Wywiad

Ayano Onodera: ekskluzywny wywiad

17/08/2007 2007-08-17 17:55:00 JaME Autor: Ayou Tłumacz: Gin

Ayano Onodera: ekskluzywny wywiad

W 2006 roku JaME spotkało się z piosenkarką i pianistką przed jej koncertem w Paryżu i przeprowadziło z nią wywiad.


© Philippe Hayot
JaME znalazło Ayano Onoderę w warsztacie jej agencji w Paryżu na kilka dni przed koncertem ósmego maja w Sunside. Asystowała jej przyjaciółka, która pomagała jej jako tłumacz, gdyż - mimo że artystka rozumie i mówi odrobinę po francusku - woli wyrażać się w języku japońskim.


Czy możesz powiedzieć coś o sobie tym, którzy cię jeszcze nie znają?

Ayano Onodera: Obecnie pracuję tylko w Tokio. Brałam tam udział w wielu koncertach w klubach. Piszę swoje piosenki po japońsku, nie po angielsku czy francusku. Moja muzyka jest prosta. Staram się wyrażać moje myśli poprzez bardzo podstawową muzykę, gdyż chcę, żeby ona była czysta niczym woda. Poprzez uproszczenie piosenek mój styl muzyczny stał się formą japońskiej sztuki docenioną dzięki swojej prostocie.

Co zachęciło cię do rozpoczęcia nauki gry na pianinie w tak wczesnym wieku czterech lat?

Ayano Onodera: Odkryłam muzykę i moją wrażliwość na nią, kiedy byłam w przedszkolu. Właściwie kompozycje Mozarta zaczęły oddziaływać na moje życie: o poranku, w czasie lunchu, drzemek, etc. W pewnym sensie muszę podziękować Mozartowi za to, że wybrałam muzykę: w przedszkolu był fortepian, na którym starałam się grać to, co usłyszałam. Wtedy jedna z opiekunek zasugerowała mojej mamie, że powinnam zacząć uczyć się gry na pianinie.

Czy jakieś aspekty twórczości Mozarta zostały z tobą od tamtego czasu?

Ayano Onodera: W pewien sposób tak. Cóż, dzięki prostocie utworów Mozarta przesłuchanie chociaż jednego wystarcza, żebym się zrelaksowała. Można także zostać łatwo otoczonym jego muzyką, ponieważ tworzy ona pewnego rodzaju kokon.

Na twojej drodze do zostania kompozytorką pomagał ci Hiroki Miyano, który grał wcześniej z Earlem Klughiem i był wymieniony na jego albumie. Czy możesz nam powiedzieć coś więcej o spotkaniu z tym utalentowanym gitarzystą i o tym, co skłoniło cię, by przerzucić się na tę profesję?

Ayano Onodera: Dzięki dalekiemu przyjacielowi zostałam powiadomiona, że Hiroki Miyano będzie grał koncert. Poszłam na niego i byłam prawdziwie zszokowana, w jak najbardziej pozytywnym sensie. Zawsze lubiłam muzykę i styl tego artysty. Z tego powodu poczułam potrzebę, żeby w trakcie tego koncertu wyrazić swoje uczucia. Powiedziałam mu, że słuchając jego muzyki czuję się mu bliska. W tym czasie nie tworzyłam muzyki tak, jak to robię teraz, tylko grałam dla przyjemności. Hiroki Miyano zapytał wtedy, czy kiedykolwiek napisałam jakąś muzykę, a ja odpowiedziałam, że tylko ćwiczyłam trochę na fortepianie. Chciał, żebym mu coś zagrała, więc poważnie postarałam się odtworzyć jeden z utworów, który miałam wcześniej skomponowany. Poprosił mnie, żebym grając, zaśpiewała. Wtedy ogarnęło mnie uczucie, że muszę podążać tą drogą, choć w mojej intencji nie leżało zamienienie jednego na drugie. On pokazał mi, że ciężko byłoby pogodzić takie myśli.

Czy to był pierwszy raz, kiedy dla kogoś zaśpiewałaś?

Ayano Onodera: Tak, w każdym bądź razie pierwszy raz śpiewałam własną kompozycję. Wcześniej byłam w zespołach coverowych.

Czy nadal jesteś w kontakcie z Hirokim Miyano, biorąc pod uwagę fakt, że grał na gitarze na dwóch twoich albumach? Czy stąd się wziął pomysł współpracy?

