Niedawno rozpoczął się nowy rok. Z tej okazji zazwyczaj wyraża się nadzieję, by te nadchodzące dwanaście miesięcy były lepsze od minionych. Jednak, aby w pełni uświadomić sobie wagę takiego życzenia, warto przypomnieć sobie, co wydarzyło się w 2011 roku.
Miniony rok upłynął głównie pod znakiem
tragicznej katastrofy, jaka w marcu nawiedziła Japonię. W wyniku trzęsienia ziemi oraz wywołanego przez nie tsunami zginęło mnóstwo osób, a całe miasta zniknęły z powierzchni ziemi. Co jednak budujące, w pomoc ofiarom zaangażowało się wiele gwiazd japońskiej sceny muzycznej, zbierając fundusze na ten cel podczas zagranicznych tras, zakładając własne fundacje, wydając specjalne single oraz grając charytatywne koncerty.
Oprócz tego fani pożegnali w minionym roku kolejnych cenionych przez siebie muzyków, a najszerszym chyba echem odbiły się niespodziewane śmierci
Taijiego Sawady, najbardziej znanego z pełnienia roli basisty w
X-ie, oraz
Isshiego, byłego wokalisty
Kagrry,, który po zakończeniu działalności tego zespołu zajmował się rozwijaniem solowego projektu. Oprócz nich scenę muzyczną opuściły też takie legendy, jak uważany za japońskiego prekursora rockabilly
Keijiro Yamashita czy
Joe Yamanaka, najbardziej znany jako wokalista rockowego zespołu
FLOWER TRAVELLIN' BAND, a także muzycy
Rei Harakami, tworzący muzykę elektroniczną i techno,
Kaito, gitarzysta
Xenon oraz
Kazuno, wokalista
Charlotte.
Przejdźmy jednak do weselszych tematów. W tym roku polscy fani japońskiej muzyki mieli bardzo mało powodów do narzekań. Nie tylko odbyło się więcej koncertów niż w latach poprzednich, ale też mieliśmy przyjemność gościć w Polsce naprawdę liczących się artystów. Przede wszystkim w
4. Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie wzięła udział legenda japońskiej muzyki filmowej,
Joe Hisaishi (równocześnie był to pierwszy europejski występ w karierze artysty), a podczas ubiegłorocznego
Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi odbył się wspólny koncert
Akiry Yamaoki, twórcy muzyki do m.in. "Silent Hill", z zespołem
Cool Kids Of Death. Ponadto odwiedziły nas tak popularne gwiazdy, jak
MIYAVI czy
GACKT z grupą
YELLOW FRIED CHICKENz, oraz liderzy sceny visual kei,
D oraz
Versailles, a także wielu innych, w tym
Shugo Tokumaru.
A co przez minione dwanaście miesięcy zmieniło się na samym JaME? W tym roku, podobnie jak w poprzednich, staraliśmy się dostarczać Wam jak najszybciej i jak największe ilości wiarygodnych oraz ciekawych informacji, a także przeprowadzać wywiady z interesującymi artystami. Przykładowo, po raz pierwszy naszemu portalowi udało się porozmawiać z chociażby
GACKTem czy młodym, ale już odnoszącym sukcesy i bardzo obiecującym zespołem
Galileo Galilei. Niestety, w tym samym czasie przestał się ukazywać magazyn "Zy.", kończąc w ten sposób owocną
współpracę. Pochodzące z jego numerów fragmenty wywiadów, zamieszczane na naszym portalu od 2007 roku, niejednokrotnie dostarczały wspaniałych zdjęć artystów oraz możliwość zapoznania się chociażby z urywkiem przeprowadzonych z nimi rozmów. Ale że wszystko co dobre kiedyś się kończy, to ostatni artykuł z tej serii opublikowaliśmy 29 czerwca.
Ale nie poprzestaliśmy tylko na dobrze już znanych wywiadach, recenzjach czy relacjach z koncertów. Od czerwca do sierpnia zamieszczaliśmy kolejne części serii artykułów
Globalizacja visual kei. Dzięki nim można było zajrzeć za kulisy tego nurtu, poznać nieco historii rozwoju jego popularności na całym świecie oraz biznesową stronę całego zagadnienia, a ponadto dowiedzieć się nieco na temat doświadczeń obcokrajowców udzielających się w tego typu zespołach oraz na temat tego, jacy są fani tego gatunku. Ponadto na łamach JaME pojawił się również
tekst zawierający porady dla wszystkich chętnych do brania udziału w japońskich koncertach visual kei. Polska wersja dołożyła do niego
felieton opisujący niektóre karygodne zachowania publiczności podczas występów japońskich artystów w naszym kraju.
