Recenzja

Lc5 - Loveless

17/10/2010 2010-10-17 00:01:00 JaME Autor: Lara Garnermann Tłumacz: Gin

Lc5 - Loveless

Na swoim pierwszym wydawnictwie Lc5 pokazuje swój talent.

Po tym, jak An Cafe ogłosiło w zeszłym roku przerwę w działalności, każdy członek zespołu podążył własną drogą: Kanon rozpoczął pracę nad grami wideo, Teruki został wspomagającym perkusistą w zaprzyjaźnionym zespole oshare, DOG in THE PWO, a Miku zdecydował się zostać wokalistą nowoutworzonej grupy Lc5. Jak można było oczekiwać, swoją popularność Lc5 zawdzięcza w głównej mierze reputacji Miku. Czy jednak ten zespół visual kei ma coś więcej do zaoferowania? A może jest tylko pretekstem dla Miku do rozwijania innych aspektów swojego muzycznego życia zanim powróci do An Cafe?

Loveless zaczyna się dość mrocznym, popowo-rockowym brzmieniem, przypominającym AROMA, wydawnictwo An Cafe z wiosny 2009 roku, choć wolniejszym i bardziej emocjonalnym. Tempo spada nawet bardziej, kiedy Miku zaczyna śpiewać; jego wokal zdaje się być głębszy niż do tej pory, lecz także bardziej powściągliwy. Gdy rozpoczyna się refren, rytm nieco się zmienia, a brzmienie gitar i perkusji przyspiesza. Reszta zespołu zdaje się przytłaczać głos Miku, od początku dość niski. Po raczej szorstko brzmiącym refrenie, pianino wnosi do piosenki nieco delikatności. Przez cały utwór przewijają się bardzo chwytliwe gitarowe riffy i interesujące dźwięki, które przyciągają uwagę słuchacza. Choć Loveless waha się pomiędzy przygnębiającym rockiem a niemalże pozytywnym popem, solówka Reo naprawdę odróżnia go od przeboju jakiegoś boysbandu, dzięki niewiarygodnie szybkiemu i zawiłemu solo, które mogłoby pasować do dowolnego, uznanego klasyka rocka. Piosenka dobiega do końca, zmieniając się w emocjonalną i melodyjną.

W sumie Loveless jest interesującą próbą pomieszania rocka z popem. Jednak dla słuchacza może być trudne pogodzenie tych dwóch gatunków w jednej piosence. Każdy z muzyków w tym zespole wydaje się być utalentowany, dlatego nieco rozczarowuje, że nie zaprezentowali się w tym utworze lepiej. Jeśli chodzi o Miku, chyba za bardzo stara się wyprzeć swojego poprzedniego promiennego, otwartego stylu. Choć jego wokal nie jest zły, w niektórych momentach zdaje się być ograniczony, w innych zaś przesadzony. Wciąż jednak jasnym jest, że ma on potencjał i charakter.

Lc5~love&crash~ rozpoczyna się od elektronicznego efektu prawie w stylu techno, ale szybko zmienia się w ciężki rockowy kawałek. Miku obiera inny kierunek w swoim śpiewie, tym razem zamieniając słodkie, melodyjne brzmienie na bardziej szorstkie, silne nastroje. Muzyka również zdaje się cięższa, z perkusyjnymi i gitarowymi wybuchami, zamiast ciągłego rytmu. Refren tworzą po trochu przefiltrowany wokal i growling i, podobnie jak w przypadku Loveless, jest on bardziej popowy niż zwrotki. Jednak rockowy trzon pozostaje nienaruszony ze względu na szorstkie linie gitarowe Reo, natomiast Aki od samego początku utrzymuje bębnienie na bardziej gorączkowym, silnym poziomie. Lc5~love&crash~ zmierza potem w bardziej elektronicznym kierunku, ponieważ zwiększa się liczba efektów dźwiękowych, keyboardów i nawet nałożonych na wokal filtrów, zanim piosenka powraca na nowo do ciężkiego rocka. W ten sposób Lc5~love&crash~ może nie brzmieć jak typowa piosenka visual kei, ale sentymentalne refreny zdecydowanie nadrobią wszelkie braki w poczuciu ciągłości, spowodowane nieco wymuszonymi zwrotkami. Ta piosenka brzmi zarówno jak taneczny rock i balladowa piosenka o miłości, a dzięki różnorodności stylów, może zapewnić sobie dużo więcej słuchaczy.

Karkołomne bębnienie otwiera TELL ME!!, za którym podążają profesjonalne partie gitarowe Reo, przygotowujące słuchacza na bardzo odmienny utwór. Piosenka utrzymuje to szybkie tempo, kiedy Miku dodaje kolejny poziom swoim wokalem i growlingiem. Utwór na moment uspokaja się, przechodząc w coś, co może być określone jako mroczna piosenka o miłości, ale ta zmiana nie trwa długo, ponieważ pojawia się jeszcze głębszy growl. TELL ME!! podąża w tym kierunku, zmieniając się z bardziej typowego rocka w heavy metal. Piosenka oferuje słuchaczowi pewne aspekty, które odróżniają ją od typowego kawałka spod znaku visual kei, natomiast Miku bez wątpienia nie waha się przed stosowaniem szerokiego zakresu stylów wokalnych. Gra Reo jest zauważalnie inna niż w pozostałych piosenkach z Loveless, z powodu zawartego w niej bardziej elektronicznego wrażenia. Również Aki jest w stanie urozmaicić swoje bębnienie: zamiast grać szybko przez cały kawałek, rozdziela ciężkie rytmy na konkretne części utworu, co bardzo dobrze dopełnia resztę melodii.

Loveless bez wątpienia obejmuje wiele różnych stylów w ciągu tych trzech utworów, od ciężkiego rocka z wpływami techno, po chwytliwe popowe piosenki o miłości. Jednak zbytnie zróżnicowanie kawałków na tym singlu sprawia, że trudno go przyporządkować do konkretnego stylu muzycznego, przez co słuchacze mogą poczuć się nieswojo. Jak na pierwszą płytę Loveless jest wydawnictwem wielkiego formatu i trzeba mieć na uwadze następne posunięcia Lc5, które będzie pracować nad wyrobieniem własnego brzmienia. Fani An Cafe powinni posłuchać Loveless i podejść do niego otwarcie, po prostu myśląc o Miku jako wokaliście nowego, pięcioosobowego zespołu visual kei. Miejmy nadzieję, że po zgłębieniu tej strony własnej osoby, powróci on do tego, z czego jest najlepiej znany - bycia pogodną, zabawną indywidualnością połączoną z inteligencją i zdolnościami twórczymi.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Singiel CD 2010-09-15 2010-09-15
Lc5
REKLAMA