JaME spotkało się z trzema członkami LUNA SEA przed ich pierwszym koncertem w ramach światowej trasy.
W piątkowy wieczór, na dzień przed pierwszym koncertem w ramach światowej trasy, JaME spotkało się z RYUICHIm, J’em i SUGIZO w celu przeprowadzenia wywiadu. Cała trójka zdawała się być odprężona i czuła się komfortowo, odpowiadając na nasze pytania o występ w Bochum, historię LUNA SEA, kariery solowe i inne sprawy.
Wiedząc, że większość osób zna już członków LUNA SEA, chcielibyśmy was prosić, żebyście przedstawili się w nieco inny sposób. Proszę, zaprezentujcie osobę obok siebie i powiedzcie o niej coś interesującego, o czym fani mogą nie wiedzieć.
RYUICHI: To nasz gitarzysta, SUGIZO.
SUGIZO: Miło was poznać. (śmiech) To J, basista.
J: RYUICHI, nasz wokalista.
A co z interesującym faktem o każdym z was?
SUGIZO: J czasami zakłada okulary przeciwsłoneczne na czubek głowy, a potem o tym zapomina i szuka ich, bo nigdzie ich nie może znaleźć. (śmiech)
Jutro zagracie swój zupełnie pierwszy koncert w Europie. Jak się z tym czujecie? Czy kiedykolwiek myśleliście, że będziecie tutaj występować?
RYUICHI: Kiedy zaczynaliśmy jako zespół indies, nie sądziliśmy, że będziemy grać poza granicami Japonii i ruszymy w świat. Jesteśmy naprawdę zaskoczeni i podekscytowani tym, że przez dziesięć lat nasza muzyka tak rozprzestrzeniła się po całym świecie. Internet jej w tym pomógł i naprawdę sama o siebie zadbała. Dlatego jesteśmy tym bardzo zaskoczeni i podekscytowani. To dla nas pozytywne zaskoczenie, bardzo się z tego cieszymy. To nam udowadnia, że nie zrobiliśmy niczego niewłaściwego, że zrealizowaliśmy wszystko jak trzeba. Kiedy słuchamy wcześniejszych piosenek, dla nas nie brzmią one staro. To, że mówi się nam, że wykonaliśmy dobrą robotę i muzyka wyszła dobrze, jest również dobre dla nas samych, dla naszego poczucia własnej wartości, bo kiedy zaczynaliśmy, nikt nie mówił nam takich rzeczy. Dlatego teraz mamy dowód, że mieliśmy rację.
Jak przygotowywaliście się do tej trasy?
RYUICHI: Mieliśmy próby przez prawie cały miesiąc.
SUGIZO: To były bardzo ciężkie, spartańskie próby.
Jak wybieraliście setlistę?
J: To będzie LUNA SEA w stu procentach, piosenki, które naszym zdaniem zrobią na ludziach największe wrażenie i najlepiej pozwolą im wyrobić sobie opinię o zespole.
W poprzednim wywiadzie wspomnieliście, że pracujecie nad nowymi piosenkami. Zagracie jakieś na jutrzejszym koncercie?
SUGIZO: Jeszcze nie, ale pracujemy nad nimi.
Dlaczego zdecydowaliście się dać swój jedyny europejski koncert na tej trasie właśnie w Bochum? Czemu nie, na przykład, w Berlinie?
RYUICHI: Dostaliśmy mnóstwo ofert z innych krajów, ale zauważyliśmy, że ten promotor naprawdę bardzo się starał. Pomyśleliśmy, że to on wykonał najlepszą pracę i miał najwłaściwszą wizję, dlatego pomyśleliśmy, że najlepszym pomysłem będzie zrobienie tego tutaj, w Niemczech. A czemu nie Berlin… Po prostu zauważyliśmy, że tutaj ludzie i sieci ściśle ze sobą współgrają, więc mieliśmy co do tego dobre przeczucia. Dlatego nie myśleliśmy czegoś w stylu: "Czemu Bochum, nie chcę tam jechać”, nigdy tak nie myśleliśmy.
SUGIZO: Ponadto to bardzo w stylu LUNA SEA, żeby zagrać tylko jeden koncert w Europie i jeden w Stanach Zjednoczonych.
Minęło kilka dobrych lat, odkąd występowaliście razem na scenie. Przez ten czas wydorośleliście i zmieniliście się. Jak zmieniła się chemia między wami, gdy jesteście na scenie, a co pozostało takie same?