Co jeszcze ciekawego wydarzyło się w ciągu minionego roku na polskiej wersji JaME? Udało nam się przeprowadzić wywiady z dwoma z odwiedzających nasz kraj zespołów - były to
GUILD oraz ponownie
mouse on the keys. Ponadto zainicjowaliśmy
serię wywiadów z artystami należącymi do wytwórni Starwave Records i Darkest Labirynth, obejmującą w sumie siedem artykułów - niektóre z tych zespołów już znacie, z innymi natomiast JaME miało okazję porozmawiać po raz pierwszy. Stale też pracowaliśmy nad uzupełnianiem bazy o archiwalne relacje z koncertów - czego potwierdzenie możecie znaleźć na naszym Facebooku, a także, dzięki nieustającym wysiłkom jednej z naszych redakcyjnych koleżanek, Eldraine, nad aktualizacją biografii. Ponadto inna z naszych redakcyjnych koleżanek, Gin, starała się - podobnie jak w zeszłym roku - dostarczać
relacje z internetowych transmisji koncertów tym z Was, którzy nie mieli możliwości ich obejrzeć.
Przejdźmy jednak teraz do tych wydarzeń w japońskim biznesie muzycznym, które każdy z nas - kierując się własnym gustem - uznał za najistotniejsze w 2011 roku.
~☆~
darya:
Artysta / zespół roku
1.
SUGIZO
W minionym roku był niesamowicie aktywny nie tylko pod względem wydanych albumów i singli, ale również dawanych koncertów.
2.
MIYAVI
Jak zawsze wkłada niesamowicie dużo wysiłku w to, aby jego muzyka stawała się doskonalsza z roku na rok. Swoją trasą koncertową przypieczętował fakt, że jest nie tylko jednym z najlepszych artystów japońskich, ale też jednym z najbardziej uzdolnionych gitarzystów na świecie.
3.
Ryuichi Kawamura
4.
Galileo Galilei
Jako stosunkowo młody zespół w krótkim czasie osiągnął dość dużo, jeśli chodzi o dojrzałość muzyczną. Jestem pod wrażeniem kompozycji, jakie tworzy ta formacja, i mówię: WIĘCEJ!
Debiut / odkrycie roku
1.
LAMA
Zespół zadebiutował w kwietniu minionego roku, a jego dwie piosenki już zostały wykorzystane jako opening do "NO.6" i ending do "UN-GO". Po sierpniowym singlu
Spell już w grudniu wydał pierwszy pełny album studyjny
New! Co za start! Kompozycje tego zespołu to niepokojące i zarazem melodyjne dźwięki elektro połączone z delikatnym wokalem
Miki, czasem wzbogacone o męską nutę w postaci głosu
Kōjiego.
Najlepsze wydawnictwa roku
Albumy:
1.
YUI -
HOW CRAZY YOUR LOVE
Płyta osiągnęła status złotej, a sama artystka została nominowana w kategorii najlepszego albumu roku.
2.
SUGIZO -
FLOWER OF LIFE i
TREE OF LIFE
3.
ONE OK ROCK -
Zankyo Reference
Mocne brzmienie w połączeniu z bardzo dobrym wokalem
TAKI tworzy wyjątkowo przyjemną całość. Na tym krążku zespół postanowił spróbować swoich sił w cięższych i może odrobinę bardziej surowych kompozycjach, osiągając dość ciekawy efekt.
Single:
1.
MIYAVI vs.
KREVA -
STRONG
2.
RADWIMPS -
DADA
Jako wieloletnia fanka
RADów myślałam, że ciężko im będzie zaskoczyć mnie czymś nowym, a
DADA jest dowodem na to, jak bardzo się myliłam. W tym wydaniu zespół skupił się na mocnym wokalu
Nody Yojiro, wzbogaconym o uwydatnione dźwięki perkusji z drapieżną gitarą w tle. Całość natomiast tworzy dość rytmiczną i zarazem oryginalną kompozycję.
