JaME miało przyjemność przeprowadzić po raz pierwszy wywiad z rockowym triem detroit7.
Kilka godzin przed drugim paryskim koncertem detroit7 w 2010 roku, JaME udało się porozmawiać ze wszystkimi jego trzema członkami, którzy wyglądali na podekscytowanych wizytą w Paryżu.
Witajcie, dziękuję za zgodę na przeprowadzenie tego wywiadu właśnie dzisiaj. Możecie się przedstawić naszym czytelnikom?
Nabana: Oczywiście. Jesteśmy detroit7, rockowe trio z Tokio. Jestem Nabana, gitarzystka i wokalistka. Enchantée (franc. Miło mi - dop. tłum.)!
Kotajima: Jestem Nobu, basista.
Yamaguchi: Jestem Miyo, perkusistka.
Skąd wzięła się nazwa zespołu? Dlaczego akurat liczba 7?
Nabana: Wzięła się z naszej wyobraźni. No i brzmi cool!
Inspirujecie się jakimiś artystami, którzy pochodzą z Detroit?
Nabana: Jasne, kocham MC5, Iggy'ego Popa i The White Stripes!
Jak się spotkaliście?
Nobu: (spogląda na Nabanę) Pracowaliśmy razem.
Nabana: No, pracowaliśmy dorywczo w japońskim kasynie.
Miyo: Jeśli chodzi o mnie, to przedstawili nas sobie znajomi muzycy, jakieś 2 lata temu.
Jak doszło do tego, że razem gracie?
Nabana: Po prostu bardzo chciałam stworzyć hardrockowe trio, więc założyłam detroit7! (śmieje się) Udało mi się!
Kiedy nauczyliście się grać na swoich instrumentach?
Nobu: Hmmm… kiedy miałem 14 lat. Mój przyjaciel dał mi gitarę basową, zacząłem więc na niej grać.
Nabana: Kiedy miałem 18, uwielbiałam rocka z lat 70. Szczególnie Jimiego Hendrixa, więc chciałam grać dokładnie jak on!
Miyo: Zaczęłam jako perkusistka taïko, później zajmowałam się instrumentami perkusyjnymi w orkiestrze, tamburynem i cymbałkami! Potem założyłam zespół wykonujący covery japońskich piosenek, w którym przyjęłam pozycję perkusisty.
Jakich zespołów robiliście covery?
Miyo: Princess Princess. Znacie tę grupę?
Oczywiście, były bardzo popularne w latach 80-tych.
(wszyscy troje są zaskoczeni)
Nabana: Nie mogę uwierzyć, że o nich słyszeliście!
Miyo: Kapitalnie! Braliśmy się też za Unicorn, znacie ich?
(potakujemy)
Nabana: Świetnie! (uśmiechają się)
Czy granie tylko w trójkę utrudnia wam komponowanie i występowanie?
Nabana: Nasza muzyka tak naprawdę jest prosta, co dla nas jest akurat bardzo ważne. Czasami tylko w trójkę jest trochę ciężko, ale czyni to też rzeczy ciekawszymi.
Nabana, kim inspirujesz się, jeśli chodzi o śpiewanie?
Nabana: Hmm... Janis Joplin, Iggy'ym Popem, Lou Reedem... (namyśla się przez chwilę, po czym Miyo szepcze jej coś do ucha) Och, oczywiście! David Bowie! (śmieje się)
Opiszcie swoją muzykę w kilku słowach.
Nabana: Opisać naszą muzykę? Garage rock. Energetyczna muzyka.
Słowa waszych utworów są pisane po angielsku i po japońsku. W którym z tych języków się łatwiej pisze?
Nabana: W obu! Ha, nie! (śmieje się) Jestem Japonką, więc oczywiście łatwo przychodzi mi tworzenie słów w japońskim języku. Przyjemnie jednak pisze mi się po angielsku.
Czy możecie powiedzieć nam coś więcej na temat waszego najnowszego albumu, NUDE?
Nabana: To rockowy album, prosty i pełen energii. Tematem albumu jest “żyć swoim życiem”. I to tyle! (śmieje się)
Jak przebiegała sesja nagraniowa?
Nabana: Świetnie! Nagraliśmy piosenki zupełnie jak podczas sesji improwizacyjnej. Graliśmy wszyscy naraz. Brzmiało to naprawdę cool. Realizator dźwięku znał nasze brzmienie, więc dobrze sobie z tym poradził.
Możecie bardziej przybliżyć nam proces komponowania?
Nabana: No cóż, wpadam na kilka riffów, zbieramy się razem i pracujemy nad tym, dodając i usuwając po drodze różne elementy!
Każdy pomaga w komponowaniu?
Nabana: Jasne! Jednak to ja zajmuję się tekstami.
Jeśli chodzi o teksty, to masz jakąś konkretną tematykę?
Nabana : Życie, miłość... “la vie!” ('życie' po francusku)
Zdaje się, że często przebywacie w trasie. Co was motywuje do bycia tak aktywnymi?
Nabana: No cóż… nie ma konkretnego powodu. Muzyka to nasze życie!
Lubicie więc być na scenie?
Nabana: Uwielbiamy! (śmieje się)
Byliście już w kilku krajach. Czy któryś z nich spodobał się wam bardziej niż inne?
Nabana: Ummm… Francja! (śmieje się)
Jakiś konkretne miejsce we Francji?
Nabana: Paryż!
Zwiedziliście Paryż?
Nabana: Nie bardzo, ale chcemy pójść do Luwru.
Jak dotąd oceniacie wasz sukces? Jakie jest wasze najlepsze wspomnienie?
Nabana: Graliśmy na festiwalu Printemps de Bourges w zeszłym roku. 5 piosenek i bach, nagle nie ma prądu. (śmieje się) Zastanawialiśmy się, co się stało, chociaż Miyo dalej uderzała w perkusję. W końcu usłyszeliśmy syreny (naśladuje ich dźwięk), myśleliśmy więc, że to jakiś pożar. Okazało się jednak, że była to awaria prądu. Trwała 10 minut, więc przez ten czas Nobu i ja staraliśmy się zabawiać tłum, dopóki wszystkiego nie naprawili. Kiedy przywrócili wreszcie prąd i w głośnikach rozległ się dźwięk naszych instrumentów, tłum oszalał! To było niesamowite! Naprawdę wspaniałe wspomnienie!
Czy widzieliście inne zespoły podczas festiwalu?
Nabana: Na Printemps de Bourges? MONO tam byli, znacie ich? Wystąpiliśmy razem z nimi w Shimokitazawie (dzielnica Tokio - dop. tłum.) w Tokio, więc podeszliśmy do nich i przywitaliśmy się: "Witajcie, miło was znowu widzieć. Pamiętacie nas, detroit7?". Poza tym wyjątkiem, nasz harmonogram utrudniał nam oglądanie innych zespołów.
W przyszłym roku mija dziesięć lat od waszego powstania. Czy macie w związku z tym jakieś specjalne plany?
Nabana: Tak! Mamy ustalonych kilka koncertów w Tokio, Osace i Sapporo. Dopracowujemy teraz szczegóły.
Jeszcze raz dziękujemy za wywiad! Jakieś wiadomości dla europejskich fanów?
Nabana: Przyjdzcie na nasze występy! Jesteśmy świetni na żywo, więc proszę was! (śmieje się) Nasz nowy album NUDE to w 100% rock n’ roll!
JaME pragnie podziękować detroit7 i Gekido Tour za umożliwienie przeprowadzenia tego wywiadu.