Mieszanka różnych stylów na wydawnictwie grupy wielu MC.
nobodyknows+ jest dużym zespołem. Mówią o sobie, że są pięcioma MC i jednym DJem, jednak łatwo pogubić się w mnogości wokali. Ich styl waha się od rap-rocka ORANGE RANGE do hip-hopu Ketsumeishi, a Hero's Come Back podtrzymuje tę schizofreniczną tendencję.
Tytułowa piosenka to rap w stylu ORANGE RANGE z dodatkiem wzmacniającego melodię rockowego riffu na gitarze elektrycznej. Jednakże muzyka ta pozostaje w tle w stosunku do rapu MC. Niższy wokal może być szokiem dla nowych słuchaczy - brzmi surowo i poważnie, lecz, być może szczęśliwie dla niektórych, po nim pojawia się jeden z bardziej gładkich głosów. Tempo wokali wraz z akompaniującą muzyką zdaje się być czasami trochę nieustępliwe, jakby muzycy pędzili jak najszybciej, byle dotrzeć do końca piosenki. Prawdopodobnie chcieli w ten sposób podtrzymać zainteresowanie, jednak nie zaszkodziłoby niewielkie spowolnienie tempa. Pomijając to, jest to dobry kawałek w hip-hopowo-rockowo-śpiewanym stylu.
Początek Ca Latte nieco niepokoi dziwnymi, strasznymi odgłosami z syntezatora, które po chwili przemieniają się w bardziej wyluzowaną odsłonę nobodyknows+. Rap, tym razem bez domieszek śpiewu, ciągle posiada karkołomne tempo, lecz eksperymentalna jazzowa melodia uspokaja piosenkę i tworzy interesujące, funkowo-lounge'owe brzmienie. Rezultatem jest coś przyjemnego, co posiada wibracje podobne do RIP SLYME i stanowi najciekawszą oraz najbardziej znakomitą kompozycję na singlu.
Ostatnią piosenką jest Oh Happy Days. Nie, nie jest to cover piosenki tego żwawego Sister Act, więc odetchnijcie z ulgą. Zamiast tego nobodyknows+ stworzyło odświeżający hip-hopowy kawałek, wykorzystujący damskie wokale razem z rapem. Ten ostatni jest wolniejszy i dodaje utworowi nastroju letnich nocy. Najniższy z głosów raperów nie jest aż tak wyczuwalny - szczerze mówiąc, nie pasowałby do tej piosenki - a ona sama dobrze brzmi po eksperymentalnym Ca Latte.
Ostatnim utworem jest instrumentalna wersja Hero's Come Back. Podkład sam w sobie jest całkiem niezły, ale, jak to z reguły bywa z takimi kompozycjami, dość szybko się nudzi. Być może jest ktoś chętny na prawdziwe wyzwanie w karaoke?
Ostatnio tytułowe piosenki mają tendencję do bycia najsłabszymi, co ujawnia się i na tym singlu. Mimo że Ca Latte i Oh Happy Days nie brzmią jak kawałki ze strony A, to i tak o wiele przyjemniej się ich słucha niż Hero's Come Back. Drugi utwór jest dobrą kompozycją, ale nie dość, by obronić całe wydawnictwo.