J: To dla nas kolejny etap. To nie tak, że się wygłupiamy. Wiemy, co robimy i czego chcemy. Nasze wspólne występy wznosimy na wyższy poziom. Dziesięć lat temu i jeszcze dziesięć wstecz było zupełnie inaczej. Każdy z członków miał nowe perspektywy , doświadczał w życiu nowych rzeczy, a to wszystko razem sprawiło, że dorośliśmy. Przedtem mieliśmy inne powody, ale teraz najważniejsze jest to, że wszyscy wiedzą, co robią. Wszyscy mamy nowe perspektywy.
Pierwsze dziesięć lat dla LUNA SEA to imponujący okres. Jak ten czas zmienił was jako osoby?
SUGIZO: To nie przypomina chodzenia każdego dnia do pracy w biurze, to głębokie przeżycie, powstaje wiele wspomnień. Te lata minęły strasznie szybko, to był czas między naszym dwudziestymi a trzydziestymi urodzinami, czyli okres, kiedy ludzie dorastają, odkrywają siebie, dlatego jest tak intensywny. Tak więc dzięki muzyce dojrzeliśmy i staliśmy się dorośli.
RYUICHI: Jako pracownikowi biura mówi ci się, co masz robić w wielu kwestiach. Ale jako muzyk musisz każdego dnia wykazywać się kreatywnością, znajdować nowe rzeczy, których mógłbyś się podjąć. Musisz być bardziej niezależny w porównaniu z typowym pracownikiem.
Jesteście jednymi z pionierów visual kei. Wasz wygląd zmienił się znacznie od czasu, gdy zaczynaliście. Czy śledzicie rozwój w obszarze visual kei i co myślicie o tym?
RYUICHI: Czuję się dumny, kiedy zespoły twierdzą, że chcą być jak LUNA SEA. Wiem, że teraz jest inaczej, istnieją inne trendy, więc grupy powinny po prostu robić to, co chcą. Naprawdę cieszymy się, że chcą być jak LUNA SEA, mamy nadzieję, że im się uda. Doceniamy ich.
W ciągu całej swojej kariery wypróbowaliście najróżniejsze mody, z początku wasz wygląd był dość ekstremalny. Co czujecie, oglądając swoje zdjęcia z tego okresu?
J: Każdy czuje się trochę zażenowany, oglądając swoje stare zdjęcia ze szkoły albo wcześniejsze i myśli: “Jak ty wtedy wyglądałeś?!”. My też mamy takie wrażenie, jak patrzymy na stare fotografie. Ale z drugiej strony to było bardzo oryginalne, byliśmy naprawdę nietypowi. Inni mówili nam, że jesteśmy zwariowani, pytali: “Dlaczego robicie coś takiego?”. Może to nie będzie miłe, ale obecnie wiele zespołów stara się być oryginalnymi, ale nie bardzo im wychodzi i pojawia się wiele kopii. Wtedy nasz wygląd był naprawdę czymś oryginalnym i nowym.
RYUICHI, Występowałeś w kilku musicalach, jak na przykład broadwayowskim “Chicago”. Jak to było, łączyć aktorstwo ze śpiewem? Ciężko było do tego przywyknąć?
RYUICHI: Gra aktorska jest zupełnie inna od śpiewu ponieważ musisz stać się kimś innym i oddawać jego uczucia, a nie swoje, co jest zupełnie odwrotne. Musiałem wcielić się w rolę prawnika, co było dla mnie sporym wyzwaniem.
RYUICHI, w jednym z promujących trasę wideo wspomniałeś, że interesują cię niemieckie miasta. Co takiego zwraca twoją uwagę?
RYUICHI: Naprawdę lubię samochody i zegarki, a tutaj, w Niemczech, macie takie marki jak Mercedes Benz, czym jestem bardzo zainteresowany. Co więcej, miasta tutaj są czyste, na ulicach nie ma śmieci, co przypomina niektóre części Japonii.
Pytanie do J’a. Byłeś producentem kilku zespołów; jak wybierasz artystów, których chcesz promować?
J: Myślę, że każdy ma szansę w muzyce, dlatego dla mnie zespół nie musi być utalentowany. Nie musi mieć wybitnych umiejętności w grze na instrumentach. Gdy wybieram zespół, idę go obejrzeć na żywo. Gdy widzę, że ma energię i czuję w nim głód, podejmuję decyzję. To nie jego umiejętności techniczne, tylko wrażenie, jakie mam, kiedy gra on swoją muzykę.
Możesz powiedzieć nam coś na temat swojego najnowszego projektu, Dessert Flame Frequency?
