Relacja z niesamowitego koncertowego déjà vu, kiedy to legendarna grupa visual kei LUNA SEA powróciła na jedną noc w Wigilię 2007 roku do Tokyo Dome!
Była Wigilia i wiał zimny wiatr, ale to zdawało się nie powstrzymywać mocnego, stałego potoku ludzi opuszczających stację JR Suidobashi i zdążających do Tokyo Dome. Nawet na zewnątrz obiektu fani zdawali się radośnie czekać w długiej kolejce na chłodzie, aby kupić jakąś pamiątkę z tego wieczoru. Przy głównym wejściu, nad tłumem, widoczna była wielka tablica z napisem "LUNA SEA 'GOD BLESS YOU' ~ One Night Dejavu ~", a ludzie robili jej zdjęcia, by upamiętnić ten dzień. Tokyo Dome, mieszczące około 55 tysięcy ludzi, było pełne aż po drugie piętro, a dziewczęta w pomarańczowych lub żółtych uniformach biegały dookoła widowni, sprzedając piwo i orzeszki. Długie wybiegi rozciągały się w lewej, prawej i środkowej części sceny w stronę strefy dla publiczności, a ponad nimi znajdowały się wielkie ekrany.
Kiedy ludzie czekali podekscytowani na rozpoczęcie show, brzmiącymi jak grzmoty gitarami, perkusją oraz ryczącym w tle automatem perkusyjnym zaczął się wstęp, Gekkou. Publiczność wybuchła aplauzem, gdy na centralnym ekranie pojawił się czerwony księżyc w całkowitym zaćmieniu. Znajdował się na nim czterocyfrowy numer, który stopniowo zmieniał się w 2007 - w tym momencie czerwony księżyc zabłysł jasnym światłem i przeszedł do stanu pełni, a scena zatonęła w oślepiającym świetle. Reflektory przygasły i powrócił czerwony księżyc, a obok niego stali czterej członkowie zespołu. SUGIZO, ubrany w czarny kostium i trzymający w rękach trzygryfową gitarę, zajął swoje miejsce po prawej stronie. Shinya zasiadł za zestawem perkusyjnym w centrum, podczas gdy RYUICHI, J i INORAN - wszyscy w czarnych strojach i okularach przeciwsłonecznych - przeszli na własne pozycje na scenie.
Nagle wybuch fajerwerków oznajmił początek koncertu i publiczność zaczęła krzyczeć, wtórując pierwszemu LOVELESS. Następne było Dejavu, podczas którego fani podnieśli do góry ręce i skakali w takt muzyki. Kiedy RYUICHI wykrzyknął: "Chciałem was zobaczyć 24 grudnia 2007 roku! Tokyo Dome!", tłum odpowiedział mu ogłuszającym aplauzem. Wokalista dodał: "Wiem, że tęskniliście za tą chwilą bardzo długo, aż do dzisiejszego wieczoru. Ale my, pięciu członków grupy, najbardziej na nią czekaliśmy", ponownie wywołując rozradowane okrzyki publiczności. Zawołał: "JESUS! Don’t you love me?!" i grupa znowu zaczęła grać. INORAN zdjął okulary przeciwsłoneczne, ostro grając na gitarze. Dołączył do niego J z niskim, ciężkim brzmieniem basu, śpiewając również w większości refrenów. Potem nastąpiło SLAVE, skąpane w migoczącym blasku ekranów, na których gwałtownie zmieniały się obrazy towarzyszące wygrywanej smutnej melodii. INORAN śpiewał refren, a SUGIZO wskazywał czasem na publiczność podczas grania na gitarze.
RYUICHI zaczął śpiewać END OF SORROW i na ekranie pojawiły się obrazy kosmosu oraz znaków zodiaku. Fani pozwolili swoim emocjom płynąć wraz z piosenką i nawet muzycy, którzy przybyli obejrzeć ten koncert jako publiczność, pamiętali pierwszy impuls, jaki poczuli, gdy opanowała ich muzyka. "Dlaczego ludzie się narodzili?", zaśpiewał RYUICHI pięknym, czystym głosem. SUGIZO zagrał pełne smutku gitarowe solo, zdając się wyrażać w ten sposób własną duszę. Kiedy piosenka zakończyła się cicho wokalem RYUICHIego, publiczność zaczęła gorąco klaskać. Podczas TRUE BLUE scena została skąpana niebieskim światłem, a na ekranach pojawiły się obrazy spadających gwiazd. INORAN grał na gitarze ostre, rytmiczne dźwięki, podczas gdy J wydobywał z basu ciężkie brzmienie.
