Wywiad

Wywiad z Elegy

14/08/2009 2009-08-14 01:01:00 JaME Autor: HIROE & Non-Non Tłumacz: Katzukuro

Wywiad z Elegy

Zespół rockowy Elegy rozmawiał z nami o swoim pierwszym roku istnienia i nadziejach na przyszłość.


© Elegy
Podczas przygotowań do letniej trasy festiwalowej i obchodów nadchodzącej pierwszej rocznicy istnienia, Elegy rozmawiali z nami o swoim pochodzeniu, dynamice grupy, o tym, jak zmienili się przez rok, swoich celach muzycznych i wielu innych sprawach.


Czy moglibyście się przedstawić?

GOCCHO: Jestem gitarzystą, GOCCHO. Moim ulubionym ryżem jest ryż z natto (sfermentowaną soją).
MIYUKI: Jestem MIYUKI, wokalistka. Najbardziej lubię ryż z surowym jajkiem i furikake (wysuszonymi, oczyszczonymi ziołami, zwykle sypanymi na biały ryż).
SHIN: Jestem perkusistą, SHIN. Moim ulubionym jest zwykły biały ryż.
SHADE: Jestem basistą, nazywam się SHADE. Najbardziej lubię ryż... cóż, moim ulubionym jedzeniem jest cebula.

Jak wybraliście nazwę zespołu, Elegy?

MIYUKI: Nazwałam zespół "Elegy", ponieważ na początku, kiedy się zebraliśmy, tworzyliśmy dużo smutnych, mrocznych piosenek. W gimnazjum naprawdę lubiłam Masayoshiego Yamazaki, często słuchałam jego utworów i w jednej z nich odkryłam słowo "Elegy"; to była Sonorama. Zainteresowałam się tym słowem i pomyślałam, że jego znaczenie do nas pasuje, więc nazwałam nasz zespół Elegy.

Jaki jest wasz pomysł na zespół?

MIYUKI: Jeśli chodzi o piosenki, staram się, aby były tak prawdziwe, jak to tylko możliwe. Nie chcę, żeby były poukładane czy śliczne, lecz raczej przekazywały rzeczywiste uczucia.
GOCCHO: Podczas gdy MIYUKI oddaje rzeczywistość w swoich tekstach, ja aranżuję i przesyłam je do słuchaczy poprzez robienie muzyki bardziej ostrej, niż przyjemnej do słuchania.

Czy możecie nam opowiedzieć, jak powstał zespół?

MIYUKI: Spakowałam bagaże do mojego samochodu i pojechałam z Nagoi do Tokio, by założyć zespół w regionie Kantou. Zamieściłam ogłoszenia "członkowie poszukiwani" w sklepach muzycznych, by znaleźć resztę składu, a potem GOCCHO skontaktował się ze mną. Pierwszy raz spotkaliśmy się na stacji metra i nagle GOCCHO zawołał mnie: "Hej, MIYUKI!". Początkowo wyglądał na straszną osobę, z tymi swoimi podkrążonymi oczami, i myślałam, że jeśli nie założę z nim zespołu, to mnie zabije, więc zdecydowałam się z nim współpracować. (śmiech) Potem szukaliśmy perkusisty i daliśmy ogłoszenie o poszukiwaniu członka na stronie internetowej, gdzie znaleźliśmy SHINa. To było jak na portalu randkowym. (śmiech)
SHIN: Złapali mnie. (śmiech)
MIYUKI: A SHADE był już moim przyjacielem.
SHADE: Tak, byliśmy kolegami w poprzednim zespole. Przyłączyłem się do nich, kiedy uprzedni basista odszedł.
MIYUKI: Zwabiłam go, mówiąc: "Mamy dla ciebie dobre wieści...." (śmiech)
SHADE: Było już całkiem późno w nocy. Zaprosiła mnie do całodobowej restauracji i poprosiła, żebym dołączył do jej zespołu.
MIYUKI: Jeszcze przed tym odbył się Indies Festival w Zepp Nagoya zorganizowany przez stację telewizyjną, na którym nasza grupa została wybrana do wystąpienia poprzez głosowanie w konkursie popularności. To było jakieś trzy lata temu.

Jak się czuliście, kiedy poproszono was o przystąpienie do zespołu? Myśleliście, że zaczniecie działać tak szybko po założeniu? Czy mieliście jakieś obawy z tym związane?

