Relacja

lynch. LAST INDIES TOUR 「THE JUDGEMENT DAYS」FINAL

05/08/2011 2011-08-05 00:05:00 JaME Autor: Leela McMullen Tłumacz: neejee

lynch. LAST INDIES TOUR 「THE JUDGEMENT DAYS」FINAL

19 grudnia 2010 roku: koniec początku - ostatnia indiesowa trasa lynch. zakończyła się niesamowitym koncertem.


© lynch.
Gdyby fani zgromadzeni w Shibuya O-East potrzebowali rozgrzania, to DEATHGAZE zrobiłoby spektakularną robotę. Tak zresztą było: ten zespół otwierający objął scenę w posiadanie wśród eksplozji, jako że tłumiona energia znalazła ujście w krzykach i wrzaskach, a potem w szalonym tańcu, skakaniu i headbangingu. Jednakże, pomimo zużycia wszystkich sił na DEATHGAZE, publiczność jeszcze podniosła poprzeczkę, jak tylko po kolei zjawili się przed nim członkowie lynch.. Perkusista Asano, gitarzyści Reo i Yusuke oraz basista AkN spokojnie zajęli miejsca pośród chaotycznych nawoływań, których natężenie oraz głośność wzrosły trzykrotnie w momencie pojawienia się wokalisty Hazukiego.

Mocne uderzenia All this I'll give you stanowiły perfekcyjne rozpoczęcie setu; w trakcie dźwięcznego intra rozbrzmiewały podekscytowane okrzyki, które zanikły, gdy publiczność zaczęła machać głowami do wzbudzającej dreszcze zwrotki. Instrumentaliści dosłownie wstrząsnęli klubem, jako że setki fanów zaczęło mocno skakać, wznosząc potem głosy, zachęceni przez Hazukiego, co dało oszałamiający efekt. Następnie zagrano ulubieńca wszystkich - wypróbowany i przetestowany I’m sick, b’cuz luv u. Umieszczone z przodu sceny reflektory obmywały światłem zniekształcone sylwetki osób z tłumu, który śpiewał do wtóru wykonywanej przez gitarzystę linii melodycznej refrenu, potrząsając pięściami w momencie, gdy rozbrzmiewały dzikie krzyki Hazukiego. Wokalista miał pełną kontrolę, tańcząc nieprzerwanie, podczas gdy fani szaleli. W trakcie EVILLY wszystko było zamazane, jako że głowy i ramiona okładały powietrze. Tymczasem Hazuki wyrażał ekspresyjną muzykę spazmami całego ciała w momentach, gdy nie używał ani delikatnego głosu, ani szorstkiego growlu, wykonując tekst przeplatany wesołym "whoop".

“Jesteśmy lynch.!”, krzyknął Hazuki, a tłum ryknął potwierdzająco. “Blasted, blasted, blasted, THE BLASTED BACK BONE!!” - w odpowiedzi przez klub przetoczyła się fala niepowstrzymanego headbangingu. W międzyczasie Hazuki wędrował po scenie, obserwując rezultat. Kiedy przyszła pora na refren, każda dłoń znalazła się w górze, a tłum skakał jak jedno w rytm słowa "bone". Krzyki fanów bez problemu dosięgły uszu Hazukiego; wokalista zaczął szaleć, tańcząc spazmatycznie i wylewając pół kubka wody na rozgrzany tłum. "DOZE!", krzyknął. Szybki i dziki kawałek wystartował ciężko i tylko na chwilę zwolnił tempo głęboko rytmiczny riff. Hazuki kołysał się do taktu nawet wtedy, gdy wyrzucał z siebie w przestrzeń kolejne growle. W międzyczasie Reo zagłębiał się w muzyce, jakby świat miał się skończyć, gdyby on pominął choć jeden dźwięk. "Tokio!", wrzasnął wokalista, przesyłając w powietrze pocałunek, podczas gdy dźwięki stały się bardziej ambientowe, a jego taniec przypominał ożywione surrealistyczne malowidło. Absurdalnie szybki koniec utworu prowadził do dizzy, który to skłonił Reo do wyjścia naprzód podczas grania głębokiej melodii na gitarze; Hazuki wołał do tłumu, trzymając dłonie przy uszach, by lepiej usłyszeć odpowiedź. To rzadka przyjemność: kawałek spowodował, że publiczność oszalała, zespół szalał razem z nią, a Hazuki akcentował finałowe uderzenia potrząsaniem włosami.

