Recenzja

Ayumi Hamasaki - GUILTY

01/02/2012 2012-02-01 00:05:00 JaME Autor: meg Tłumacz: Tsuki

Ayumi Hamasaki - GUILTY

Ayumi zabiera nas w muzyczną przygodę z "GUILTY".

Album CD

GUILTY (Regular Edition)

Ayumi Hamasaki

Najlepszym sposobem na opisanie albumu GUILTY jest porównanie go do układanki. Choć w każdym utworze pojawiają się pewne podobieństwa, posiadają one również kilka odróżniających je fragmentów. Co prawda CD składa się w większości z balladopodobnych piosenek, to krążek opowiada nam niezwykłą, mroczną oraz piękną historię, przywodzącą na myśl świat jak z "Alicji w Krainie Czarów”. Wszystkie utwory ukazują walkę pomiędzy fragmentami radosnymi a oziębłymi, mrocznymi. Wzajemnie się uzupełniają, idealnie pasując do siebie jak puzzle, gdzie każdy numer ląduje na swoim miejscu.

Mirror ma prześliczny rytm, zaczynający się od ksylofonu, do którego dołącza symfonia drewnianych instrumentów dętych w momencie, gdy Ayumi zaczyna śpiewać. Piosenka sprawia wrażenie, jak gdyby mogła stanowić tło dla jakiejś dramatycznej sceny filmowej, napięcie budowane jest powoli, a kompozycja bez ostrzeżenia wybucha nam w twarz różnorodnością instrumentów i głośnych słów. Zaraz po refrenie wraca do delikatnej melodii harfy, kończąc piosenkę spokojnie.

Na albumie mamy trzy krótkie, jednominutowe utwory, z czego dwa z nich są przerażające, zimne, a trzeci jest z kolei delikatny, ale tajemniczy. The Judgment Day brzmi, jakby było wyjęte wprost z "Silent Hill”, z upiornym, monotonnym śpiewem, któremu akompaniują pełne smutku organy i industrialne echo. Jednakowoż, piosenka ta przedziera się przez ciemność ku światłu, kończąc się na bardziej radosnej, pociesznej nucie. Marionette ~prelude~ jest niepokojącym utworem, który równie dobrze moglibyśmy usłyszeć w horrorze. Zimna melodia ksylofonu jest w akompaniamencie delikatnych instrumentalnych dodatków, jak np. dźwięk wydawany przez dziecięcą pozytywkę. reBIRTH to utworem przygotowawczym, który wyraźnie prowadzi nas do czegoś, jednak robi to ostrożnie. Zawiera w sobie melodię delikatnego pianina, ale przechodzi w bardziej mistyczne brzmienie jeszcze przed wyciszeniem się utworu.

Marionette zaczyna się dźwiękami dziecięcej pozytywki, które odbijają się echem, przed tym, jak Ayumi zacznie śpiewać. Rytm jest ekstremalnie powolny, ale ballada za to piękna. Ayumi dopracowuje szeroki zakres głosu, a potężny chór stanowi piękny, symfoniczny akompaniamentem dla wokalu. Piosenka utrzymuje mroczną melodię i razem z tłem sprawia, że słodki utwór staje się interesujący.

Fated oraz Together when... są standardowymi balladami o łagodnych tekstach, prostej kompozycji oraz czarującym, symfonicznym refrenie. W rzeczywistości piosenki te nie zostają w żaden sposób rozbudowane. Jednak może być to usprawiedliwione tym, że melodie tych utworów, czynią je niesamowitymi dodatkami do albumu. Są one z całą pewnością emocjonalnie nastrojowymi kawałkami.

Guilty jest jedną z najmroczniejszych piosenek na albumie. Zaczyna się chłodnym dźwiękiem kościelnych dzwonów i gwałtownie przechodzi w głęboką melodię gitarową, która stopniowo ogranicza się do bardzo miękko dzwoniących dźwięków. Ayumi śpiewa delikatnie, ale w szerokim zakresie. Pojawiają się przerwy w linii wokalnej, które odsłaniają głębokie dźwięki pianina, zawierające melancholijne dźwięki utworu. Dzwony kościelne i gitara, powracają wraz z refrenem, który wrzuca nas ponownie w powolny rytm, aż do samego końca. W ostatecznym rozrachunku, Guilty jest świetną piosenką.

Dla wyczekujących utworu, który nie jest do końca wolny, decision jest wszystkim, czego potrzebują. Ma piękny, symfoniczny wstęp, wskazujący na kolejny powolny kawałek, ale po dwudziestu sekundach pojawiają się ostre dźwięki gitary i bębnów, wrzucające nas w rockowe tony, co jest bardzo imponujące. Śpiew jest namiętny i podąża za nim bardzo silna melodia. To świetna piosenka w odniesieniu do całego CD, zawierająca ponure nuty i wpasowująca się nieźle w pozostałe utwory.

Ze wszystkich trzech wesołych utworów na albumie, My All jest pierwszym, który ma popowy posmak optymizmu i zachowuje go przez cały czas swojego trwania. Wokal podnosi na duchu i, w porównaniu do innych kawałków, sprawia wrażenie chmur podnoszących się po deszczowym dniu. Drugi lekki kawałek to untitled ~for her~, który ma wesołą, ale też powolną i potężną nutę. Delikatne słowa koją, a piosenka powoli wchodzi w fantastyczny refren, aż kipiący od siły. Finał - Glitter - idealnie pasuje do swojego tytułu. Piosenka ocieka słodkością, od wokalu po pretensjonalną melodię, i bardziej by pasowała jako ostatni utwór na albumie, gdyż budziłaby skojarzenia ze szczęśliwym zakończeniem historii.

(don’t) Leave me alone ma elektronicznie przefiltrowany początek, przechodzący w futurystyczny beat z kilkoma chłodnymi odcieniami. Refren jest zaskakująco radosny, ale to jedyny fragment piosenki, który taki jest - stabilne, elektroniczne dźwięki mają szorstki rytm. Druga futurystyczna piosenka to talkin’ 2 myself, o ciężkich, industrialnych dźwiękach, którym akompaniują ostre gitarowe riffy i ciężka perkusja. Wokal jest niewyraźny i majaczący, ale nabiera siły podczas refrenu.

Dla kogoś, kto szuka wybuchowej popowej muzyki, ten album nie jest godny polecenia. Jednakże, jeśli chcesz czegoś, co poruszy twoje emocje, opowie ci pełną historię i pozostawi uczucie satysfakcji, GUILTY spełni twoje wymagania z nawiązką.
REKLAMA

Powiązani artyści

Powiązane wydawnictwa

Album CD 2008-01-01 2008-01-01
Ayumi Hamasaki
REKLAMA