"Przed dzisiejszą pełnią księżyca było wiele nocy, ale w końcu jeszcze raz wróciliśmy razem do Tokyo Dome", powiedział RYUICHI, co wywołało aplauz publiczności. "Wiecie, nie mogłem się zdecydować, co dzisiaj wam zaprezentować, a potem mieliśmy pierwszą próbę i już wiedziałem, że będziemy w stanie sprostać waszym oczekiwaniom". Wokalista popatrzył na pozostałą czwórkę muzyków z całkowitym zaufaniem. "Dome wydaje się być mi bliższe! Chodźcie bliżej!", po czym zespół rzucił się w FACE TO FACE. J, skąpany w czerwonym świetle, wydobywał ze swojego basu dźwięki tajemniczo wciskające się w publiczność, w które pięknie wpasowywało się bębnienie Shinyi. SUGIZO i INORAN grali na gitarach, wyginając ciała w takt muzyki. RYUICHI śpiewał entuzjastycznie, szeroko rozkładając ramiona.
gravity rozpoczęło się wyraźnym brzmieniem gitar. Bolesne frazy i pożegnania powtarzane raz po raz poruszały każdą osobę z publiczności. Potem mocna perkusja i tajemniczy wokal zaznaczyły początek RA-SE-N. Niskie brzmienie bębnów i basu przywodziło na myśl fale, a gitara SUGIZO zdawała się szlochać. Modulowana muzyka oraz powtarzający się rytm na pięć tworzyły jakby tajemniczy świat. W porównaniu z pierwszą częścią, gdzie pasja była raczej kontrolowana, tutaj główna melodia znienacka napełniła się emocjami. Shinya mocno uderzał w bębny, RYUICHI krzyknął, a INORAN dziko potrząsał głową. Utwór osiągnął swój punkt kulminacyjny, kiedy gitara SUGIZO jakby wrzasnęła. Piosenka zakończyła się w ten sam sposób, co zaczęła, perkusją oraz niskim wokalem.
Efekty dźwiękowe wybrzmiewały w ciemności, gdy nagle rozległy się smutne dźwięki skrzypiec SUGIZO. Dołączyły do nich perkusja, bas i akustyczna gitara i rozpoczął się powolny walc Providence. "I just want to say this", śpiewał RYUICHI pełnym emocji głosem. Na ekranach pojawiły się obrazy kościelnych witraży, trzepoczących skrzydłami białych ptaków i zielonych lasów. Sufit Dome oświetlił strumień światła wybiegający z ciemnej sceny, a aż pod kopułę docierały fantastycznie czyste dźwięki gitary, podczas gdy głos wokalisty wypełniał obiekt.
Następnie na ekranie pojawił się wielki księżyc wędrujący powoli z lewa na prawo. Ten obraz przypomniał nam wszystkim, że ludzie od starożytnych czasów mają marzenia i historie dotyczące księżyca; nawet mimo tak szybkiego rozwoju nauki wciąż utożsamia się marzenia z jego obrazem i goni za romantycznością. Lustrzana kula błyszczała u sufitu, rozpraszając światło po ciemnej hali. Zdawało się, jakby to księżyc odbijał się pięknie w głębokim, ciemnoniebieskim morzu. RYUICHI zdjął czarny żakiet, pokazując białą koszulę, i ponownie zaśpiewał pełnym emocji głosem. Dźwięki gitary zostały zapętlone, a scena ponownie pociemniała, podczas gdy na ekranie po raz kolejny pojawił się obraz całkowitego zaćmienia księżyca.
