Relacja

EXCLAMATION OF DELUHISM - solowy koncert DELUHI w SHIBUYA O-WEST

18/08/2009 2009-08-18 22:08:00 JaME Autor: polina Tłumacz: Gin

EXCLAMATION OF DELUHISM - solowy koncert DELUHI w SHIBUYA O-WEST

Relacja z trzeciego, całkowicie wyprzedanego, solowego koncert nowej gwiazdy sceny visual kei, DELUHI, który odbył się 30 lipca.


© Akio Yokoyama
Trzeci solowy koncert DELUHI został, tak jak poprzednie dwa, wyprzedany. Mimo że O-WEST jest raczej sporą salą, zwykle nieosiągalną dla młodych zespołów, tym razem była wypełniona różnokolorową publicznością. Aby uprzyjemnić czekanie, od czasu do czasu rozlegały się zawiadomienia typu: „Prosimy wyłączyć telefony komórkowe” z zabawnymi komentarzami muzyków, lekcjami mrocznego głosu Aggy’ego i uwagami takimi, jak na przykład: „Prosimy, poczekajcie jeszcze trochę na rozpoczęcie. W międzyczasie przygotujcie swoje szyje”. Takie przekazy rozgrzewały atmosferę na sali.

Kiedy zgasły światła, wraz z nowym SE jeden za drugim na scenę wkroczyli członkowie zespołu, podczas gdy tłumy wykrzykiwały ich imiona mrocznymi głosami. Scena była udekorowana czerwonymi ekranami, które można zauważyć na ich ostatnich zdjęciach. Koncert ostro rozpoczął się Rebel: Sicks, Shadow: Six, w trakcie którego widownia skakała wspólnie z muzykami, krzycząc do wtóru tej energicznej piosenki. W połowie utworu Aggy i Leda dołączyli do wokalisty na środku sceny, ponaglając publiczność okrzykami typu: „Bawmy się do samego końca!”. Następny był ostatnio wydany, pozytywny i agresywny s[k]ape:goat, który sprawił, że wszyscy razem skakali podczas refrenu, zachęcani przez uśmiechniętych członków zespołu. NO SALVATION został zagrany w wersji zremiksowanej, z elektroniczną melodią w indyjskim stylu, a gdy muzycy krzyczeli do swoich mikrofonów, publiczność szalała. Odrobina podkładu muzycznego stanowiła wstęp do Freedom, szybszej i intensywniejszej piosenki, w której cięższe riffy przeplatały się z delikatnymi liniami gitarowymi, tworząc złożoną strukturę nasyconą dźwiękiem.

W trakcie swojego MC Juri dziękował tłumom i prosił, by zaprezentowali donośność swoich głosów. Mówił o przedpremierowym wykonaniu Two Hurt, które będzie miało miejsce tego dnia. Kontynuując występ zespół zagrał Shade, melodyjną, lecz ciężką piosenkę ze strony b nowego singla. Leda wyszedł na środek sceny, prezentując szybkie i płynne solo, mocno przypominające zachodni metal. Recall rozpoczęło się fortepianowym wstępem, a potem kontrastowo sprawiło, że publiczność zaczęła headbahging. Złowróżbna atmosfera wypełniła salę w trakcie Living dead, kończący się przydługim gitarowym solo. Kolejny był Vivid Place, w trakcie którego publiczność ochoczo skakała. Juri z początku śpiewał blisko energicznego Ledy, lecz potem odszedł na drugi koniec sceny śpiewając do Aggy’ego, który także wypowiadał do siebie bezgłośnie słowa z tajemniczym uśmiechem na twarzy. Następnie kontynuowali utwór z energiczną nutą.

Opuszczali scenę jeden za drugim, pozostał tylko gitarzysta. Leda wyszedł na środek i zaczął grać melodię z Upiora w operze w raczej nietypowej aranżacji. Przechodził z jednego końca sceny na drugi z szerokim uśmiechem na twarzy, wchodząc w kontakt z publicznością i podburzając ich. Gdy melodia powoli się zmieniła, reszta muzyków pojawiła się ponownie, a wokalista zapowiedział Ivory and Irony. Idealne wykonanie tej spokojnej i poruszającej piosenki przeniknęło publiczność jak żadne inne, nie pozostawiając nikogo obojętnym. Zmiana w atmosferze nastąpiła, kiedy na nowo wykonany elektroniczny wstęp poprowadził do Orion once again, a muzycy wyszli do przodu, zagrzewając publiczność do dalszego entuzjastycznego machania głowami, tańca i wyrażania gorących uczuć do członków zespołu, poprzez składanie swoich rąk na kształt serc. Sujk mógł pobawic się pałeczkami, prezentując wspaniałą grę, a pozostali muzycy starali się jak mogli, kręcąc się szaleńczo wokół sceny. Członkowie zespołu zdawali się być wypełnieni siłą płynącą z widowni i wyglądali na bardziej energicznych niż na początku.

