Recenzja

ASIAN KUNG-FU GENERATION - Korogaru iwa, kimi ni asa ga furu

22/05/2010 2010-05-22 00:01:00 JaME Autor: Ruka Tłumacz: milith

ASIAN KUNG-FU GENERATION - Korogaru iwa, kimi ni asa ga furu

Łagodny singiel AKFG, Korogaru iwa, kimi ni asa ga furu, zaczyna się bombowym utworem tytułowym, po którym następuje raczej słaba reszta.


© ASIAN KUNG-FU GENERATION
Singiel CD

Korogaru iwa, kimi ni asa ga furu

ASIAN KUNG-FU GENERATION

Korogaru iwa, kimi ni asa ga furu to kolejny singiel ASIAN KUNG-FU GENERATION. Ukazał się w 2008 roku, miesiąc po nim pojawił się album, a na następnie w czerwcu wypuszczono minialbum. Na jesień zapowiedziano wydanie kolejnego singla, co wskazuje na to, że po dwunastu latach działalności zespół nie ma zamiaru zwałniać tempa. Czy jednak imponujące tempo pracy jest wprost proporcjonalne do jakości muzyki, której oczekujemy?

Singiel zaczyna się utworem tytułowym, Korogaru iwa, kimi ni asa ga furu, który jest delikatnym gitarowym numerem. Nabiera mocy w refrenie, dzięki nadzwyczajnej grze perkusji Kiyoshiego Ijichi oraz ostrzejszych wokali. Ciekawostką tej piosenki okazać się może wszechobecny niespokojny dźwięk wybrzmiewający w całym utworze, pomimo całkiem dziarskiego tempa utworu. Całość jest raczej tym, czego oczakiwalibyśmy od zespołu – melodyjnym hitem ze śladową ilością niepokoju, lecz w całości utrzymanym w bardzo fajnym, rockowym stylu. Śpiew Masafumiego Gotoh jest, jak zawsze, fenomenalny i niespotykany, co dodaje piosence charakterystycznego stylu AKFG. Jednak w całości utwór jest o wiele smutniejszy, niż mógłby się początkowo wydawać.

Enoshima Esukaa sprawia wrażenie całkiem fajnego kawałka z szalonymi gitarami i bardziej buntowniczym charakterem. Niestety wszystko zmienia się na gorsze w momencie, gdy pojawia się bezbarwny refren. Nie mogę powiedzieć, że nie jest on fajny i nie wpada w ucho, lecz wszyscy wiemy, że tę grupę stać na bardziej kreatywną i ciekawszą melodię. Mimo to, wszystko, co w tym numerze daje nam Gotoh, sprawia, że jest to piosenka, której będziesz słuchać w kółko, bez narzekań.

Ostatecznie oba utwory są bardzo dobrymi kawałkami, lecz nie są szczytem popisów AKFG. Żadna z nich jest jest prawdziwie porywająca czy zabawna, choć utwór tytułowy oferuje zaskakującą linię melodyczną i pozostawia po sobie dobre wrażenie. Drugi numer, który wydaje się ciekawy i pozytywny, nie jest niczym spektakularnym. Ten krążek może dla wielu okazać się zawodem – brakuje mu chwytliwości, szleństwa i dobrej zabawy poprzednich wydawnictw. Poza tym, oba utwory są całkiem delikatne, więc może umieszczenie ich razem na jednym krążku bez dodatkowych utworów kontrastujących z nimi mogło okazać się błędem. Lecz pocieszająca może być sama możliwość usłyszenia głosu Gotoh i łatwość, z jaką zespół tworzy buntowniczą punkową atmosferę. Ale prawdą jest, że z powodu wysokich oczekiwań względem tego zespołu, nawet mierne wydawnictwo świetnego AKFG jest niesamowite, a ten krążek na pewno zasługuje na kupno, choćby dla samego utworu tytułowego.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2008-02-06 2008-02-06
ASIAN KUNG-FU GENERATION
REKLAMA