Po zaledwie jednym akordzie tłum świetnie załapał nastrój kolejnego utworu: wymowne gitary w the universe wymagały obfitości wzniesionych pięści i głosów, by uzupełnić wściekłą atmosferę. Powtarzający się growl Reo za każdym razem dodawał fanom energii, podczas gdy Hazuki dokuczał i uwodził ich delikatnymi ruchami dłoni czy seksownymi uśmieszkami. Porzucając w końcu swój "spokojny i chłodny" wizerunek, gdy tylko ten ciężki numer zaczął nabierać wściekłego brzmienia, Yusuke postawił stopę na głośniku, potrząsając ręką koło ucha, by zmusić tłum do pokonania własnych granic, a jednogłośny krzyk trwał aż do samego końca.

Gdy nastała wypełniona nieustanna kakofonią krzyków ciemność, Hazuki wyraził nieco uznania. "Czuję się wspaniale, Tokio", zanucił. "Sprawcie, bym poczuł się jeszcze lepiej!". Salę objęły wysokie, zmysłowe i zarazem fanatyczne dźwięki, a wokalista rzucał się w spazmach. Kroczył dumnie i skradał się wokół sceny, docierając do gitarzysty prowadzącego. Zarzucił rękę na ramiona Reo, jego dłoń wędrowała niebezpiecznie, wychwytując erotyczne podteksty muzyki. Przejmujący growl posłał wokalistę w połamany break-dance podczas części instrumentalnej. Ładnie kończąc taniec Hazuki oblizał dłoń, a potem drobnymi kroczkami odszedł od publiczności. Powoli podnosił mikrofon do przodu podczas burzy radiowych trzasków, rzucając na podłogę statyw, by wysłać przez wzmacniacze falę dźwięku i stworzyć głuche echo rozpoczynające prominence. Lekko oświetlony, podczas gdy wszystko inne pozostawało w ciemności, wokalista mruczał niezrozumiale do trzymanego w stulonych dłoniach mikrofonu. Robiąc dobry użytek z aplauzu, gitary piszczały napędzane przez dudniące bębny w głębokim, ciężkim interludium. Powoli przesuwając się wraz z każdym brzdąknięciem, Yusuke śpiewał harmonijnie podczas następnej partii wokalnej. Potem - znajdując się z tyłu za resztą - był ostatnim, który skończył grać, pozwalając wybrzmieć pełnemu napięcia momentowi po złowrogim świście, oznajmiającym początek AMBIVALENT IDEAL. We wstępie odbijały się echem szepty, dopóki nie ucięły ich dźwięki gitary, a głowy publiczności się poruszyły. Hazuki trząsł statywem od mikrofonu, gdy dołączył do ruszającego się tłumu. Chodził dookoła z nim dookoła, jak ze zbyt dużą laską, w końcu rzucając go zagniewanemu technicznemu do naprawy. Jego demoniczne growle wybrzmiewały w sali, a fani poddawali się urokowi utworu od początku do szalonego, wypełnionego headbangingiem końca.

Zespół i tłum byli dobrze oświetleni przez rząd reflektorów znajdujących się w tylnej części sceny, ale JUDGEMENT z pewnością jeszcze bardziej wszystko rozjaśnił. Fani bawili się wesoło, a Hazuki wrzeszczał: “whoohoo!”, wybijając się ponad ich krzyki. W międzyczasie Yusuke wyszedł naprzód, by zagrać swoje solo pośród rytmicznych okrzyków, w robiący wrażenie sposób zarzucając głową podczas grania. Niedługo później dołączył do niego Reo, a Hazuki zanurkował pomiędzy nich, wydając z siebie krzyk. Potem zabrzmiało 59., Hazuki często się zatrzymywał, pokonując długość sceny, by wypluć z siebie kolejny growl. Przestrzeń dla publiczności wypełniały bijące powietrze włosy, tworzyły się na niej zmarszczki, gdy grupki osób (tych, które mogły się ruszyć chociażby na centymetr) wyskakiwały do góry, podkreślając muzyczne akcenty. Głęboki riff otwierający vernie sprawił, że publiczność zaczęła machać głowami w bardziej kontrolowanym rytmie. Reo stanął tak szeroko, zatopiony w muzyce, aż zdawało się, iż grozi mu niebezpieczeństwo rozerwania na kawałki. Hazuki, oczywiście tak samo przejęty jak tłum, porzucił w połowie tekst, by zamiast tego dać upust części energii, krzycząc “YAY~!!”, co tłum lojalnie powtarzał. “Okej, Tokio!”, wokalista dał sygnał do kolejnej porcji headbangingu; obaj gitarzyści znaleźli się na przedzie sceny, trzymając głowy nisko nad swoimi instrumentami aż do końca kawałka.