GOCCHO: Nie, wcale. To nie był pierwszy raz, jak grałem z dziewczyną w zespole, więc byłem w dobrych stosunkach z grupą. Wykonywaliśmy na początku piosenki JUDY AND MARY, by dostosować brzmienie kapeli i nie było żadnych problemów.
SHIN: Byłem bardzo niespokojny. Mimo że poznaliśmy się przez Internet, musiałem ich w końcu osobiście spotkać. Nie wiedziałem, jakiego rodzaju ludzie przyjdą, więc ubrałem się bardzo starannie, lecz GOCCHO pojawił się w bardzo codziennych ubraniach, rzeczach, które nosiłbyś w domu, i sandałach. Zjedliśmy razem i zabrał mnie do swojego domu, bo zapomniał zabrać ze sobą swojego demo. Tak wyglądało nasze pierwsze spotkanie, więc martwiłem się o to, jak to się wszystko skończ.
MIYUKI: SHIN, ciągle stałeś, nawet jak GOCCHO podał ci zabuton (japońską poduszkę używaną do siedzenia na podłodze), nieprawdaż? (śmiech)
SHIN: Cóż, czułem się jak: "Ech? Jak się to wszystko potoczy?". (śmiech)
GOCCHO: Nawet jak powiedziałem: "Proszę, usiądź", on nie siadł.
SHIN: Bo byłem wystraszony. (śmiech)
SHADE: Przyjaźniliśmy się już z MIYUKI i chodziłem na imprezy z Elegy przed ich debiutem. Znałem perkusistę SHINa, ponieważ rozmawialiśmy parę razy wcześniej, więc niczym się nie martwiłem. To bardziej tak, że miałem nadzieje co do tego, jaki ten zespół okaże się być.
MIYUKI: Jestem typem, który nie martwi się o takie rzeczy, więc nie było problemu. To było raczej: "Ach, to jest dobre."

Możecie nam powiedzieć, jak opisalibyście swoich kolegów z zespołu?

MIYUKI: SHADE nie posiada zmysłu orientacji, dotyczy to także mówienia.
SHADE: Jestem bardzo kiepski w kierunkach.

Jesteś typem uzdrowiciela?

MIYUKI: Tak, to to!
SHADE: Jestem odpowiedzialny także za leczenie. (śmiech)
MIYUKI: SHIN jest typem, który każdy pokocha.
GOCCHO: Jest głuptasem.
MIYUKI: Kilka dni temu słyszałam, że znalazł ryż w swoich włosach. (śmiech)
SHIN: Często zdarza mi się nachlapać, kiedy coś jem.
GOCCHO: On zawsze rozchlapuje. (śmiech)
SHADE: Jest taki kochany, że nawet nie jest to denerwujące.
MIYUKI: Jest tym typem człowieka, któremu masz ochotę powiedzieć: "najedz się", jak matka do swojego dziecka. Dzieci go uwielbiają. Dzieci naszych fanów także.
SHIN: Ach, to z powodu moich włosów.
MIYUKI: On naprawdę jest kochany. Roztacza wokół siebie aurę dobrej osoby.
GOCCHO: MIYUKI chce zrobić wszystko. Potrafi się ze wszystkim zręcznie uporać, więc wszystko robi sama i nie pozostawia nic innym. Wścibia nos we wszystko.
MIYUKI: I niedawno miała o to sprzeczkę z SHADE'em.
SHADE: To prawda.

Jest osobą, która wszystko nakręca? Typem kobiety-szefa, na której można polegać?

MIYUKI: Jestem? Naprawdę?
GOCCHO: Zwykle taka nie jest, ale jeśli chodzi o wyrażanie muzyki i zespołu, MIYUKI jest kreatywna.
MIYUKI: Dziękuję wam wszystkim, schlebiacie mi. (śmiech) GOCCHO jest liderem, który nie mówi zbyt wiele.
SHADE: GOCCHO jest najcichszy, jednakże trzyma nas wszystkich razem.

Wydaje się być odpowiedzialny.

SHADE: I czasami jest niecierpliwy.
MIYUKI: Tak! Wysiada, zanim samochód się zatrzyma. Mówi: "chodźmy", nawet jeśli auto ciągle cofa. (śmiech)
SHADE: Nawet jak jemy, najpierw za to płaci. Brzmi jak producent, M.
MIYUKI: Odkłada słuchawkę, jak jeszcze mówię, po prostu urywa, gdy tylko załatwi swoje sprawy. (śmiech)

Jesteś dobry w zajmowaniu się harmonogramem?

GOCCHO: SHADE się tym zajmuje, SHIN przygotowuje materiały, MIYUKI tworzy piosenki i pisze teksty, a ja trzymam ich wszystkich razem. Jeśli chodzi o techniczne sprawy, każde z nas radzi sobie samo.

Kiedy i w jaki sposób postanowiłeś tworzyć swoją własną muzykę? Wydarzyło się coś konkretnego, w wyniku czego zacząłeś?