Ayano Onodera: Tak, zawsze. Hiroki Miyano znany jest jako gitarzysta jazzowy, ale gra w wszystkich stylach: flamenco, latynoskich, etc. Wciąż próbuję rozpracować, jaki jest jego styl pośród tej różnorodności.

Na początku swojej kariery próbowałaś stworzyć grupę, ale teraz zajmujesz się karierą solową. Skąd ta zmiana?

Ayano Onodera: Gdy gra się w zespole, ważne jest, by respektować opinie innych. Więc gdybym komponowała, byłoby to interpretowane przez innych artystów. Wtedy muzyka byłaby produkowana zgodnie z ich różnorodnymi interpretacjami, a nie tak. jak ja sobie to wyobrażałam na początku. Dlatego, aby uszanować moje własne uczucia w trakcie komponowania, wolę nie być z żadną stałą grupą muzyków. Wolę raczej wybierać artystów, którzy korespondują z moją pierwotną wizją każdego z utworów.

Czego nauczyłaś się, grając w klubach?

Ayano Onodera: Hm, to skomplikowane pytanie! (śmiech) Jest wiele różnic w porównaniu do nagrywania w studiu. Jestem bardzo wrażliwa na przestrzeń wokół mnie i miejsce, w którym gram. Wygląda na to, że otoczenie ma na mnie wpływ. Kiedy na każdym występie zmienia się publiczność, zmienia się i otoczenie. Dlatego ostateczny efekt mojej muzyki będzie zależał od tych czynników. Oto czego nauczyłam się, grając w klubach.

Będąc w temacie publiczności, czy grając we Francji oczekujesz, że zostaniesz inaczej odebrana ze względu na zmianę środowiska?

Ayano Onodera: Cóż, wystąpię przed publicznością tak, jak to robię w Japonii. Myślę, że generalnie pozostanę taka sama, ponieważ chcę być wierna mojej muzyce tak, jak to tylko możliwe. Jednak Francja stwarza nowe ważne możliwości, więc zwrócę większą uwagę na interpretację publiczności.

Co cię najbardziej interesuje: granie, komponowanie czy śpiewanie?

Ayano Onodera: To również jest skomplikowane. Czuję się najszczęśliwsza,
kiedy śpiewam. Jednak kiedy komponuję, radość, którą odczuwam, jest bardziej skoncentrowana, jako że tworzę coś pewnego. Jeszcze nie osiągnęłam takiego poziomu gry na fortepianie, jaki chciałabym, więc nie jestem wystarczająco usatysfakcjonowana, by się z tego cieszyć.

Twoja muzyka jest raczej elektryzująca: łączy energię tradycyjnych stylów, które stają się jazzowe, a także ślady delikatnych ballad oraz latynoskiej dźwięczności. Wolałabyś rozwinąć jeden, konkretny styl, czy pozostać otwartą na wszystkie gatunki?

Ayano Onodera: Nie staram się celowo tworzyć muzyki, która byłaby latynoska, tradycyjna czy jazzowa, ale to prawda, ze w moja muzyka łączy ze sobą różnorakie style, tak jak to zostało zauważone. Za każdym razem, gdy komponuję, jestem zafascynowana konkretnym stylem. Nie potrafię przewidzieć, jak zmienię się w przeciągu kilku następnych lat, ale teraz jestem bardziej zainteresowana koto - instrumentem użytym na moim ostatnim albumie, Kibou. Mam różne pomysły, jak go wykorzystać.

Jak odkryłaś koto i co cię skłoniło do tego, by użyć go w swoich kompozycjach?

Ayano Onodera: Właściwie koto jest bardzo znane w Japonii, jest to bardzo stary instrument. Myślałam o nim, komponując pierwszą piosenkę na Kibou, Mezame, napisaną wstępnie na fortepian. Intuicyjnie zaczęłam myśleć, że koto dobrze by z nim współgrało. W Japonii moja muzyka uważana jest za pop, więc uważam, że to rzadkie używać tego instrumentu w tym stylu. Musiałam być jedyna i było to dla mnie bardzo interesujące doświadczenie. Byłam również na koncercie koto i na nowo odkryłam ten stary, tradycyjny instrument. Koto jest bardzo długie, tak jak jego struny. Gdy zostaje zagrana ostatnia nuta, wydaje z siebie intensywny dźwięk, który staje się coraz głośniejszy, bardzo to polubiłam.

Utwór HARU#, przywodzi na myśl atmosferę starego Paryża. Czy chciałaś osiągnąć właśnie taki efekt?

