Tym singlem Sel'm udowadnia, że nie jest tylko kolejnym zespołem visual kei.
Roido to jedyne, poza dwoma singlami dostępnymi wyłącznie na koncertach, wydawnictwo Sel'm z 2007 roku. Jeżeli masz jakieś wątpliwości dotyczące zespołu - czy nie jest to po prostu kolejny, visualowy przeciętniak - singiel ten powinien je rozwiać: Sel'm ma to "coś".
Już od samego początku Roido usidli cię chwytliwym beatem i gitarowymi riffami Tsubakiego. Po interesujących zmianach rytmu Tora podejmuje pierwszą zwrotkę napastliwym, gniewnym głosem, nietracącym jednak melodyjnej gładkości. Refren sam w sobie stanowi perełkę i pozwala wokaliście wykazać się wyjątkowym talentem, a także niespotykaną zdolnością do zabawiania. Jego głos w refrenie jest mocniejszy i wyższy, wywołujący wrażenie, jakby szybował w powietrzu. Towarzyszy mu mroczna gra gitar, a od tego momentu MANJ' jakby nieustannie zmienia sposób bębnienia; mimo to jego partie cały czas są spójne i wciągające. Po czterech i pół minuty, kiedy utwór się kończy, będziesz prawdopodobnie żałował, że nie dołożyli jeszcze jednego niesamowitego refrenu.
Drugi kawałek, gibberish, rozpoczyna się ciężkim brzmieniem, przełamanym delikatniejszymi partiami, podkreślającymi miękkie, jazzowe dźwięki basu Takumy. W przejściu następuje dramatyczny przełom w wokalu Tory, który śpiewał łagodnie podczas zwrotek. W tym momencie zarówno wokal, jak i gra gitary zmieniają się, stając się nagle mroczne i złowieszcze. Refren, dla kontrastu, jest zaskakująco lekki i piękny, głos wokalisty wznosi się, okazjonalnie sięgając falsetu. Prawdziwą gratką jest chwila tuż przed refrenem, kiedy to śpiewana przez Torę nuta przeradza się w krzyk, a instrumenty milkną. Wraz z rozwojem piosenki bębnienie MANJ'iego zawłaszczy sobie całą twoją uwagę, szczególnie pod koniec kawałka. Ogólnie rzecz biorąc, gibberish ma ten schizofreniczny posmak, który wydaje się być popularny ostatnio wśród młodych zespołów visual kei, przechodząc od lekkości przez złowieszczość i jazzowy klimat do gniewu. Ta ciągła zmiana stylu może nie wszystkim przypaść do gustu, ale z czasem w tym zasmakujesz. Poszczególne partie są wspaniale wykonane, a śpiew Tory kreuje przytulną krainę marzeń, której nie będziesz chciał jej opuścić. Z tego powodu piosenka jest warta czasu, jaki musisz poświęcić, by przyzwyczaić się do zmian jej nastroju.
Jeżeli można ocenić wartość zespołu tylko na podstawie dwóch piosenek, to Sel'm ma wszystko: jego brzmienie jest oryginalne, złożone, chwytliwe i poruszające. Wydawnictwo to i ogółem muzyka grupy swój urok zawdzięcza najprawdopodobniej wokaliście. Nawet kiedy śpiewa on gwałtownie, jego głos, jak pełen wdzięku drapieżnik, nie traci nigdy melodyjnej gładkości. Pod tym względem żadne inne imię nie pasowałoby do niego lepiej niż "tora", co oznacza "tygrys". Włączając ten potężny, umiejętny wokal w różne partie utworów, podkreślające gitarę i bas, z dodatkiem w postaci nieprzerwanie interesującej gry MANJ'iego, singiel ten przywiąże cię do zespołu, gdy tylko go usłyszysz.