GOCCHO: Grałem hobbistycznie w zespole od gimnazjum i nie myślałem o zostaniu profesjonalistą aż do szkoły wyższej. Lecz kiedy spotkałem MIYUKI i usłyszałem, jak śpiewa, miałem silne przeczucie, że moglibyśmy stworzyć zgraną grupę. (śmiech) Ona zmieniła moje postrzeganie zespołu. Więc MIYUKI jest tym, co zaprowadziło mnie do muzyki.

Ma imponujący głos, wystarczy, że raz go usłyszysz i nie możesz o nim zapomnieć.

MIYUKI: Doprawdy! Proszę o tym nigdy nie zapominać. (śmiech)

O czym marzyłaś, kiedy byłaś dzieckiem? Czy od zawsze chciałaś być muzykiem?

MIYUKI: Kiedy byłam w przedszkolu, podczas festiwalu gwiazd spytałam mamy, jakie wypisać sobie życzenie, a ona powiedziała: "Powinnaś zostać piosenkarką". Więc tak napisałam. (śmiech) Od tamtej pory myślałam: "Będę piosenkarką". Chodziłam do kawiarni z karaoke przez całe przedszkole, podstawówkę, gimnazjum i liceum, uczyłam się piosenek i ćwiczyłam. Kiedy zaczęłam uczęszczać do liceum, założyłam zespół i pomyślałam: "Tędy droga".

Myślę, że to dlatego, że twoja mama wiedziała, że lubisz śpiewać?

MIYUKI: Ach, być może!

Czy twoja mama śpiewała?

MIYUKI: Hobbistycznie, występowała na scenie jako reprezentantka swojej klasy w karaoke.

Byłaś więc otoczona muzyką.

MIYUKI: Kocham stare, popularne piosenki, których słuchała moja mama.

To dlatego twoje piosenki są takie nastrojowe. Są takie jak tamte piosenki. Jakich utworów słuchała twoja mama?

MIYUKI: Słuchała Sachiko Nishidy lub Mimi Hiyoshi. (zaczyna śpiewać jej piosenkę)

Ach, wkładasz tyle uczuć w swoje piosenki. Są raczej czymś nowym z powodu tego kontrastu, gdyż dzisiejsi młodzi ludzie nie znają takich piosenek. Wyrosłaś w takim środowisku, więc twój sposób śpiewania jest mocny i pewny.

SHIN: Moim punktem zwrotnym był moment, kiedy poznałem tych dwoje (MIYUKI i GOCCHO). Polubiłem ich piosenki, więc chciałem zacząć im akompaniować.

Czy długo już grałeś na perkusji?

SHIN: Tak. Zacząłem, kiedy poszedłem do liceum i grałem w zespole, ale najważniejsze było spotkanie tej dwójki.
SHADE: Ja wcale nie interesowałem się muzyką aż do około pierwszej klasy liceum, zacząłem grać na gitarze na drugim roku i myślałem podświadomie: "Chcę zostać profesjonalistą". I w ten sposób, krok po kroku, znalazłem się tu, gdzie jestem teraz. (śmiech)

Kiedy mniej więcej zmieniłeś instrument z gitary na bas?

SHADE: Około pół roku po tym, jak zacząłem grać na gitarze.
MIYUKI: Nie mieliśmy basisty, więc powiedzieliśmy: "Graj na basie". (śmiech)
SHADE: Nie było basisty, a ja miałem duże dłonie (śmiech), więc poproszono mnie o granie na basie i zrobiłem to niechętnie. Ponieważ bas się nie wyróżnia, ciężko mi było zrozumieć, co gram.

Ale potrafisz także grać na gitarze, prawda?

SHADE: Tak. Bardzo lubię SIAM SHADE!
MIYUKI: To dlatego nazywa się SHADE.
SHADE: Naprawdę bardzo ich lubię i słuchałem ich każdego dnia, będąc w liceum, więc jednym z moich przezwisk stało się "SHADE".

Więc grałeś prawdziwy hard rock, czyż nie?

SHADE: Cóż, tylko ich udawałem w domu.
GOCCHO: Chciałem być programistą gier. Jak wiesz, dzieci lubią gry. Ja także je lubiłem, miałem całą masę różnych. Kiedy chciałem być programistą, praca ta wydawała się być niezdrowa, więc postanowiłem kontynuować grę w tenisa jako moje hobby.
SHIN: Wcześniej moim marzeniem było prowadzić wóz strażacki. Chciałem tylko jeździć. (śmiech) W jakiś sposób tego pragnąłem, będąc dzieckiem.
MIYUKI: Ach, rozumiem. Jako dziecko chciałam być Volkswagenem Beetle. To było jak: "Kiedy dorosnę, będę samochodem". (śmiech)
SHADE: Grałem w piłkę nożną, jednakże zawsze grzałem ławkę. (śmiech) Ponieważ należałem do klubu piłkarskiego, wypadało, żebym mówił, że chcę zostać piłkarzem, więc tak mówiłem jak byłem mały. (śmiech)

Co jest waszą muzyczną inspiracją? Czy macie jakieś inne, poza muzyką?