Ayano Onodera: Właśnie tak wyobrażałam sobie Paryż, gdy byłam w Japonii.

Czy byli jacyś konkretni artyści, którzy cię zainspirowali?

Ayano Onodera: Nikt konkretny. Była to raczej muzyka grana w telewizji lub to, co słyszałam w starych francuskich filmach.

Jakich filmach, na przykład?

Ayano Onodera: Zapomniałam tytuły, ale bardzo lubię Francisa Lai.

"Un homme et une femme"? ("Kobieta i mężczyzna")

Ayano Onodera: Tak, zdecydowanie.

Stworzyłaś własną wytwórnię, UtoUto Music. Dlaczego wybrałaś taką nazwę i co cię skłoniło, żeby stworzyć swoją markę?

Ayano Onodera: Dlatego UtoUto Music, bo to onomatopeja, która wyraża spokojny stan umysłu, zaraz po zaśnięciu. Jak powiedziałam na początku wywiadu, chcę, by moja muzyka była czysta jak woda, kiedy do każdego dociera. No i bardzo lubię brzmienie UtoUto!
Jeśli mogę, to czemu nie mam stworzyć własnej marki: jak zostało powiedziane, moja muzyka jest mieszanką jazzu, popu, tradycyjności i tak dalej. I kiedy chciałam sprzedawać moje płyty w japońskich sklepach muzycznych, było to trudne, gdyż nie wiedziano do jakiego działu je przypisać. Gdy szłam do wytwórni rockowych, twierdzono tam, ze moja muzyka to nie rock, to samo działo się z jazzem i popem. Ciężko było znaleźć wytwórnię, która byłaby przystosowana do mojej muzyki. Moim celem jest odkrywać moimi kompozycjami coraz więcej świata; by przekazywać to dalej, potrzebuję profesjonalnych struktur, od których mogłabym zacząć.

Chciałabyś sprzedawać swoje albumy we Francji?

Ayano Onodera: Bardzo bym chciała, tak.

Na twoich albumach jest mała maskotka, nazwana Ayakuma i pochodząca z internetowej galerii HORY'S WORLD. Czy możesz wytłumaczyć, jak trafiłaś na tę stronę i dlaczego wybrałaś właśnie tę postać?

Ayano Onodera: Utalentowany ilustrator Hory stworzył dla mnie te małe postacie. Zaproponował mi tę właśnie, ponieważ mnie reprezentuje.

Więc go wcześniej poznałaś?

Ayano Onodera: Tak, zawsze doceniałam i szanowałam jego prace.

Czy wydajesz innych artystów pod swoją marką?

Ayano Onodera: W tej chwili nie, ponieważ wynikły problemy z finansami, to duże przedsięwzięcie. Gdybym podjęła pracę z innym artystą, trzeba by poradzić sobie z wszystkimi komercyjnymi aspektami, publikacją i całym naciskiem. Jeśli ktoś chciałby wziąć za to odpowiedzialność, wszystkie strony tego przedsięwzięcia musiałyby być najpierw dobrze rozważone. Ale mam nadzieję, że pewnego dnia będę mogła podjąć takie działania.

Spośród wszystkich twoich kompozycji która przypomina najbardziej ciebie i dlaczego?

Ayano Onodera: Kolejne trudne pytanie! Byłby to Kibou, ostatni utwór z mojego drugiego albumu. Jest najbliższy moim obecnym emocjom: jak daleko możemy się posunąć w swoich marzeniach? To właśnie sobie powtarzam w tym momencie.

Jakie są twoje marzenia?

Ayano Onodera: Chciałabym, żeby moja muzyka zyskiwała popularność. Kocham komponować, więc moim marzeniem by było, żeby dotarło to do wszystkich. Chcę łączyć ludzkie umysły i dusze swoją muzyką.

Co sprawiło, ze postanowiłaś wybrać się do Francji?

Ayano Onodera: Na początku grałam tylko muzykę klasyczną. A mówiąc o muzyce klasycznej, myśli się o Europie. Stopniowo odkrywałam także inne typy muzyki: brazylijską, afrykańską oraz wschodnią. Odkryłam, że tylko Paryż tworzy taką eklektyczną mieszankę. W Londynie też można ich wiele znaleźć, tak samo w Nowym Jorku. Ponieważ mam podstawy w muzyce klasycznej, wybrałam Paryż. Zawsze byłam zainteresowana przyjazdem tutaj.