Płomienie wybuchły na scenie, gdy rozpoczęło się solo Shinyi, które brzmiało, jakby muzyk grał na japońskich bębnach podczas tradycyjnego festiwalu. Cała publiczność w Dome jednym głosem wołała "Shinya!". "Hej! Nic się nie zmieniliście! Mimo że minęło siedem lat, jesteśmy ciągle tak samo źli jak zawsze. Sprawię, że dzisiejszy dzień będzie dla was najlepszym!", krzyknął Shinya i zagrał dziką perkusyjną solówkę. Potem na scenie pojawił się J, ubrany w czarną skórzaną kurtkę, i zagrał na odjazdowym czerwonym basie. Publiczność krzyczała z uznaniem, podnosząc w górę pięści, a zespół przeszedł do FATE.
"Powróciliśmy dziś wieczorem do Dome, ponieważ wy wróciliście tutaj. Dziękujemy!" - wszyscy członkowie zespołu wyszli na centralny wybieg i zagrali BREATHE blisko publiczności. "Toki o tomete... (Zatrzymajmy czas, proszę...)", zaśpiewał RYUICHI i zdawało się, że mówi do każdego z osobna. INORAN równocześnie śpiewał i grał na gitarze, SUGIZO na akustyku, a J na basie i co jakiś czas wchodził w interakcje z publicznością. Ci czterej członkowie zespołu podeszli potem do perkusji Shinyi, wyglądając na zadowolonych z tego, co udało im się tej nocy osiągnąć. Gdy piosenka się skończyła, RYUICHI zawołał: "Dziękuję wam bardzo!". SUGIZO zastygł w pozie zwycięzcy, J klaskał w dłonie, a INORAN przyłożył rękę do ucha i poprosił publiczność o jeszcze głośniejszy doping.
"Myślę, że byliśmy w stanie wypełnić nasze siedem pustych lat. Tokyo Dome! Podgrzejmy atmosferę tego miejsca jeszcze bardziej!" - z towarzyszeniem błyskających świateł zostały zagrane STORM i DESIRE, w trakcie których członkowie zespołu zeszli ze sceny i biegali po wybiegach. "Dalej, Tokyo Dome! Jeszcze raz!". Kiedy rozpoczęło się TIME IS DEAD, publiczność skakała radośnie, podnosząc w górę pięści podczas frazy "Time is dead!" oraz machając głowami. Potem zagrano szybki, chwytliwy utwór ROSIER i tłum śpiewał głośno: "Shake, shake, shake...". J rapował, a aplauz zabrzmiał nawet jeszcze głośniej. RYUICHI zdjął z siebie marynarkę, ukazując czarną przezroczystą koszulę, w którą wcześniej się przebrał. Muzycy biegali po lewym, prawym i środkowym wybiegu oraz z jednego do drugiego kąta sceny. "To będzie ostatni! Dalej, dajcie nam wszystko!", zawołał RYUICHI i rozpoczęło się TONIGHT. Koncert osiągnął punkt kulminacyjny, a publiczność podniosła w górę ręce, machając nimi do muzyki, stając się jednością.
Nawet członkowie zespołu, gdy opuszczali scenę, podnieśli w górę ręce, chociaż sala nie uspokoiła się ani na chwilę. Ludzie śpiewali głośno po japońsku Cichą noc, jako że była to specjalna wigilijna noc. Pięciu członków LUNA SEA ponownie pojawiło się na scenie, słuchając przez chwilę śpiewu. "Dziękujemy. Odpowiem na waszą pieśń. Z głębi serca, I for You", powiedział RYUICHI, gładko przechodząc do utworu. Z tyłu sceny pojawiały się obrazy natury, a ta efektowna ballada rozwijała się dramatycznie. "Co jest dzisiaj? Pełnia? Wigilia?", RYUICHI zapytał publiczności i zaczął cicho śpiewać wigilijną piosenkę. Potem zabrzmiały pierwsze dźwięki IN MY DREAM, a pięciu muzyków rozeszło się w różne strony. Kiedy rozpoczęło się BELIEVE, wokalista wszedł na podest perkusyjny, skąd zeskoczył na scenę. Gdy utwór dobiegł końca, Shinya wstał, rzucając w tył pałeczki i lustrując wzrokiem salę od rogu do rogu z wyrazem satysfakcji na twarzy, jakby osiągnął wszystko, co sobie na tę noc założył.