GOCCHO: Moi rodzice lubili japońskie popularne piosenki - Yumi Matsutouyę, Miyuki Nakajimę, Anzenchitai i tak dalej, często puszczali to w aucie. Bardzo lubiłem te melodie i mniej więcej, kiedy byłem w szkole podstawowej, inspirowały mnie muzyka i teksty B'z, których zacząłem słuchać przez mojego przyjaciela. Bardziej wywierały na mnie wrażenie piosenki, niż instrumenty.

Więc słuchacie raczej japońskich piosenek, niż zachodnich?

GOCCHO: Lubię także zachodnią muzykę, ale to, czego słucham, to melodia. To nie tak, że myślę: "gitara jest fajna, perkusja jest dobra". Słucham melodii piosenek i wsłuchuję się w pozycję dźwięku w utworach, w strukturę rezonansów.

MIYUKI, czy miała na ciebie wpływ mama, jak przed chwilą mówiłaś?

MIYUKI: Myślę, że mama miała na mnie wpływ w każdej kwestii, w tym także muzyki. Uczyłam się także tradycyjnego japońskiego tańca już jak byłam w przedszkolu. Więc tego rodzaju choreografia pojawia się na scenie. Posiadam "jun-natori" (tytuł taneczny).
GOCCHO: Co to jest "jun-natori"?
MIYUKI: Zdobyłam ten tytuł. Noszę imię "Yoshiyuki".

Czy ciągle tańczysz?

MIYUKI: Już w ogóle nie tańczę. Przestałam w szóstej klasie z przyczyn rodzinnych.

Chciałbym zobaczyć cię tańczącą w kimono na scenie.

MIYUKI: Chciałabym! Kocham tańczyć.
GOCCHO: Wokalistka Yoshiyuki. (śmiech)

Więc wasze obecne występy to mieszanka wszystkiego, co miało na was wpływ, odkąd byliście dziećmi, tak jak japoński taniec?

MIYUKI: Tak myślę.
SHIN: Kiedy uczęszczałem do liceum, byłem pod wrażeniem YOSHIKIego z X JAPAN, więc kompletnie zawładnął mną rock. Członkowie zespołu, do którego wówczas należałem, lubili amerykańskiego rocka i hard rocka, więc słuchałem tego typu muzyki cały czas. Tak więc muzycznie ukształtował mnie rock.

Czy grałeś szybsze kawałki w tamtym czasie?

SHIN: Tak, grałem w domu.

W domu?

SHIN: Próbowałem zamontować izolację, ale ciągle było za głośno.
GOCCHO: Z powodu konstrukcji japońskich domów. (śmiech)
SHIN: Słucham zarówno japońskiej, jak i zagranicznej muzyki. Po pójściu do szkoły muzycznej zacząłem słuchać jazzu i innych gatunków.
SHADE: Początkowo słuchałem SIAM SHADE, później mainstreamowej japońskiej muzyki. Głównie piosenek visual kei, następnie japońskich zespołów ogółem i tych zachodnich, które SIAM SHADE wymieniali w wywiadach jako swoje ulubione, np. Aerosmith. To oni mieli na mnie wpływ. Będąc uczniem podstawówki, nauczyłem się także słów "kontynuacja jest potęgą". Nie tylko w kwestii muzyki, po prostu kontynuowanie tego, co się robi. Dla mnie muzyka, zespół i granie na basie są najtrudniejsze, ale nawet w innych sferach ten zwrot na mnie wpłynął.

Jak tworzycie wasze piosenki? Jak przebiega proces dopracowywania utworów i czy wszyscy mają w nie swój wkład?

MIYUKI: Nucę. Nagrywam swoje nucenie i wysyłam je przez e-mail.

Aranżujesz je?

MIYUKI: Tak. Czasem GOCCHO coś przynosi i mówi: "Wymyśliłem taką muzykę, zaśpiewaj do tego". Wtedy śpiewam, nagrywam i nadaję temu kształt.

Nie spotykacie się razem, żeby tworzyć piosenki?

MIYUKI: Czasami tak robimy.
SHADE: Najpierw MIYUKI i GOCCHO nagrywają demo. MIYUKI robi pierwotne wersje piosenek, GOCCHO coś do nich dodaje i je kształtuje, potem rozwijamy je w studio, tak z reguły działamy.

Dodajecie słowa później?

