Wywiad z ViViD przeprowadzony podczas Japan Expo.
Na kilka godzin przed drugim występem na festiwalu Japan Expo ViViD udzielił JaME krótkiego wywiadu.
Dzień dobry. Na początek może niech każdy z was przedstawi swojego sąsiada.
Reno: Oto Ko-ki, nasz perkusista, który zajmuje się również kostiumami i projektowaniem, czyli odpowiada za wizualną stronę grupy.
Ko-ki: Shin to wokalista ViViD, jest więc twarzą naszego zespołu. Naprawdę bardzo dobrze śpiewa, to siła tej grupy.
Shin: IV - nasz basista. W codziennym życiu jest bardzo spokojny, a w przeciwieństwie do tego na scenie wręcz kipi energią. To niesamowite!
IV: Ryouga - jeden z naszych gitarzystów. Stoi nieco na uboczu. Na scenie pełni bardzo ważną rolę, gdyż gra na gitarze. Tak jak i Reno, jest niezastąpiony. Ponadto zawsze wspiera grupę.
Ryouga: Reno to "Pan Gitara", nasz bardzo odpowiedzialny lider. Jest dla nas prawie jak starszy brat, czasami śmieszny, a czasami poważny. Jego zasługą jest dobra atmosfera, która panuje w grupie.
Podczas naszego ostatniego wywiadu powiedzieliście, że chcielibyście, żeby wasz koncert był transmitowany przez Internet na cały świat. Marzenie to spełni się w trakcie festiwalu Japan Expo. Co czujecie wiedząc, że to życzenie staje się rzeczywistością?
IV: Tak naprawdę, to jeszcze się to nie wydarzyło, ale jeśli się nam uda, to będzie dobrze.
Wasz zespół dał już swój pierwszy koncert przed europejską publicznością. Jakie są wasze wrażenia? Czego spodziewacie się po widowni podczas zbliżającego się występu?
Reno: Martwiłem się o pierwszy koncert, nie wiedziałem, jak zareagują fani, ponieważ jeszcze ani razu nie graliśmy poza Japonią. Ale francuska publiczność bardzo szybko nam odpowiedziała, co było dla nas niezwykle miłą niespodzianką. Podczas drugiego występu chcemy mieć jeszcze większy ubaw, czuć się swobodniej i bardziej zbliżyć do fanów.
A jaka jest europejska publiczność w porównaniu z japońską?
Ko-ki: Francuscy fani są bardziej spontaniczni, w prostszy sposób wyrażają swoje emocje. Było nam bardzo łatwo występować przed taką publicznością.
Za kilka dni wychodzi wasz nowy singiel. Opowiedzcie nam coś o nim.
Shin: Nowy singiel PRECIOUS wyjdzie 7 lipca. Tekst napisałem sam, a muzykę skomponował Ryouga. Chciałbym podziękować naszym fanom i zadedykować im tę piosenkę, ponieważ nawet jeśli część z nich nie może przybyć na nasz koncert, ciągle bardzo nas wspierają. Ci ludzie są nam bardzo drodzy.
Edycja typu B tego singla zostanie wydana razem z książeczką. Co się w niej znajdzie?
IV: Wiele zdjęć z niektórymi członkami zespołu sfotografowanymi w powietrzu lub stojącymi na jednej ręce... To coś innego, bardzo emocjonalnego dla mnie. Na tych fotografiach znajduje się wiele niespodzianek.
To znaczy, że wtedy robiliście wszystko nie tak jak zazwyczaj?
IV: Tak, to bardzo różni się od tego, co zazwyczaj robimy. Polecam wam to kupić i pooglądać.
A dlaczego zdecydowaliście się tym razem zrobić wszystko inaczej?
IV: To była dedykacja dla naszych fanów.
Nie wydaliście jeszcze swojego pierwszego albumu. Planujecie go nagrać?
Ryouga: Nie jesteśmy pewni, czy ukaże się on jeszcze w tym roku, ale mamy nadzieję, że na pewno w przyszłym. Nawet jeśli detale ciągle nie są znane, na przykład, czy znajdzie się na nim Take-off, czy nie...