Wydawnicze rozczarowania roku
1.
L'Arc~en~Ciel -
XXX
Doceniam wszelkie próby eksperymentowania z dźwiękiem... ale niestety tym razem się nie udało.
Rozczarowanie roku
1. Koncert
YELLOW FRIED CHICKENz
Mogło być więcej piosenek, a mniej puszenia się na scenie.
~☆~
Eldraine:
Artysta / zespół roku
1. Pierwsze miejsce zdecydowanie należy się za pomoc ofiarom tsunami w rejonie Tohoku. Jednak jak można wybrać jeden konkretny zespół czy artystę do tej kategorii? Wszyscy angażowali się jak tylko mogli - jedni mniej, inni bardziej, ale z pewnością chcieli tego samego: pomóc potrzebującym. Właśnie dlatego na pierwszym miejscu mojej listy znajduje się
każdy z muzyków z japońskiej sceny muzycznej; na pewno na to zasłużyli.
2.
AKB48, NMB48, SDN48, SKE48
Muszę przyznać, że nie jestem wielką fanką takiego typu muzyki, jaki reprezentują te zespoły. Mimo to nie mogę nie docenić, jak wielką pracę wkładają w rozwój swoich karier.
Debiut / odkrycie roku
1.
THE MICRO HEAD 4N'S
Debiut tej formacji zdecydowanie poprawił humor tysiącom fanów
D'espairsRay, mi również. Mam nadzieję, że członkowie nowego zespołu wkrótce pokażą, na co ich stać!
2.
CATSUOMATICDEATH
To moje prywatne odkrycie w tym roku. Zespół działa już od dawna, jednak poznałam go dopiero w tym roku, po zmianie składu. Muszę przyznać, że w tym momencie nie ma grupy, na której nagrania czekałabym bardziej.
Najlepsze wydawnictwa roku
Albumy:
1.
alan -
JAPAN PREMIUM BEST & MORE
Kiedy sięgałam po ten krążek, nie spodziewałam się fajerwerków. Myślałam, że będzie to po prostu taka sobie płyta, do posłuchania.
alan szybko wyprowadziła mnie z błędu swoim śpiewem, udowadniając, jak wielki talent posiada.
Single:
1. Various Artists -
Hitotsudake ~We Are The One~
Jeden utwór w pięciu wersjach, nagrany wyłącznie w celach charytatywnych przez muzyków visual kei - tak można w skrócie podsumować to wydawnictwo. Pomysł niezwykle prosty, jednak na mojej liście znalazł się ze względu na wykonanie i niesamowitą energię z niego płynącą.
2.
Jin Akanishi -
TEST DRIVE
Mimo że tytułowy utwór nie zachwyca,
Paparats naprawdę przyjemnie się słucha, a
Tipsy Love wciąż chodzi mi po głowie.
Wydawnicze rozczarowania roku
1.
the GazettE -
TOXIC
Już widzę okrzyki gniewu i potępienia. "Jak to, rozczarowanie?" No cóż... utwory są dopracowane, melodyjne... Jednak po gwieździe takiego formatu i z takim doświadczeniem spodziewałam się zdecydowanie więcej. Czekałam na mocne uderzenie, szybką grę na gitarach, a dostałam przetworzony głos
Rukiego z dziwnymi wstawkami muzycznymi. Niecierpliwie wypatruję kolejnych płyt - może teraz się nie zawiodę?
2.
1000say -
APOLLON
Zespół ten zadebiutował w 2005 roku, jednak dopiero teraz wydał swój pierwszy album. I znów to samo - spodziewałam się więcej... Utwory nie zachwycają, czasem są po prostu nudne, a ja zastanawiam się, co się stało...
Niespodzianka roku
1. Wiele osób śledzących działalność
AKB48 z pewnością nie spodziewało się takiej wiadomości. Jedna z członkiń zespołu,
Aimi Eguchi, nie istniała naprawdę!
2. Fani na koncercie
MIYAVIego
Właśnie tak, fani. Niesamowicie ciepła atmosfera, jaką przywitali muzyka, zachowanie na koncercie czy ofiarowane mu prezenty z pewnością zrobiły wrażenie na tym artyście. Polacy pokazali, jak potrafią się bawić!