MIYUKI: Kiedy nucę, dodaję jakieś słowa, ale mają one pewne luki do wypełnienia. Tak więc pracuję nad tym, jakie słowa dopisać, by przekazać swoje myśli.

Czy masz jakiś bank słów?

MIYUKI: Mam notatnik i w nim zapisuję słowa. Nie zaglądam do niego, kiedy śpiewam, ale kiedy znajduję melodie, te słowa przychodzą same, naturalnie, tak jakbym je pamiętała. Ale czasami, kiedy patrzę na teksty, wpada mi do głowy muzyka.

Więc to zależy od piosenki?

MIYUKI: Tak. Robię to co chcę. I czytam dużo książek. Jestem podekscytowana w nocy i nie mogę zasnąć, więc czytam.

Jak długo zazwyczaj śpisz?

MIYUKI: Kiedy nie sypiam za dużo, śpię około trzech godzin dziennie, ale czasami śpię nawet dziesięć. Mój rekord to dziewiętnaście godzin. Różnie bywa. Powinnam spać regularnie, ale... Będę się starać. (śmiech)

Niektórzy wasi fani nie rozumieją japońskich tekstów, czy możesz dla nich powiedzieć, jaki przekaz niosą twoje piosenki?

MIYUKI: Jeśli chodzi o słowa, to na przykład kiedy mowa jest o kwiatku, nie śpiewam po prostu "kwiatek jest piękny", ale staram się w niego wniknąć i pisać. Gdy piszę o jakiejś osobie, staram się utożsamić z nim/nią i jak w przypadku pisania o kwiatku stawiam się w jego;jej miejscu, ponieważ chcę, żeby moje teksty były bardzo realistyczne. Czasami jesteśmy bardzo szczęśliwi, a czasem smutni, więc chciałabym szczerze wyrażać obydwa te stany, bez ukrywania niczego. Aby tego dokonać, muszę być bliżej wnętrza.

Czy jest duża różnica pomiędzy białymi a czarnymi wersjami waszych płyt?

MIYUKI: Tak.

Czy oznacza to, że istnieje duża różnica pomiędzy tobą, gdy jesteś wesoła i tobą, gdy jesteś smutna?

MIYUKI: Tak myślę. Moje nastroje miewają wielkie wzloty i upadki. Ale nie oznacza to, że piszę szare piosenki.

Jaką tematykę preferujesz, życie codzienne czy świat duchowy?

MIYUKI: To zależy od piosenki. Niektóre z nich dotyczą mojego życia codziennego, a niektóre duchowych spraw. Mam taką jedną piosenkę, Chikyuu no uragawa no anata e ("Piosenka dla ciebie na drugim końcu świata"). Utrzymuję kontakt z Hinduską dorastającą w trudnym miejscu, w którym trwa wojna domowa i panuje ubóstwo. Wspieram ją i wysyłam listy, napisałam dla niej piosenkę. Piszę także o codzienności. Kilka dni temu zainspirowała mnie stłuczona szklanka. Tak więc jest różnie. Gdybym ograniczała się do jednego tematu, za bardzo bym się ograniczyła i nie mogłabym wyrazić tego, co chcę powiedzieć, toteż piszę o tym, o czym chcę.

Gdy pracujecie nad płytą, macie jakiś koncept, od którego zaczynacie tworzenie piosenek?

MIYUKI: Nie należę do osób, które tworzą, gdy zapada decyzja o wydaniu płyty. Piszę sporo piosenek, a później z nich wybieram.
GOCCHO: Mamy też utwory, na które jest pomysł od początku. Ostatnio nasz przyjaciel się ożenił, więc nagraliśmy dla niego piosenkę.

Wasza płyta nosi tytuł Shiro kuro contrast ("Białoczarny kontrast"). Co to oznacza?

MIYUKI: Wyrażamy obydwie strony, zarówno tę jasną, jak i ciemną, ciężką. Gdy jeszcze byliśmy w wytwórni indie, zagraliśmy na jednej imprezie o nazwie Shiro kuro contrast. Bardzo polubiłam tę nazwę, jako że Elegy gra bardzo wesołe piosenki, ale też i mroczne, przy których publiczność cichnie. Jesteśmy skrajni w obydwu kierunkach, więc uważam, że ten zwrot najlepiej określa obecne Elegy.
SHADE: Kiedy dołączyłem do zespołu, mieli już "białe" i "czarne" piosenki i nie miałem żadnych obaw czy wątpliwości co do tego. Myślałem, że tego typu skrajności są interesujące.
SHIN: W zależności od piosenki nasze podejście zmienia się całkowicie, przez co jest spora przepaść pomiędzy piosenkami, przy których MIYUKI szaleńczo tańczy, a utworami, które sprawiają, że zamieramy w bezruchu.

