Recenzja

Sadie - The Bullet Storm

03/08/2010 2010-08-03 12:01:00 JaME Autor: Ruka Tłumacz: Gin

Sadie - The Bullet Storm

Spojrzenie na zaskakujące wydawnictwo Sadie: The Bullet Storm.

Minialbum CD + DVD

THE BULLET STORM (Limited Edition)

Sadie

The Bullet Storm jest dla Sadie swego rodzaju odstępstwem. Mimo że fani, rozczarowani ich nowymi pracami, mogą utrzymywać, że tylko wcześniejsze wydawnictwa są przykładem „prawdziwego” brzmienia Sadie, zespół udowadnia, że jest zdolny tworzyć hity, nawet eksperymentując z innymi stylami. Kompozycje muzyczne na tym albumie są stosunkowo proste, lecz nie mniej chwytliwe od poprzedników. Mao swoim obecnie nieco bardziej powściągliwym wokalem pokazuje niesamowitą zdolność do oddawania takich emocji, jak frustracja, rozczarowanie, strach czy cierpienie. Szczególnie refreny Deadly Masquerade i Silent Eve oferują wspaniałe, pełne udręczenia dźwięki. Choć może nienajlepszy, najnowszy minialbum Sadie wciąż charakteryzuje się ich specyficzną muzyczną wrażliwością, jednocześnie zapowiadając przyszłą ewolucję zespołu.

Tytuł pierwszego utworu, Obvious Ballade, jest mylący: szybkość i ciężkość oraz spora ilość krzyków - nic w tej piosence nie przypomina tego, czego oczekuje się od tradycyjnej ballady. Wokalista Mao ze złością wyrzuca z siebie słowa lub ewentualnie wyszeptuje je, czasem robiąc to jednocześnie. Refren jest typowy dla Sadie - bardzo chwytliwy, bez względu na swoją głośność posiadający piękną melodię, podkreślony na końcu jękliwym growlem i wysoko zaakcentowanym wybuchem. Generalnie rzecz biorąc, tempo często się zmienia, a Sadie tworzą to, w czym są najlepsi: melodyjną dzikość.

Deadly Masquerade swoją schizofreniczną brutalnością może być rywalem dla Clever Sleazoid Dir en greya. Niczym uporządkowany chaos, każdy fragment jest zapełniony i sporo się w nim dzieje. Wykrzykiwane przerywniki wciśnięte są pomiędzy krótkie pauzy szybkiego refrenu. Agresywna i nadaktywna piosenka jest przepełniona chwytliwymi, choć zmiennymi gitarowymi riffami i melodiami wokalu. Słowa piosenki wahają się pomiędzy szybko rozgrzanymi a żałobnie rozciągniętymi. Brzmienie gitary w pierwszej zwrotce zmienia się od tętniących życiem riffów po przypominającą perkusję punktację w drugiej, głos Mao również prezentuje wyraźną różnorodność, kiedy wokalista krzyczy, śpiewa i growluje, czasem równocześnie w tym samym czasie!

Dzięki Bogu za stosunkowo spokojny trzeci kawałek Silent Eve, który prezentuje pogodniejszą stronę Sadie. Inaczej niż w pozostałych piosenkach na tym albumie, utwór ten ma ciche fragmenty z Mao śpiewającym niemalże a capella. Hałas powraca w refrenach i rozdzierających dusze krzykach następujących po przejściach. Braki w ciężkości utwór nadrabia swoim nastawieniem. Zaczyna się delikatnie i spokojnie, a potem Kei skupia na sobie uwagę krótkim solo na perkusji, zanim wybuchną agresywne gitary. Także w czasie zwrotek są grane proste, lecz godne zapamiętania linie basowe Akiego.

To, co sprawia, że Silent Eve jest perłą tego albumu, to nie tylko piękny przejmujący refren, lecz także mniej zauważalne dekoracyjne aspekty tej piosenki. Każda z najlepszych kompozycji Sadie ma pewne interesujące płaszczyzny i ten utwór nie jest tu wyjątkiem. Druga połowa każdej zwrotki zmienia się, gdy pojawiają się dodatkowe linie gitarowe, każda zmierzająca w przeciwnym kierunku. Druga gitara w ostatniej zwrotce, wygrywająca wysokie partie niesłyszane w piosence do tej pory, jest wyjątkowo godna zapamiętania. Te rozbieżne melodie są mile widzianym odejściem od mocnych riffów, tak wyróżniających się na tym albumie, i, ogólnie rzecz biorąc, względna pogodność tej piosenki jest przyjemną przerwą w stosunku do ogólnie ciężkiego CD.

Waver in Darkness jest na tym albumie zaskoczeniem, niezupełnie pozytywnym. Tym, co sprawia zawód, jest refren, w którym wokal ma bardzo ograniczoną skalę. Mimo wszystko jest kilka elementów, które ratują piosenkę: interesujący wstęp przypominający bicie serca, niski głos Mao i jego pojawiający się niekiedy falset oraz tekst w całości w języku angielskim, co dobrze współgra ze złowieszczym klimatem.

W Blue Irony Sadie na nowo dowodzi swojej maestrii w tworzeniu przejmujących i fascynujących refrenów. Piosenka jest bardzo prosta w swojej strukturze, przez cały czas trwania utrzymuje szybkie tempo i naprzemiennie pogodne i ciężkie gitary, choć wciąż jest bardzo urokliwa.

Mimo że każdy utwór na tej płytce jest hitem w swojej kategorii, to cały album nie prezentuje wszystkiego, do czego Sadie są zdolni. W piosenkach z wcześniejszych wydawnictw Mao, w przeciwieństwie do przypadkowo dodawanych wrzasków, które można znaleźć na tym CD, osiągał wyższe rejestry, a w refrenach śpiewał w krzykliwym stylu. Może The Bullet Storm nie jest najlepszą płytą Sadie, ale z pewnością posiada zasadnicze cechy, których oczekuje się od tego zespołu: melodyjne płaszczyzny, w których można się zasłuchać, znajdując do tego przyjemność w żalu i udręce.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Minialbum CD + DVD 2007-07-25 2007-07-25
Sadie
REKLAMA