST EMPIRE, Strawberry Fuzz i FOLLOW ME - z założenia powinny wymiatać na żywo. Zamiast jednolitego występu mamy tu montaż scen z różnych koncertów tej trasy, co dużo odbiera finałowi. Jest to bardzo rozczarowujące, zwłaszcza, że to już blisko końca DVD i oczekuje się jakiegoś wielkiego zakończenia. Heisei juunananen trochę łagodzi to odczucie, ale prawdziwa rehabilitacja przychodzi po napisach, wraz z niezagranym wcześniej Shunkaashuutou. Tego klasyka alice nine. można spodziewać się na każdym koncercie, a oglądanie członków zespołu biegających wokół z dziką energią, sprawi, że ponownie się uśmiechniesz... I nie boli to, że Saga i Hiroto są bez koszulek!
Jest tu mnóstwo dodatkowego materiału, który, wraz z wywiadami, ukazuje prawdziwe oblicze każdego z członków zespołu. Od scenicznego szaleństwa Hiroto po Torę noszącego Nao na barana po scenie, dramaturgię w wykonaniu zbyt zmęczonego, by wyjść na bis, Sagi, do Nao, który pluszowym kotem zaczepia czekających fanów. Zobaczysz to, wszystkie te wybryki, czyniące zespół tak sympatycznym.
alice nine., jeśli idzie o koncerty, kontynuuje swój rozwój, skokowo przekraczając kolejne granice. Szczególnie w przypadku Shou wyraźnie widać, że przeszedł od bycia na scenie do władania nią. Pasja i entuzjazm płynący od zespołu przeradza się w czystą energię fanów. Oglądając DISCOTHEQUE możesz wyraźnie poczuć jej część. Sam ten fakt czyni to DVD czymś smakowitym.