Czy potraficie wyobrazić sobie świat, który MIYUKI opisuje?

GOCCHO: Tak, potrafimy. Myślę, że każdy miewa chwile, w których jest nastawiony pozytywnie, i te gorsze. Dla przykładu, mężczyzn i kobiety dzieli wiele rzeczy. Nawet jeśli nie są biali i czarni, mogą być różowi i czerwoni. Gdyby istniał tylko jeden mężczyzna na świecie, byłoby nudno, ale jest interesująco, gdyż jest wiele osób obojga płci. W ten sam sposób Elegy ma dwa rodzaje piosenek, więc potrafię to sobie wyobrazić.

MIYUKI, zmieniasz swój głos w zależności od piosenki. Czy robisz to, aby dopasować się do obrazu piosenki?

MIYUKI: Piszę teksty, więc kiedy robię to w sposób naturalny, jestem sobą. To trochę nie na temat, ale lubię zazen (siedzący rodzaj medytacji w buddyzmie Zen) i robię to w domu, by stać się "niczym". Kiedy rozpoczyna się intro na naszych koncertach, to dzieje się tak samo. Staję się zerem, tak jak wtedy, gdy piszę piosenki. To jak zmiana kanału za każdym razem.

Więc zmieniasz kanały piosenka za piosenką, tak?

MIYUKI: Raczej wchodzę w piosenkę, niż próbuję się zmienić.

Czy zmieniasz sposób, w jaki śpiewasz, jeśli twój nastrój podczas występu jest inny?

MIYUKI: Graliśmy kiedyś mały solowy koncert, kiedy byłam załamana. Za kulisami byliśmy w ponurym nastroju, ale kiedy rozpoczęło się intro pierwszej piosenki, zmieniłam się. Sama byłam zaskoczona, pomyślałam: "Udało mi się!". Lubię się koncentrować i lubię siebie, gdy taka jestem. Tak więc nie zmieniam sposobu, w jaki śpiewam, ze względu na otoczenie w danej chwili. Bardziej wpływają na to fizyczne rzeczy, takie jak kondycja mojego gardła, niż kwestie mentalne.

Organizujesz "Otome kai" (klub panien). Możesz nam o tym opowiedzieć?

MIYUKI: To klub tylko dla dziewczyn, w którym staramy się spełniać nasze marzenia i znajdywać nowe jako kobiety, które mają już pewne cele i ciężko na nie pracują, myśląc: "Lubię to!". Jest także dla ludzi, którzy jeszcze nie wiedzą, czego pragną, więc zbieramy się razem i staramy do tego dojść. Obecnie nasze członkinie mają od 2 do 63 lat, więc nie na żadnych ograniczeń wiekowych tak długo, jak tylko są to kobiety. Wszystko w porządku, jeśli jesteś "panną".

Jesteś powiązana z Social Network Service (SNS), prawda?

MIYUKI: Tak. Raz na dwa miesiące odbywa się Otome Festival, który jest jakby prezentacją ich pracy. Pokazujemy rysunki, biżuterię, fotografie lub wystawiamy przedstawienia, pokazy mody, itp. Tak, jest ktoś, kto piecze i przynosi ciasta. Nie mamy żadnych ograniczeń odnośnie płci. To ten sam sposób, w który Elegy tworzy piosenki, wszyscy, chcący coś zrobić, zbierają się i tworzą razem. Początkowo, Otome kai było "Nabe party" (przyjęcie, na którym ludzie gotują w japońskich naczyniach i wspólnie jedzą). Tylko dziewczyny mogły przychodzić i rozmawiałyśmy o różnych rzeczach, jak nasze miłości, przyszłość, prace, itd. Kiedy spotykają się tylko kobiety, jesteśmy tak zabawne i silne, że czujemy się tym podekscytowane. Więc chciałam się tym dzielić z innymi, aż pomyślałam, że mogę to zmienić w coś konkretniejszego i zrobiłam to z rozpędu.

To świetnie. Spotykają się nie tylko przyjaciele, ponieważ zrobiłaś także stronę internetową, gdzie różni ludzie mogą się skontaktować i spełniać swoje marzenia. Jak mają się do siebie i w jaki sposób są powiązane Otome kai oraz działalność Elegy?

MIYUKI: W Otome kai biorą udział profesjonalistki, ale także uczennice liceów i szkół wyższych, gospodynie domowe, które mają problem z upublicznianiem swoich prac. Więc chcę, żeby się wyrażały poprzez opakowania naszych płyt, zdjęcia i produkty Elegy. Chcemy, żeby to wykorzystywały. Mam nadzieję, że zespół będzie się wraz z nimi rozwijał, i że będą się z tego cieszyły.

