Debiutancki album grupy arystokratów dostarcza fanom dokładnie tego, czego oczekują, ale nie bez niespodzianek!
Niniejsza recenzja dotyczy amerykańskiego wydania długo oczekiwanego debiutanckiego albumu Noble Versailles, znanego obecnie w Stanach jako Versailles -Philharmonic Quintet-. Dołączono do niego teledysk do Aristocrat's Symphony oraz dodatkowy utwór PRINCE, do tej pory niedostępny nigdzie indziej. Jako że pomniejsze wydawnictwa Versailles były dobrze odbierane, ludzie zastanawiali się, jak zespół poradzi sobie z formą, jaką jest pełny album. Czy piosenki nie będą brzmiały zbyt podobnie, czy zaczniemy tracić nimi zainteresowanie? Czy utworom uda się sprostać oczekiwaniom, jakie mieliśmy po poprzednich wydawnictwach? Noble oddala wszystkie te wątpliwości.
Album rozpoczyna się od PRELUDE, w którym chór głosów oraz dramatyczna melodia tworzą atmosferę natarczywości, a słuchacz nastawia się na intensywne, zarysowane na wielką skalę wydawnictwo. Za nim następuje wydany już wcześniej Aristocrat's Symphony, utwór z szybką grą perkusji i wyjątkową niebosiężną melodią, gdzie gitarzysta w przejściu przebiega całą skalę. To piosenka, do której dwunastominutowy teledysk znajduje się na drugiej płycie dołączonej do albumu.
Trzeci utwór i zarazem pierwsza zupełnie nowa piosenka tego wydawnictwa, ANTIQUE IN THE FUTURE, zaczyna się niczym dobry, pozytywny rockowy kawałek i gładko przechodzi w delikatniejsze, bardziej smutne solo na wokal i fortepian, któremu towarzyszy sprzężona gra basu Jasmine You. Potem słuchacz zostaje przeniesiony do refrenu, który jest zarówno klasyczny, jak i rockowy. W przejściu zawiera się i gra na gitarze w stylu hiszpańskim, i elektrycznej, a także pełna emocji partia dla smyczków.
SECOND FEAR -ANOTHER DESCENDANT-, czwarta piosenka, jest bardziej mroczna, ponura, a jej tekst jest w głównej mierze po angielsku. Można zgadywać, że to TERU komponował muzykę do tego groźnie brzmiącego kawałka, co jest prawdą. YUKI naprawdę daje po garach, a wokal jest szepcząco-skrzeczący w bardzo tajemniczym stylu. Pędzące gitary i perkusja utrzymują poziom intensywności podczas całego utworu, a refren zawiera wspaniałe, inspirujące wersy. To połączenie piękna i horroru składa się na jedną z pozycji obowiązkowych na tym albumie.
Następnie, ponownie kręcąc się wokół horrorowych motywów, jest zombie - kolejny faworyt, szczególnie dla fanów metalu, a także jeden z najlepszych kawałków, nawet na nowym albumie. Zmienne nastroje, style wokalne i tempo sprawią, że ten utwór nigdy się nie zestarzeje. AFTER CLOUDIA wprowadza bardziej klasyczny klimat, od razu zaczyna się szybkie bębnienie, tworząc tło do lekkiego śpiewu KAMIJO. Refren jest zaśpiewany wyżej niż zwykle, przez co brzmi bardziej nostalgicznie i słodko-gorzko. Gra gitary jest niezwykle szybka, jak gdyby ścigała się z perkusją.
Piosenka siódma, WINDRESS, dla odmiany zaczyna się cicho, a jej tempo jest wolne i majestatyczne. Podczas pierwszej zwrotki KAMIJO śpiewa niemalże a capella, wspierany wyłącznie przez kwieciste i delikatne dźwięki syntezatora, póki nie zacznie się refren i wprowadzony zostanie silny i powolny rytm. WINDRESS posiada jeden z najpiękniejszych i najbardziej chwytliwych refrenów na całym albumie, mimo że nie jest szybki. KAMIJO ślicznie wyciąga partie falsetem, a refren ogólnie utrzymuje fantastycznie emocjonujący poziom. Przejście gitarowe jest nietypowe ze względu na powolne, ciężkie riffy, a wszystko składa się na kolejny kawałek koniecznie do posłuchania.