Nie pozostawiając ani chwili na odpoczynek, natychmiast rozpoczął się alien tune. “Szalejcie!”, zawołał Hazuki, a wszyscy fani skakali jak jeden w tych momentach, gdy oszołomieni nie potrząsali głowami. Świetny automatyczny efekt pobrzmiewający nad mówionymi frazami kontrastował z ciężkim pogłosem następującego potem krzyku, gdy wokalista przechylił się do tyłu z podniesionym w górę ramieniem, kończąc utwór, podczas gdy Yusuke i AkN jednocześnie wygięli się w tył podczas finalnego akordu. “Czy jesteście gotowi? DAZZLE!”. Utrzymany w szybkim tempie, utwór skończył się zanim się zaczął, głowy na sali machały się gwałtownie w jego trakcie, podczas gdy Hazuki skakał gorączkowo i bił pięścią powietrze, poprzedzając krzyk lekkim "whoop!". “Shibuya!”, zawołał z pasją Yusuke. Asano dalej szalał za swoim zestawem, bezpośrednio wyrażając emocje. Końcowy growl sprowadził Hazukiego na ziemię. “Yeah!”, zawołał. Kończące set ADORE zapewniło finał wypełniony wirem kręcących się pięści, kołyszących głów i nieznacznie dyrygujących palców. Nie wspominając o ogromnej ilości głosów, gdy fani dołączyli do Yusuke i Reo w refrenowych wrzaskach. Krzyk Hazukiego podczas instrumentalnej partii uzyskał w odpowiedzi ogłuszający ryk. “Tokio, zaśpiewaj dla mnie!”, poprosił wokalista, a publiczność spełniła jego prośbę - głośno. Poprzedzając ukłon ekstatycznym wyskokiem, Hazuki opadł ponownie na kolana, a Yusuke i Reo pożegnali się z tłumem, potrząsając gitarami i rzucając kostki. Skacząc i triumfalnym gestem uderzając w powietrze, Hazuki wyrzucił z siebie ostatnie okrzyki wdzięczności, a publiczność zareagowała aplauzem na jego potknięcie.

Nawoływania o bis nie cichły, a nawet z upływem czasu stawały się coraz głośniejsze. Podkręcając nastrój ponownym pojawieniem się, Hazuki żartował z ekipą oświetleniowców, podświetlając elementy na scenie z tej radosnej okazji. W tej nucie, bez celu wędrując po scenie, ogłosił kilka spraw: zaczął od wiadomości o oficjalnym dołączeniu do grupy dotychczasowego muzyka wspierającego AkN, co daje całkowitą liczbę pięciu członków z początkowych trzech. Potem ogłosił, że następny koncert zespołu odbędzie się w imponującym Shibuya AX, co ponownie wzbudziło ogromne brawa. Na koniec wokalista przypomniał publiczności, że lynch. zamierza poruszyć "sceną pełną kontrolowanych i nieciekawych zespołów!". Tłumowi bez wątpienia to się spodobało!

“Aby uchronić to od zniknięcia... Roaring in the Dark!” - wyśpiewując tylko kilka słów, Hazuki natychmiast przekazał pałeczkę tłumowi, który bez trudu sprostał wyzwaniu. Potem publiczność wybuchła serią krzyków, obowiązkowo uderzając pięściami w powietrze, dopóki wokalista nie podniósł do góry ręki w uniwersalnym geście: "stop", zachęcając do bezruchu podczas pełnej napięcia, ale spokojnej partii. Pozostając z nim w zgodzie, tłum uderzył w powietrze, gdy Hazuki pogrążył się we wściekłym growlu. Niespodziewane wejście unknown lost a beauty skłoniło ciała do miotania się, a pięści do zaciekłego machania. Kierując tłumem podczas serii podwójnych oklasków, Yusuke zdawał się być nadzwyczaj radosny. Salę wypełnił ogromny doping, gdy Hazuki zawołał: "Na basie, AkN!”, a nowy oficjalny basista zagrał solo, stojąc blisko tłumu. Kawałek zakończył się wieloma gestami "chodźcie tu", a Hazuki droczył się z publicznością, wołając coś do mikrofonu. “Shibuya! Zrobicie to? Zrobicie to? Dalej!” - wystartował pulse wraz z kolejną falą headbangingu, po którym po kilku godzinach bezruchu karki z pewnością będą krzyczeć z bólu. Tłum przynajmniej nie będzie sam w swoim cierpieniu, jako że podczas partii instrumentalnych dołączyli do niego bez żadnych zahamowań obaj gitarzyści. Tak niezbędni dla zespołu jak nowy basista, fani krzyczeli perfekcyjnie swoje partie, skacząc bez opamiętania. Na koniec obaj gitarzyści i AkN zebrali się dookoła zestawu perkusyjnego Asano i tylko Hazuki stał twarzą w twarz z tłumem, ofiarowując mu: "Dziękuję".