Poprzez Internet możesz się skontaktować także z ludźmi z zagranicy, co jest jeszcze bardziej ekscytujące. Myślę, że to interesujące zobaczyć, jak oni postrzegają Japonię, co zapewne różni się od obrazu, jaki mają Japończycy. W ten sposób możesz poznać nowe i głębsze obszary swojego kraju.

MIYUKI: Chcę to zrobić! Po pierwsze, chcę zorganizować w Japonii trasę Otome Festival Arena. Obecnie działamy tylko w Shibuyi, ale musimy wyruszyć także do nowych miejsc, w innym wypadku nie wszyscy będą mogli do nas dołączyć.

We wrześniu 2009 obchodziliście swoją pierwszą rocznicę. Jak waszym zdaniem zmienił się koncept zespołu i jego cele przez ten rok?

GOCCHO: To zmienia się coraz bardziej. Naszym pierwszym celem był debiut, potem to, co chcieliśmy robić. Ja chciałbym zagrać koncert nie w Budokanie, ale gdzieś, gdzie jeszcze nikt nie zagrał.
MIYUKI: Co powiesz na Machu Picchu (ruiny miasta Inków w Peru)?
GOCCHO: Tak, w Machu Picchu, lub na Ayers Rock (druga na świecie największa skała, która znajduje się w Australii) (śmiech), chcę grać tam, gdzie inni nie grali, ale nie teraz. Chcę się stopniowo zmieniać. Jednakże chcę to zawsze robić jako Elegy.
SHADE: Dołączyłem do zespołu na początku, więc mój system wartości zmienił się przez ten rok. Zanim zadebiutowaliśmy, grałem w zespole indie, w którym sami produkowaliśmy płyty i wspieraliśmy inne zespoły na ich trasach, ale od kiedy dołączyłem do Elegy, zacząłem działać na poważnie, jako że dążę do większego celu i myślę o tym, co powinniśmy robić poza muzyką, przez co jestem teraz bardzo zapracowany. Przed debiutem myślałem, że praca muzyka polega tylko na robieniu muzyki, ale teraz zajmujemy się wieloma rzeczami poza nią, jak zarządzanie naszym harmonogramem. Tak więc w tym sensie, mój sposób myślenia bardzo się zmienił.
SHIN: Wcześniej myślałem, że działamy po prostu razem jako czworo członków zespołu, ale jak zacząłem spotykać i poznawać różnych ludzi, nauczyłem się, że współpraca jest istotna, co jest dla mnie najważniejsze. Od teraz powinniśmy porządnie wykonywać podstawowe zadania, co łączy się z naszym większym celem, o którym mówił GOCCHO. Dlatego chcę sprawić, by zespół stał się pewniejszy siebie. Przez rok wszystko bardzo się to zmieniło, ale chcę jeszcze bardziej wzmocnić to połączenie.
MIYUKI: Ale jak na razie tylko ja nie byłam w domu SHINa.

Często zostajecie w domach innych członków zespołu?

MIYUKI: Cóż, zazwyczaj to ja zapraszam do siebie innych.
SHADE: Z reguły spotykamy się u MIYUKI.
MIYUKI: Od teraz to ja będę chodzić do domów innych. To praca zespołowa.

Miewacie sprzeczki?

MIYUKI: Tak, miewamy.
GOCCHO: Często.
SHADE: Kłócę się z MIYUKI na temat sposobu pracy. Kiedy wydaliśmy nasze próbne płyty i rozmawialiśmy, co z nimi zrobić, powiedziała: "Czy nie lepiej wydać to w ten sposób?". Potem powiedziała, żeby to zrobić tak jak ja chciałem; nie jest to takie złe, ale bywa denerwujące. Gdy skończyła mi się cierpliwość, powiedziałem jej w taksówce, kiedy nie było z nami SHINa, żeby się zamknęła. (śmiech) Po tym mieliśmy nagłe zebranie w rodzinnej restauracji, które potrwało aż do północy. (śmiech)
MIYUKI: Tak, mieliśmy.
SHADE: Koniec końców, okazało się to być pozytywną kłótnią.

Ponieważ oboje zmierzacie w tym samym kierunku.

GOCCHO: SHIN i ja mamy zupełnie odmienne charaktery, więc często się ze sobą nie zgadzamy. Nawet kiedy mówię, że chcę coś zrobić, on stwierdzi, że są rozsądniejsze metody i czasami się kłócimy. Ale w końcu myślę, że coś innego mogłoby być lepsze, bo dzięki temu, że nasze opinie są różne, nogę spojrzeć na problem w nowy sposób.

Więc jakoś sobie z tym radzicie?

GOCCHO: Tak, ponieważ chodzi nam o to samo.

Nie kłócicie się o rzeczy związane z muzyką?