Rozczarowanie roku
1. Odwołanie koncertu
BLOOD STAIN CHILD
2. Rozpad
D'espairsRay
~☆~
Gin:
Artysta / zespół roku
1.
GACKT
Obserwując poczynania muzyków w obliczu marcowej tragedii w Japonii, nietrudno zauważyć, jak wielki wkład w pomoc ofiarom trzęsienia i tsunami miał
GACKT. Jego akcja SHOW YOUR HEART spotkała się z dużym odzewem, zjednoczył wielu artystów, którzy do niej dołączyli, i zmobilizował swoich licznych fanów podczas światowej trasy
YELLOW FRIED CHICKENz do działalności charytatywnej.
GACKT nie przestał też nagrywać, zarówno w ramach kariery solowej, jak również razem z
YFC.
2.
Acid Black Cherry
O
yasu znów zrobiło się głośno. Muzyk sprężył się i zaczął kampanię wydawniczą, trwającą całe pięć miesięcy. Każdy z wydanych w jej ramach singli trafiał na dość wysoką pozycję w notowaniach Oriconu. Muzyk zapowiedział na 2012 rok nowy album. Transmitował swój koncert za pośrednictwem Internetu, pozwolił go pobrać za darmo ze swojej strony internetowej. Limit 40 000 pobrań został osiągnięty w mniej niż 24 godziny, co świadczy o wielkim zainteresowaniu ze strony fanów. Muzyk ruszył też w trasę po kraju, mimo że nie robił tego od dwóch lat. Zdecydowanie rok 2011 był dla
ABC owocny.
3.
fade
Może właśnie taki był powód przystąpienia
Jona do
YELLOW FRIED CHICKENz - wypromowanie swojego własnego zespołu. Myślę, że mu się udało, bo grupa zyskała sobie nowych fanów, sprawdzających, skąd się wziął ten wokalista, który śpiewa z
GACKTm. Zespół dużo udzielał się na niemal wszystkich dostępnych serwisach, jak Facebook, Twitter oraz USTREAM, otwierając się na publiczność. Członkowie grupy przenieśli też swoje działania na grunt europejski, wydając album
Kings of Down za pośrednictwem Gan-Shinu. To był ich rok.
Debiut roku
1.
Kyary Pamyu Pamyu
To zdecydowanie nie moja bajka, ale obserwując, jakie ona wywołała zamieszanie, zwracając nawet uwagę osób zupełnie nie zainteresowanych japońską popkulturą, uważam, że rzeczywiście jej debiut jest wart wspomnienia.
Najlepsze wydawnictwa roku
1.
BUG -
Land of Decadence
To jest dla mnie wydawnictwo roku. Bardzo charyzmatyczna płyta, pełna dojrzałej, konkretnej rockowej muzyki w tym starym dobrym stylu, który okazuje się być świeży na obecnej scenie pełnej eksperymentów muzycznych. Każda piosenka zapada w pamięć, całość komponuje się świetnie. Jestem wdzięczna
BUG za to wydawnictwo.
2.
the GazettE -
TOXIC
Album, którym zespół pokazał środkowy palec ludziom oskarżającym go o komercjalizowanie się. Pomijając utwory z wcześniejszych singli, które niestety musiały się tu znaleźć, na wydawnictwie są utwory nowe i jedno jest pewne - jest im tak dalece do brzmień popularnych, że takie zarzuty wobec grupy wydają się bezpodstawne. Album jest pełen elektroniki, brutalności i pracy całego zespołu nad stworzeniem dla siebie nowego kierunku.
3.
DIR EN GREY -
DUM SPIRO SPERO
Ten album to górna półka.
DEG jak zawsze jest krok do przodu, a jego brzmienie jest jeszcze dojrzalsze, świadome, prawdziwe, wciągające. Ten album to perfekcja w swojej kategorii w wykonaniu zespołu, który już dawno przestał być japoński, a stał się fenomenem na miarę światową.
Wydawnicze rozczarowania roku
1.
girugamesh -
GO
Wiele zespołów ostatnio eksperymentowało ze zmianą brzmienia, dodawaniem elektroniki, porzucaniem rockowego brzmienia na rzecz pozytywności i skoczności. Jednak tu po prostu coś nie zagrało. Szkoda.
2.