Jakie motywy wykorzystujecie w swoich piosenkach i jak je wybieracie?
Shin: Skupiamy się na codziennym życiu, na tym, o czym ciągle myślimy. Staramy się ubrać to w słowa i przemienić w piosenki. Nie ustalamy żadnych motywów, a sposób pisania zmienia się w zależności od utworu.
Opowiedzcie nam o swoich teledyskach. Skąd biorą się pomysły i jak je potem realizujecie?
Reno: Zazwyczaj najpierw kończymy piosenkę, a potem pałeczkę przejmuje reżyser, który zajmuje się klipem. Dotychczas był to zawsze jeden i ten sam człowiek. Kiedy wpadnie na jakiś pomysł, omawia z nami detale i miejsca scen, później rozstrzygamy ogólne kwestie i na końcu kompletujemy obrazy. Ale w przypadku PRECIOUS to my wymyśliliśmy wykorzystanie motywu zegara, co zaproponowaliśmy reżyserowi, a on nas poparł. Tym razem uczestniczyliśmy w tworzeniu bardziej niż zwykle.
A nie chcielibyście nakręcić klipu w Paryżu?
ViViD: Dlaczego nie, to byłoby świetne, ale wszystko zależy od budżetu.
Czy macie jakiś rytuał przed wyjściem na scenę?
Ko-ki: Stajemy w kółku i dodając sobie nawzajem odwagi, mówimy: "jedziemy!".
Wiedzieliście, że visual kei jest tak popularny w Europie?
Shin: Rzeczywiście, była to miła niespodzianka i jesteśmy bardzo zadowoleni z takiego przyjęcia.
A co odróżnia wasz zespół od innych grup, zarówno muzycznie, jak i wizualnie?
IV: Przede wszystkim to siła Shina jako wokalisty, którą zawdzięcza swojemu talentowi. Wyróżnia nas także oryginalne brzmienie, które łatwo rozpoznać, gdyż różni się od czegokolwiek innego.
Jak wyobrażacie sobie swoją karierę za 10 lat? Co chcecie, żeby się z wami stało?
Ryouga: Mam nadzieję, że staniemy się sławni za granicą i odwiedzimy cały świat, nawet maleńkie miasta. Chociaż chcielibyśmy odnieść sukces także w Japonii.
Na koniec przekażcie wiadomość swoim fanom.
Reno: Byłem naprawdę wzruszony przyjęciem przez francuską publiczność, nie spodziewałem się tego. To było świetne i mam nadzieję na jej dalsze wsparcie w przyszłości.
Ko-ki: Jestem bardzo szczęśliwy, że mogliśmy przyjechać do Francji i że fani nas tak przyjęli. Spodobał mi się ten kraj i marzę, żebyśmy szybko tu wrócili, by spotkać się z fanami. Dziękuję!
Shin: Tak właściwie to udało się nam to, że przyjechaliśmy do Francji i zostaliśmy tak ciepło przyjęci. Oczywiście mam nadzieję, że muzyka ViViD odniesie sukces w Japonii, ale także we Francji i w innych krajach. Chcielibyśmy również utrzymać wsparcie francuskiej publiczności.
IV: Jestem naprawdę zadowolony, że mogłem odwiedzić Francję i że koncertowaliśmy przed tutejszą widownią. Kocham ten kraj i mam nadzieję, że wkrótce tu wrócimy i damy solowy występ.
Ryouga: Jestem niezmiernie rad, że tu przybyliśmy i chciałbym, żebyśmy powrócili do Francji z trasą koncertową. Nie mogę się doczekać, by nawiązać kontakt z naszymi fanami, otrzymywać od nich wiadomości, w których wspieraliby mnie w mojej muzyce. Dają mi odwagę, by trwać z grupą.
JaME chciałoby podziękować tłumaczowi, który pomógł przeprowadzić wywiad z zespołem.