J: Lubię mocną muzykę, ciężką muzykę, a ten typ jest łatwy do przełożenia, ludzie mogą go bezustannie interpretować. Moim zdaniem muzyka nie jest tylko do słuchania, to kwestia pasji. Dlatego zdecydowałem się pozbyć moich wzmacniaczy, całego tego elektronicznego sprzętu i poeksperymentowałem z brzmieniem akustycznym. Ale nawet z instrumentami akustycznymi mam wrażenie, że wciąż jestem w stanie tworzyć ciężką muzykę. Uważam za interesujące to, że znalazłem nowy sposób przekazywania swojej muzyki w niestereotypowy sposób.
Pojawią się nowe płyty?
J: Nie planowałem żadnych wydawnictw, ale niedługo wychodzi DVD. Chociaż dostępne będzie tylko dla mojego fanklubu, to jest to coś, nad czym teraz pracuję.
SUGIZO, grasz na wielu instrumentach, ale także komponujesz i produkujesz muzykę. Co lubisz najbardziej spośród tego wszystkiego, czego dokonałeś?
SUGIZO: To bardzo trudne… Niemożliwe, żebym wybrał tylko jedną rzecz, wybrał faworyta, bo wszystko, co robię, koniec końców sprowadza się do LUNA SEA. Cokolwiek robimy oddzielnie, ostatecznie wiąże się LUNĄ. Naprawdę nie potrafię wybrać jednej rzeczy, ale wszsytko, co teraz robię, jest w tym momencie dla mnie najważniejsze. To działa w dwie strony: cokolwiek robię samodzielnie, sprowadza się do LUNA SEA, ale także odwrotnie: wszystko, czego doświadczam w LUNIE, odbija się na moich solowych projektach. Co byś nie robił, cokolwiek cię w życiu spotyka, nowe doświadczenia i wszystko, czego się uczymy – to wszystko jest niezwykle ważne. Z każdej rzeczy, którą robisz, uczysz się czegoś nowego, więc to również jest ważne.
Święta już za pasem. Jak je świętujecie i czy są jakieś świąteczne tradycje, które szczególnie lubicie?
SUGIZO: Lubię w Boże Narodzenie chodzić do kościoła, na mszę. Nie jestem chrześcijaninem czy katolikiem, ale lubię ten sposób świętowania. To jest jak wielkie przyjęcie urodzinowe Jezusa, bardzo ważny dzień.
W poprzednim wywiadzie SUGIZO wspomniał, że pracujecie nad nowym materiałem dla LUNA SEA. Możecie nam coś więcej na ten temat powiedzieć? Jakie są wasze plany?
RYUICHI: Obecnie bardzo ciężko nad tym pracujemy.
J: Wkrótce przekażemy wszystkim bardzo ważnego, sporego newsa, ale na razie to wciąż sekret. Dlatego proszę, oczekujcie więcej wiadomości od LUNA SEA w przyszłym tygodniu.
Na koniec proszę, przekażcie wiadomość międzynarodowym fanom.
SUGIZO: To, że możemy tu być w Europie i zagrać koncert jako LUNA SEA, jest dla nas zaszczytem. Dla mnie to jak pierwszy krok, ale liczę, że będzie kolejna szansa, by wrócić i wszystkich zobaczyć. Dlatego jeśli jutro wszystko pójdzie dobrze na koncercie, będę oczekiwał powrotu.
J: Po pierwsze, minęło wiele czasu. Siedzimy teraz tutaj i wydaje mi się dziwne, że nasza trójka wspólnie udziela tego wywiadu. To sygnał dla mnie, że minęło tak wiele czasu. Koncert będzie jutro, bardzo jestem nim podekscytowany. Przyjdą ludzie z Niemczech i całej Europy, a potem jeszcze rozszerzymy to na Los Angeles i cały świat. Nasza muzyka rozprzestrzeniła się po świecie, dotarła do tak wielu ludzi i nie mogę się doczekać, by wrócić tu i poznać nowe osoby z całego świata.
RYUICHI: Wielu ludzi nigdy nie widziało nas osobiście na żywo, ale jestem wdzięczny tym, którzy nie mając takiej możliwości, kupują nasze DVD i CD. Ponieważ dla wielu osób to będzie pierwszy raz, musimy dać koncert, który przewyższy oczekiwania wszystkich i wyobrażenia o tym, jaka jest LUNA SEA. Dlatego właśnie chcę dać z siebie wszystko na tym koncercie.
Dziękujemy pięknie za ten wywiad i powodzenia na jutrzejszym koncercie.
JaME pragnie podziękować LUNA SEA, Takeshiemu Asai, Paulowi Chu i tłumaczom za to, że ten wywiad mógł się odbyć. Podziękowania składamy również Cynthii.