MUCC -
Arcadia featuring DAISHI DANCE
Po prostu nie wiem, co tu się stało. Jeśli wspomniany album
girugamesha był przykładem nietrafionej zmiany kierunku, to
Arcadia jest zupełnym niewypałem. No chyba że rzeczywiście grupa zamiast na scenę planuje wynieść się do klubu i tam dawać występy. Dodam jeszcze, że za rozczarowaniem muzycznym idzie również zawód z powodu obecnego image'u grupy, który całkiem do mnie nie przemawia.
Niespodzianka roku
1. Koncert
Versailles w Krakowie
Moja osobista niespodzianka, gdyż zespół bardzo zaskoczył mnie umiejętnością poderwania do zabawy kogoś takiego jak ja, kto szedł na koncert, nie znając za dobrze tej grupy, oraz sympatycznym podejściem do każdego podczas pokoncertowego spotkania. Plus dodatkowy pozytyw to przygotowane przez fanów powitanie dla zespołu, które mnie urzekło i było dużą niespodzianką.
Rozczarowania roku
1. Rozpad
D'espairsRay i
Vidoll
Będzie mi brakowało tych zespołów, a scena j-rockowa będzie bez nich pusta (nawet jeśli członkowie rozproszyli się po innych grupach).
2. Współpraca
MIYAVIego z innymi artystami
Co się z nią stało?
MIYAVI zrobił wielkie halo wokół tego, miał współpracować z japońskimi i zagranicznymi artystami, a w sumie po singlu z
KREVĄ słuch zaginął po tym projekcie (oczywiście nie umniejsza to roli
MIYAVIego, jeśli chodzi o pracę na rzecz ofiar tragedii w rejonie Tohoku oraz jakości jego działalność muzycznej i koncertowej).
~☆~
harusari:
Artysta / zespół roku
1.
SUGIZO
Ten utalentowany muzyk, nagrodzony przez JaME Polska tytułem osobowości 2008 roku, od kilku lat nie zwalnia tempa, łącząc obowiązki członka kilku (sic!) zespołów z kontynuowaniem solowej kariery i działalnością aktywistyczną, a ubiegły rok okazał się dla niego nadzwyczaj aktywny.
W 2011 roku
SUGIZO wydał 6 singli i uraczył nas nie jednym, ale dwoma studyjnymi albumami, pierwszymi od czasów
C:Lear z 2003 roku. Dokonał powrotu ze swoją macierzystą formacją
LUNA SEA, z którą zaangażował się w pomoc ofiarom marcowej katastrofy, przeznaczając w całości dochody z pierwszego od 10 lat singla zespołu
PROMISE oraz charytatywnego koncertu
"LUNA SEA for Japan "A Promise to the Brave"" dla Japońskiego Czerwonego Krzyża. Zjeździł Europę, Amerykę Południową i Azję koncertując z
X Japan i wziął udział w kilku europejskich festiwalach wraz z
Juno Reactor (z którym w grudniu 2009 r. występował już w Polsce). W marcu ukazała się też jego nowa książka zatytułowana "Człowiek, który kocha muzykę - życiowe wzloty i upadki". Patrząc na jego aktywność i osiągnięcia z 2011 roku można się zastanawiać jak jedna osoba jest w stanie tyle dokonać? Prywatnie
SUGIZO udziela się jak aktywista ochrony środowiska i od lat wspiera projekt
Stop Rokkasho, dążący do likwidacji reaktora atomowego Rokkasho, znajdującego się na niebezpiecznym uskoku tektonicznym (w tym roku przekonaliśmy się jak tragiczne w skutkach okazuje się niewłaściwe umiejscowienie w terenie reaktora jądrowego).
SUGIZO stale udowadnia, że jest nie tylko niesamowicie utalentowanym i pracowitym artystą, ale też wspaniałym człowiekiem z misją, który zdecydowanie zasługuje na specjalne wyróżnienie.
2.