Nawet gdy członkowie zespołu opuścili już scenę, publiczność nie przestała klaskać czy wołać o kolejny bis. Pięciu muzyków ponownie wyszło zza kulis i chwyciło się za ręce w serdecznym wyrazie wdzięczności dla fanów. W tle zabrzmiała podniosła muzyka, do której dołączyły perkusja i gitara, tworząc balladę MOTHER. Czyste gitarowe frazy grane przez INORANa powtarzały się, a skrzypce SUGIZO łkały boleśnie. "Ai ga hoshii... (Chcę miłości...)", śpiewał RYUICHI, rozkładając ramiona w geście nieodwzajemnionego uczucia. Treść utworu, wyśpiewywany przez wokalistę, była ludzką duszą w czystej postaci, wiecznie wędrującą i poszukującą miłości, która nigdy się nie narodzi. RYUICHI śpiewał pięknym głosem i udało mu się wzruszyć całą publiczność.
Zespół ponownie opuścił scenę, ale - podobnie jak wcześniej - oklaski i nawoływania nie cichły. Publiczność podnosiła ręce w górę i wstawała, robiąc falę. Muzycy w końcu wyszli zza kulis, tym razem w zwykłych ubraniach. "Nasza piątka w końcu mogła ponownie zagrać w Tokyo Dome po tak długim czasie, ale ten czas minął tak szybko. Dlaczego nie przywitacie aplauzem każdego z nas?", powiedział RYUICHI i zaczął przedstawiać publiczności każdego z kolegów. "Kto jest najlepszym perkusistą?" "Shinya!", odrzekł Shinya i powiedział: "Minęło siedem lat, ale mówię wam, LUNA SEA i wy wszyscy jesteśmy najlepsi!". Potem J powiedział: "Jestem bardzo szczęśliwy, że widzę was tutaj! A do tych, którzy nie mogli tu dzisiaj przybyć, wasze serca także dotarły do nas na tej scenie. Dziękuję wam bardzo za ten najlepszy wieczór!". Następnie wypowiedział się RYUICHI w zastępstwie nieśmiałego INORANa: "Kocham was bardzo!". SUGIZO, który został przedstawiony jako najlepszy gitarzysta i skrzypek, mówił: "Od dłuższego czasu bardzo chciałem was zobaczyć. Będę szczery. Kocham was, jesteście najlepsi!". Wszystko to zakończył RYUICHI, zapowiedziany jako "najlepszy wokalista i największy narcyz": "Proszę, klaszczcie głośno na cześć ekipy, która całą noc zajmowała się budowaniem sceny w Tokyo Dome", i już bez mikrofonu krzyknął: "Kocham was!". Na te słowa wybuchł jeszcze głośniejszy aplauz.
"Jeszcze raz podgrzejmy atmosferę!", krzyknął RYUICHI, po czym rozpoczął się PRECIOUS..., a fani machali włosami do szybkiego beatu. Publiczność śpiewała razem z wokalistą i podnosiła do góry ręce. "Tokyo Dome, dołącz do nas!" - członkowie zespołu na scenie także wznieśli ramiona. Podczas ostatniej piosenki, WISH, gdy w powietrze wystrzeliły mieniące się srebrne wstążki, muzycy na scenie i tłum śpiewali razem, podnosząc naraz w górę ręce, jednocząc się. Srebrne wstążki w dłoniach fanów błyszczały w całej sali, na podobieństwo fal na nieprzebranym bezmiarze morza. Gdy zabrzmiały dźwięki fortepianu w MOTHER, członkowie LUNA SEA ustawili się rządkiem i pomachali fanom. "Do zobaczenia znowu któregoś dnia, gdzieś pod niebem. Będziemy zajmować się podążaniem za naszymi marzeniami, dopóki to przesłanie nie stanie się prawdą i będziecie mogli ponownie zobaczyć >LUNA SEA".
Setlista:
01. LOVELESS
02. Dejavu
03. JESUS
04. SLAVE
05. END OF SORROW
06. TRUE BLUE
07. FACE TO FACE
08. gravity
09. RA-SE-N
10. Providence
12. 11. MOON
-Drum & Bass Solo-
13. FATE
14. BREATHE
15. STORM
16. DESIRE
17. TIME IS DEAD
18. ROSIER
19. TONIGHT
Encore:
20. I for You
21. IN MY DREAM
22. BELIEVE
23. MOTHER
24. PRECIOUS...
25. WISH