Po nim następuje klasyczny The Revenant Choir, utwór prezentujący światu wyjątkową klasę kwintetu, który łączy szybki rock, klasykę i styl gotycki. Po dziś dzień piosenka pozostaje ulubieńcem fanów. TO THE CHAOS INSIDE zaczyna się od chybotliwej gry gitary oraz ciężkiego, szybkiego bębnienia, co daje już od początku bardzo agresywny kawałek. Chociaż imponująco skonstruowano nastrój w tym utworze, a mroczna partia gitary jest wyśmienita, refren raczej nie robi wrażenia.
Niemalże bez najmniejszej przerwy między utworami zaczyna się kolejny SUZERAIN. Pojawił się już, razem z Aristocrat's Symphony i zombie na maksisinglu A Noble was Born in Chaos, więc fani go znają, a na albumie wciąż zachowuje silną pozycję. Melodia w zwrotkach jest tak ekscytująca jak ta w refrenach, nie wspominając już o imponującym gitarowym solo, które wyróżnia się nawet pośród solówek Versailles, dzięki czemu piosenka się nie znudzi.
Utwór jedenasty, HISTORY OF THE OTHER SIDE, jest najdłuższy na albumie, trwa około dziewięć i pół minuty i przynosi chlubę HIZAKIemu za jego zdolności kompozytorskie. Jak można się spodziewać, są momenty, które szczególnie przyciągają uwagę, oraz takie, które są typowymi wypełniaczami miejsca. Utwór zaczyna się dość wolnym tempem, ale dodaje mu to tylko majestatyczności i intensywności. W zwrotkach KAMIJO towarzyszą delikatne, gotycko brzmiące organy. Po wolnym refrenie zalewa słuchacza gwałtowne bębnienie YUKIego, a piosenka od tego momentu zaczyna być szybka i wciągająca. Pod koniec melodia staje się mroczniejsza, a gdy brzmienie gitar zaczyna być groźniejsze, wokal KAMIJO zmienia się w bardziej ponury. Przed finałowym refrenem wokalista niemal szepcze, co jest najpiękniejszym momentem tego utworu. Na końcu występuje niepokojąca, ale urokliwa partia gitary - lepszego zakończenia nie można sobie wyobrazić.
EPISODE to nietypowa kompozycja, na cały utwór składa się tylko delikatna fortepianowa melodia (wygrywana przez Kazamiego z DaizyStripper) oraz wokal KAMIJO. Tekst utrzymuje to minimalistyczne podejście; są to w sumie cztery powtarzane wersy. Jak zawsze wywołuje on uderzające, piękne ale w jakiś sposób nieziemskie wizje, choć tu dzieje się to w bardziej subtelnym stylu. Takie zestawienie, klasyczne, powolne i urokliwe, pasuje do wokalisty oraz wizerunku zespołu, mimo że jego minimalizm odbiega od ich zwyczajowego podejścia.
Album kończy PRINCE, dodatkowy utwór dołączony do amerykańskiej wersji i jednocześnie jego niezłe podsumowanie. Piosenka jest jedną z najlepszych nowych kompozycji na tym wydawnictwie dzięki chwytliwemu i wspaniałemu refrenowi oraz sile ekspresji KAMIJO. W samym środku zawarte są w niej też psychodeliczne, lekkie i powtarzane partie gitary, co jest mile widzianą zmianą. Na koniec ostatnie wersy wyśpiewane przez KAMIJO wracają echem w zniewalający sposób, co jest kolejną piękną techniką dodaną do tej i tak już imponującej kompozycji.
Tym wydawnictwem Versailles ponownie utwierdzają w przekonaniu, że wyróżniają się spośród innych zespołów i należy im się popularność, którą zyskali. Choć nacisk kładą na klasyczne kompozycje, ich muzyka wciąż wzbudza zainteresowanie zagorzałych fanów metalu, a ich gotycka stylizacja w kwestii muzyki i wyglądu nieustannie przyciąga nowych zwolenników. Teksty również robią wrażenie, są mroczne i oryginalne, a wszystkie zostały zamieszone w książeczce dołączonej do płyty (wszystkie po japońsku, poza The Revenant Choir, które jest niemal całe w języku angielskim). Przez niemal cały czas ten album dostarcza słuchaczowi wszystkiego, czego ten się spodziewał po Versailles i jeszcze więcej. Największym zaskoczeniem jest zapewne EPISODE i jest on mile widzianym dodatkiem, który pokazuje, że zespół potrafi eksperymentować i ukazywać swoje nowe oblicza, nie porzucając przy tym swojego pierwotnego stylu.