Recenzja

D'espairsRay - MaVERiCK

06/03/2010 2010-03-06 00:01:00 JaME Autor: Scott “Wolfie” McFall Tłumacz: milith

D'espairsRay - MaVERiCK

Jedno z najlepszych wydawnictw zespołu.

Singiel CD

MaVERiCK (1st Press)

D'espairsRay

W świecie wzlotów i upadków miło jest znaleźć równowagę tam, gdzie jest potrzebna. Czasem masz świetny dzień, a wówczas może posłuchasz Ayumi Hamasaki albo nawet trochę Glaya. Ale czasem masz dni, w których potrzebujesz czegoś bardziej mrocznego, czegoś cięższego. To właśnie wtedy przyda się ten krążek. Umiejętnie oddzielając melodię od kakofonii, melancholię od ostrości, to wydawnictwo wprowadziło D’espairsRay do życia tych, którzy potrzebowali odrobinę więcej ciemności w swym świecie.

Nawet dziś, po wielu wydanych krążkach, trudno jest określić, na czym polega magia D’espairsRay. Ich styl uległ zmianie od bardzo ponurego do fuzji pozytywnych wibracji z mroczniejszymi nutami. MaVERiCK znajduje się gdzieś pomiędzy ich pierwszymi eksperymentami z muzyką wysokiej jakości i jej poskromieniem. Staje się to oczywiste po przesłuchaniu płyty, w szczególności utworu Yami ni furu kiseki, uważanego za jeden z najpiękniejszych i najbardziej rozpoznawalnych kawałków. Po umieszczeniu go na BORN, wielu osobom opadły szczęki przy słuchaniu tej mieszanki klasycznych instrumentów z rockowymi wpływami, tworzącej jedną z najbardziej fascynujących piosenek japońskiego rocka. Słodki, delikatny i w całości pochłaniający głos HIZUMIego nie wypuści cię aż do końca utworu, wraz z wtórującym mu kuszącym śpiewem Karyu. Emocje zawarte w tym kawałku powalą cię na kolana i poczujesz jak obezwładni cię wszystko, co ta piosenka ma do zaoferowania.

I choć całe wydanie przepełnione jest emocjami, utwór tytułowy demonstruje je w całkiem inny sposób. MaVERiCK jest pierwszym kawałkiem, na pastwę którego zostaniesz wydany i jest niczym baraszkowanie w umyśle zespołu. Poczujesz szaleństwo, wściekłość a nawet rozpacz, które wydzielane są przez ich muzykę, z osławionymi pomrukami HIZUMIego, połączonymi z nuceniem, podczas gdy Karyu wplącze swe riffy w harmonię, a ZERO i TSUKASA wspomogą przekaz pozostałych, dorzucając także coś od siebie. Marry of the blood (także nagrane na BORN) powraca na tory, którymi zespół podążał jakiś czas temu (choćby za czasów Gothic), tworząc upiorną atmosferę z emocjami tak intensywnymi, jak wszystkie inne utwory na krążku, wciągając słuchacza głęboko w gwałtowne, lecz zarazem dziwnie pocieszające połączenie ciężkiego metalu z gothrockowym keyboardem.

Nie umniejszając znaczenia innych wydawnictw, trzeba powiedzieć, że MaVERiCK w całości definiuje D’espairsRay: rozpościera trochę potrzebnej ciemności w świecie, który bardzo stara się zapomnieć o potyczkach, trudnościach i tych smutnych momentach w życiu każdego człowieka. Może ich muzyka nie przypadnie wszystkim do gustu, ale jesteście to sobie winni, aby tę płytę przesłuchać, jeśli jeszcze tego nie uczyniliście. Kto wie, może coś się w was obudzi.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2003-02-12 2003-02-12
D'espairsRay
REKLAMA