W końcu wokalista krzyknął "Ostatni!" diabelskim głosem i natychmiast rozpoczęło się A GLEAM IN EYE. Niesamowite, że po pełnym secie i bisie głos Hazukiego pozostawał jedwabiście delikatny w lżejszych partiach tego melodyjnego kawałka, niemniej jednak zgrzytał imponująco w momentach bezbłędnych przejść od nucenia do krzyku. Klaszcząc leniwie, wokalista stanął na brzegu sceny i strzepnął włosy z oczu: "Dziękujemy! To był lynch.!".

Tłum jednak nie ustąpił, zagłuszając muzykę nieustającym żądaniem czegoś więcej. Nieprzerwane krzyki przyniosły efekt, lynch. powrócił na scenę, aby zaprezentować ostatni dowód uznania w postaci jeszcze jednej piosenki. "To ostatnia piosenka! Jeśli ją znacie, śpiewajcie!" Sala rozbłysła światłami, a JUDGEMENT zarobił na powtórne wykonanie. Pomimo surowego charakteru przedbisowych nawoływań, tłum śpiewał pięknym głosem, a ramiona nie opadły nawet o centymetr podczas trwania kawałka. Hazuki po prostu pławił się w widoku i dźwięku, opadając na podłogę podczas solówki Yusuke. On i AkN dobrze się dogadywali z aż nazbyt chętnym do współpracy tłumem, kiwając głowami z dumą, gdy publiczność nie zawodziła oczekiwań. “Dziękuję”, zawołał wokalista w ostatnim wyrazie wdzięczności. Opadł na kolana, chowając twarz w dłonie w geście pełnego satysfakcji wyczerpania. Asano wyślizgnął się za kulisy, podążył za nim AkN, podnosząc dłoń ułożoną w rockowy gest. Krzyki narastały, gdy powodowany impulsem Yusuke zerwał z siebie T-shirt, rzucając go w tłum. Zainspirowany tym Reo powtórzył akcję kolegi, a wychodząc, przybił wokaliście piątkę. Zebrani w centralnej części klubu fani czekali cierpliwie, a Hazuki złapał butelkę wody i ręcznik, aby rzucić to w zastępstwie koszulki, czego niewątpliwie wszyscy po nim oczekiwali. "Dziękuję wam, naprawdę. Jestem wdzięczny wam wszystkim. Proszę, podążajcie za nami w przyszłości", powiedział. Jeden ostatni ukłon oraz seria machnięć ręką i on także zniknął. Fani, napełnieni adrenaliną, powoli się rozchodzili, prawdopodobnie po to, by zasnąć kamiennym snem w pociągach podczas drogi do domu z muzyką lynch. wybuchającą im w uszach.

Podsumowując, lynch. pożegnał indiesową scenę w spektakularnym, hardcore'owym stylu, powodując, że oczekiwania co do jego kariery major sięgnęły nieba!


Setlista:

01. All this I'll give you
02. I’m sick, b’cuz luv u.
03. EVILLY
04. THE BLASTED BACK BONE
05. DOZE
06. dizzy
07. the universe
08. melt
09. prominence
10. AMBIVALENT IDEAL
11. JUDGEMENT
12. 59
13. vernie
14. alien tune
15. DAZZLE
16. ADORE

Encore I:
17. Roaring in the Dark
18. unknown Lost a Beauty
19. pulse
20. AGLEAM IN EYE

Encore II:
21. JUDGEMENT
REKLAMA

Galeria

Powiązani artyści

Powiązane wydarzenia

Data Wydarzenie Lokalizacja
  
19/12/20102010-12-19
Koncert
lynch.
Spotify O-EAST (former Shibuya O-EAST and TSUTAYA O-EAST)
Tokio
Japonia
REKLAMA