MIYUKI: Nie za bardzo. Jeśli chodzi o aranżację, czasami mówimy: "Dlaczego zagrałeś tam ten dźwięk?". Ale pytam o opinię osoby z naszego otoczenia i jakoś się dogadujemy. Nie wpadamy we wredny nastrój.
GOCCHO: Gdy ktoś się kłóci, reszta stara się ich pogodzić. Nie uważasz, że mamy dobrą równowagę? To praca zespołowa.

Czym chcecie się zajmować w przyszłości? Jaką muzykę chcecie produkować?

SHADE: Chcę tworzyć piosenki, jakie mi się naprawdę podobają, więc skoro gram w Elegy, zamierzam wyrażać swoją muzykę. Ponieważ to robię, staram się stawać coraz lepszy i ćwiczyć jako Elegy. I jako członek tego zespołu chcę zagrać w Budokanie.
SHIN: Stajemy się bardziej drużyną, niż zespołem, więc gdybyśmy mogli zacieśnić więź między nami, nasze poczucie osiągnięć stałoby się silniejsze podczas koncertów i Otome Festival, tak jak na szkolnych festiwalach. (śmiech) Dlatego moim celem jest wzmocnić tą więź.
MIYUKI: Dotychczas brałam udział w wielu audycjach radiowych, na które poświęcałam dużo czasu. Ograniczyłam ich ilość, dzięki czemu mam więcej czasu na tworzenie piosenek, których chcę robić więcej i więcej. Mówiąc konkretnie, chcę, aby te utwory mogły zmienić czyjeś życie. Bez względu na to, czy są to Japończycy, czy inni ludzie, pragnę, by naprawdę poruszyły ludzkie uczucia lub słuchacze powiedzieli: "Moje życie się zmieniło, gdy usłyszałem tę piosenkę". Tak więc zostanę w domu i będę robić muzykę. (śmiech)
GOCCHO: Piosenki, których słucham teraz, są inne niż te, które lubiłem rok temu. Nasze utwory są różne w zależności od czasu, ale kiedy tylko MIYUKI śpiewa, stają się piosenkami Elegy, dlatego chcę tworzyć muzykę, która mi się podoba, ale nie tak maniakalnie. MIYUKI powiedziała, że zostanie w domu, ale kiedy nagramy parę dobrych kawałków, chciałbym pojechać w trasę i zjeść coś pysznego. (śmiech)

Jakie macie plany na przyszłość?

MIYUKI: Będziemy kontynuować Otome Festival. Zorganizujemy letnią trasę, zagramy kilka koncertów na plażach i pojawimy się na szkolnych festiwalach. Damy też solowy występ, by uczcić naszą pierwszą rocznicę, 18 września.

Jakaś wiadomość dla zagranicznych fanów?

SHADE: Nawet jeśli nie rozumiesz języka, proszę, nie martw się tym i słuchaj naszych piosenek. Elegy jest inspirowane japońską kulturą, dlatego chcielibyśmy, byś to odczuł, słuchając tej muzyki, przyjedź także na nasze koncerty. Prosimy, przybądź do Japonii!
SHIN: Głos MIYUKI jest bardzo charakterystyczny i myślę, że jest bardzo mocny, więc nawet jeśli nie potrafisz zrozumieć słów, poczujesz znaczenie w wyniku samego słuchania jej wokalu. Proszę, ciągle nas wspierajcie.
MIYUKI: Nigdy nie byłam za granicą i nie mam paszportu. Dlatego postanowiłam, że pierwszy raz, kiedy wyjadę do obcych krajów, zrobię to podczas światowej trasy Elegy. Proszę, wspierajcie nas i doprowadźcie mnie do tej trasy! (śmiech)
GOCCHO: Bardzo lubię zagraniczne piosenki, np. szwedzkie, ale nie znam języka. Wsłuchuję się w melodie i głosy wokalistów. Nawet jeśli słowa mogą być niezrozumiałe, melodie są uniwersalne. Chcę, by ludzie słuchali wokalu MIYUKI i byłoby świetnie, gdybyście uczyli się japońskiego i znali głębsze znaczenie tekstów.

Czy w przyszłości chcesz śpiewać po angielsku?

MIYUKI: Tak! Chcę! Zamierzam teraz pójść do profesjonalnej szkoły wyższej. Kiedy byłam w liceum, zawsze słuchałam muzyki i nie miałam lekcji angielskiego, dlatego z tego języka jestem na poziomie gimnazjum. Chcę uczyć się od podstaw, więc będę się codziennie uczyć i ciężko pracować! Dlatego wspierajcie nas, proszę!
REKLAMA

Powiązani artyści

Elegy © Elegy
Elegy
REKLAMA