Amerykański debiut ORESKABAND.
Wśród mnóstwa udanych koncertów w Stanach, na które złożyły się m.in. występy na kalifornijskim Anime Expo oraz udział w Warped Tour, ORESKABAND udało się znaleźć chwilę czasu, aby sprezentować amerykańskim fanom swoje pierwsze zagraniczne wydawnictwo.
Jak nakazuje tradycja zespołów ska, ORESKABAND rozpoczyna swój album od szalonego i odważnego wstępu. Pierwszych kilka piosenek, włączając w to hit PINOCCHIO, który został jednym z endingów popularnego anime "Naruto", pokazuje energię tej młodej grupy. innym z dobrych tego przykładów jest utwór czwarty, YEAH! Ska dance, posiadający melodię typową dla trzeciej fali ska, która podkreśla umiejętności LEADER, SAKI i MORIKO w graniu na instrumentach dętych. Fani nie będą mogli się powstrzymać od słuchania chwytliwych beatów i końcowych refrenów, a nawet od śpiewania.
Shall we Dance? brzmi początkowo jak wolniejsza piosenka, ale wrażenie to zostaje szybko rozwiane, gdyż ten instrumentalny utwór szybko stawia słuchaczy na nogi. Dziewczyny z sekcji instrumentów dętych ponownie błyszczą, dając krótkie solo na puzonie, saksofonie i w końcu trąbce. Mimo że kompozycje instrumentalne mogą niektórych odstraszyć, temu kawałkowi zdecydowanie każdy powinien dać szansę. Muzyka ska słynie z polegania na sile muzyków, w przeciwieństwie do popu, w którym główną rolę odgrywają wokale, i w tej kwestii ORESKABAND jest naprawdę mocne.
Szósta piosenka, MONKEY MAN (MONKEY monkey MAN), jest bardziej przygnębiająca i charakteryzuje się tekstem napisanym w całości po angielsku. Również w tym utworze uwaga skupia się bardziej na IKASU, TOMI i TAE-SAN, niż na sekcji instrumentów dętych, a brzmienie, poza ska, jest także trochę alternatywno-rockowe. Wokale IKASU i TOMI wspaniale się ze sobą łączą i wielu będzie wraz z nimi śpiewać lub nucić do samego końca.
Podczas gdy U jest bliższe MONKEY MAN (MONKEY monkey MAN) w swoim rockowo-ska stylu, w 20 Tips silnie powraca to wyśmienite brzmienie trzeciej fali ska. Nie jest zupełnie zakujące, że ta chwytliwa piosenka, posiadająca wzbijającego się ducha, została wybrana na ending do anime "Bleach".
Po falującym solo na saksofonie w GOOD BYE Deva vu, gitara i puzon jako pierwsze wpadają w ucho podczas wolniejszego, słodkiego ALMOND. Melodia jest zdecydowanie łatwa do strawienia, a wokale IKASU, mimo że trochę nieoczekiwane jak na wzbijający się refren, zwłaszcza dla przyzwyczajonych do przesadnie dramatycznego śpiewu gwiazd popu, są szczere i czyste. Piosenka ta, bez stawania się mdłą czy przesłodzoną, stanowi świetny przykład prawdziwie poruszającego utworu ska, który wzbudzi emocje nawet u tych, którzy nie mówią ani słowa po japońsku.
ORESKABAND kończą album tak samo, jak go rozpoczęły, czyli wieloma chwytliwymi riffami i brzdęknięciami. Ostatnią piosenką jest Chuck i, dzięki swoim pięciu i pół minutom, stanowi najdłuższy kawałek na płycie. Ani chwila utworu się nie dłuży, a muzyka prowadzona jest przez grę na talerzach TAE-SAN i umiejętności pozostałych dziewczyn, włączając w to dobry wokal. Ta piosenka, będąc jedną z najmocniejszych kompozycji na albumie, stanowi doskonałe zakończenie.
Mimo że to zagraniczne wydawnictwo ORESKABANDu ukazało się na szarym końcu letnich miesięcy, ten pogodny album wypełniony energią i urokiem pomoże każdemu przetrwać nadchodzące, zimniejsze pory roku. Ci, którzy gotują się na powroty do szkół, zdecydowanie powinni wrzucić tę płytę do tornistrów albo przynajmniej wgrać ją na mp3 playera ze strony iTunes, czy innej z cyfrową muzyką. Jedyne, co fani ska mogą zarzucić temu albumowi to to, że ORESKABANDu nie można w pełni doświadczyć na płycie czy mp3 - to zespół, który trzeba usłyszeć na żywo. Dzięki ich udziałowi w Warped Tour, wielu amerykańskich fanów mogło już zobaczyć tę szóstkę młodych dam na scenie.