Wokalista podziękował publiczności za przybycie i powiedział, że to dzięki fanom był w stanie zajść tak daleko oraz poprosił, żeby przy następnej piosence zaszaleli jeszcze bardziej. Tłum rozruszał się przy brutalnej, szybkiej i agresywnej piosence, która przypominała klasyczne zachodnie zespoły metalowe z powodu ciężkich gitar, energicznej perkusji i zachrypniętego wokalu, ukazując nową stronę w rozwoju muzycznym zespołu. „Wznieście pięści i krzyczcie!”, nalegał Juri, a publiczność podążała za nim, rycząc głośno do taktu perkusji. Rozgrzewając tłumy jeszcze bardziej, DELUHI rozpoczęło ostatnią piosenkę z setlisty. W trakcie HYBRID TRUTH muzycy z uśmiechem kontaktowali się z publicznością, która zjednoczyła się w szalonym headbangingu. Wyciągając ręce w stronę ich stronę, widownia krzyczała, gdy członkowie zespołu opuszczali scenę.

Po chwili, rozległy się wołania o bis, a kilka minut później Leda z diabelskim, zachwyconym uśmiechem, wskoczył na scenę i podziękował publiczności. Aggy i Sujk powitali tłumy i zajęli swoje miejsca, a zanim pojawił się Juri, gitarzyści grali już melodię z anime Doraemon. Wokalista pobawił się śpiewając kilka linijek, a perkusista podparł piosenkę rytmem. Ta zadziwiająca improwizacja rozśmieszyła publiczność, sprawiając, że wszyscy krzyczeli podekscytowani. Zespół skupił się ponownie na występie, rozpoczynając bisy Baby play, a tłum eksplodował falami headbangingu. Muzycy zmieniali miejsca, przemieszczając się po całej scenie. W środku piosenki przerywali, by zachęcać ryczący tłum, po czym Leda, stojąc w centrum sceny, kontynuował utwór ciężkim solo.

Juri krzyczał, prosząc publiczność, żeby wciąż szalała i namawiał, by udowodniła swoją obecność. Gdy zespół zagrał Two Hurt, wokalista podszedł do Ledy, otoczył ramieniem i dzielił z nim mikrofon, by gitarzysta mógł krzyczeć z nim refren. Potem przeszedł do Aggy’ego, ponawiając tę czynność. Przedłużony fragment piosenki pozwolił publiczności na headbanging, potrząsanie pięściami i krzyczenie do granic swoich możliwości, gdy trzej muzycy rozeszli się po scenie, nalegając by wszyscy zgromadzeni na sali szaleli. Sujk krzyczał do swojego mikrofonu, czasem wstając i zagrzewając widownię razem z innymi. W końcu usatysfakcjonowany zespół kontynuował piosenkę i zakończył występ z uśmiechami na twarzach. Po podziękowaniu publiczności, uściskaniu się nawzajem i rozrzucaniu ręczników, kostek, butelek z wodą i innych rzeczy, cała czwórka wzniosła ręce uśmiechając się szeroko, jednocząc się z fanami w ostatnim skoku.

Po tym, jak zespół opuścił scenę, a publiczność wciąż wołała o bis, został opuszczony ekran. Wyświetlono na nim ekscytującą wiadomość – w listopadzie miał być wydany minialbum, zorganizowana trasa z innym zespołem po całej Japonii, a wreszcie, dokładnie rok po pierwszym solowym występie, odbyć się miał czwarty koncert na ogromnym obiekcie O-EAST. Widownia wybuchła, krzyczano: „gratulacje!”, a z głośników dobiegały kolejne ogłoszenie, mówiące o tym, ze koncert został zakończony, a fani powinni się udać do stoisk z materiałami promocyjnymi. „To był Leda, to był Leda, to był Leda”, podsumowano w ogłoszeniu, co wywołało kolejną salwę śmiechu.

Koncert DELUHI był na niespotykanie wysokim poziomie jak na zespół, który istnieje tak krótko. Co więcej, z każdym kolejnym koncertem zdają się być coraz lepsi. Zdecydowanie powinno się mieć na oku tę wschodzącą gwiazdę, jako że ich przyszłe działania przyniosą więcej przyjemnych niespodzianek.


Setlista:

--OPENING SE--
01. Rebel:Sicks, Shadow:Six
02. s[K]ape:goat
03. NO SALVATION ’09
04. Freedom
--MC--
05. Shade
06. Recall
07. Living dead
08. Vivid Place
09. Guitar Solo
10. Ivory and Irony
11. Orion once again
--MC--
12. new song
13. HYBRID TRUTH

Encore:
14. Baby play
15. Two Hurt
--ENDING MOVIE--
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD + DVD 2009-08-05 2009-08-05
DELUHI
REKLAMA