Czy brakuje ci czegoś z Japonii?

Ayano Onodera: W tej chwili nie. Pozostaję w kontakcie z rodziną i przyjaciółmi przez Internet.

Po twoim koncercie ósmego maja planujesz inne koncerty we Francji, Europie lub Japonii?

Ayano Onodera: Chciałabym koncertować wszędzie, ale w tym momencie, po występie w Sunside, chciałabym mieć ich więcej w Paryżu i Europie. W 2006 roku wrócę do Japonii, by tam zorganizować koncert.

Czy są jacyś francuscy artyści, których doceniasz?

Ayano Onodera: Claude Debussy, Michel Pertrucciani, Henri El Salvador, Serge Gainsbourg, Francoise Hardy, Edith Sparrow i Barbara.

Jak ich odkryłaś?

Ayano Onodera: Moja mama miała ich płyty.

A jacyś bardziej współcześni artyści?

Ayano Onodera: Sylvain Chauveau i Carla Bruni.

Rozważałaś współpracę z francuskimi artystami?

Ayano Onodera: Tak, powstał pomysł takiego projektu, ale nie mogę nic więcej powiedzieć.

Jeden z artystów na koncercie, Alfonso Pacin, to multiinstrumentalista. Akompaniuje przeróżnym artystom i jest powiązany ze światem tanga, jazzu i argentyńskich piosenek folkowych. Jak udało ci się go przekonać do wzięcia udziału w tym koncercie?

Ayano Onodera: Właściwie mam przyjaciela, Gerardo di Giusto, który jest sławnym pianistą jazowym, a którego poznałam w Tokio. Powiedziałam mu, że jadę do Paryża i poprosiłam o parę rad. Powiedziałam także, że potrzebuję znaleźć muzyka, który zrozumiałby moją muzykę, a on polecił mi Alfonso Pacina. Poszłam do Sunside, żeby zobaczyć koncert zespołu Tregua, w którym Alfonso brał udział. Byłam tak poruszona tym, jak on interpretuje występ, że poprosiłam go o współpracę. Jest muzykiem, który imponuje.

A jak poznałaś Guillermo Benavidesa, który bierze udział w wielu jazzowych koncertach?

Ayano Onodera: Spotkałam Guillermo Benavidesa poprzez Alfonsa. Zaczęłam grać z Alfonsem, który pewnego dnia powiedział mi, że zna kogoś, kto by świetnie wzbogacił moją muzykę kontrabasem. To bardzo utalentowany kontrabasista.

Czemu wybrałaś ten skład na koncert ósmego maja?

Ayano Onodera: Na koncertach w Tokio zawsze grałam z trzema osobami. Więc dla mnie to bardzo naturalne znaleźć się w trio. Tylko że w Tokio nie ma wielu kontrabasistów.

Gdy komponujesz, co piszesz pierwsze: muzykę czy słowa?

Ayano Onodera: Muzykę! Dodaję słowa w zależności od melodii i tego, jak w danej chwili się czuję.

Twój drugi album, Kibou, opiera się na mniejszej liczbie instrumentów niż poprzedni. Czy starałaś się stworzyć bardziej intymną, osobistą atmosferę?

Ayano Onodera: W rzeczy samej, chciałam stworzyć coś bardziej prywatnego dla moich bliskich przyjaciół. Każda piosenka była tworzona z użyciem tylko jednego instrumentu - taki był schemat tworzenia albumu. Kiedy pracuję jako solowa artystka, potrzebuję zmierzać wciąż do przodu. Staram się omijać to, co jest dodatkowe, by dokonać możliwie największej minimalizacji. Po wykonaniu tej pracy jestem bardzo zainteresowana tym obszarem, wiec będę kontynuowała tworzenie przy użyciu jak najmniejszej liczby elementów.

Gdyby w twojej muzyce był przekaz, który chciałabyś wyrazić, co by to było?

Ayano Onodera: W mojej muzyce jest niejeden przekaz. To raczej deklaracja dla wszystkich na świecie, że istnieje miłość i szczęście. Moja muzyka zwykła przekazywać te idee i jeśli ludzie zaczną się nad nimi zastanawiać, moje cele zostaną osiągnięte.

Dziękuję bardzo.

Ayano Onodera: Dziękuję.


JaME pragnie podziękować Ayano Onoderze, a także Shizuce Takahashi za tłumaczenie.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2004-10-01 2004-10-01
Onodera Ayano
REKLAMA