Superfly
Chociaż
Superfly powstało jako duet, po szybkim odejściu gitarzysty, stało się solowym projektem
Shiho Ochi. Obdarzona potężnym głosem i zamiłowaniem do estetyki retro wokalistka ubiegłorocznym albumem
Mind Travel udowadnia, że świetnie przychodzi jej łączenie rockowej estetyki z funkiem i soulem, zostając pierwszą od 7 lat żeńską wykonawczynią, której studyjne płyty od razu trafiły na pierwsze miejsce listy Oriconu. Napisana przez
Superfly dla ofiar marcowego trzęsięnia ballada
You & Me przyniosła prawie 8 milionów jenów dochodów dla Japońskiego Czerwonego Krzyża. Ta charyzmatyczna artystka nie próżnowała po zakończeniu trwającej cztery miesiące trasy po Japonii i już w październiku wydała singiel promujący kolejny albumu, który ma ukazać w tym roku. Całe szczęście, bo
Superfly nigdy za wiele!!
Debiut / odkrycie roku
1.
LAMA
Ciekawa alternatywa dla amatorów j-popu, a już szczególnie anisongu. Zespół powstał w 2011 roku i już od pierwszych nagrań rozbudził moje zainteresowanie. Czekam na więcej!
Najlepsze wydawnictwa roku
Albumy:
1.
Superfly -
Mind Travel
Już od pierwszej piosenki
Superfly rozrusza was tym super przebojowym albumem, na którym nie zabrakło też kilku bardzo nastrojowych ballad. Na płycie czuć inspirację muzyką lat 70., przyprawioną o mocniejsze, rockowe brzmienie. Każda z piosenek mogłaby spokojnie zostać wydana jako singiel i odnieść sukces, więc nic dziwnego, że dzięki
Mind Travel Superfly dogoniła rekord
Utady Hikaru, stając się pierwszą od 7 lat żeńską artystką, której studyjne albumy zadebiutowały na szczycie listy Oriconu. Osiągnięcie absolutnie zasłużone.
2.
SUGIZO -
FLOWER OF LIFE/TREE OF LIFE
Tymi bliźniaczymi wydawnictwami
SUGIZO udowodnił, że świetnie odnajduje się w kolejnych gatunkach muzycznych (trance i elektronica) i konsekwentnie rozwija swoją solową karierę jednocześnie nie zatracając własnego brzmienia. Na
TREE OF LIFE gościnnie wystąpiło kilku artystów z zachwycającymi efektami - wystarczy posłuchać
ASIAN MYSTICISM feat. JUNO REACTOR czy
MIRANDA feat. MaZDA. Oba albumy są dostępne do kupienia w cyfrowym sklepie muzycznym iTunes - warto wspierać tak wyjątkowego artystę!
3.
KOKIA -
moment
Napisany przez
Kokię materiał powstał w ciągu zaledwie dwóch miesięcy, tuż po marcowym trzęsieniu ziemi w regionie Touhoku i w całości został poświęcony ofiarom tej tragedii. Chociaż powstał tak szybko, nie można mu nic zarzucić. Delikatne i wzruszające aranżacje zyskują na sile dzięki pełnemu emocji śpiewie Kokii i niosą nadzieję na lepsze czasy. Szczególnie godne polecenia są
Otona no Ookami,
Hontou no Oto i
moment ~Ima wo Ikiru~. Piękno w absolutnie czystej postaci!
4.
lecca -
Hakobune ~the ballads in me~
Kompozycje
lecci aż kipią radością (niech nie zwodzi Was podtytuł, więcej na nim tanecznych rytmów niż ballad), a bogate, urozmaicone aranżacje wpływają na bardzo pozytywny odbiór tego cudownego minialbumu.
5.
VELVET EDEN -
Witch On Flames
Powrót kultowego
VE był jednym z najbardziej wyczekiwanych wśród fanów visual kei. Zaprezentowane kompozycje, napisane przez
Aciego (członka
THE ROYAL DEAD), okazały się być strzałem w dziesiątkę. Świetnie wpasowują się we wcześniejszy styl zespołu, jednocześnie unowocześniając brzmienie
VELVET EDEN. Jedyny minus to niedosyt jaki zostawia po sobie ten mini-album, ponieważ znajdują się na nim tylko 4 utwory.
Single:
1.
Superfly -
Ah
Przepiękna, podnosząca na duchu ballada, w której aż chce się wyśpiewać z głębi serca tytułowe Aa!
2.
L'Arc~en~Ciel -
XXX
XXX przekonało mnie, że mimo 20 lat na karku
L'Arc~en~Ciel wciąż potrafi brzmieć świeżo i dalej nagrywać niesamowicie chwytliwe, przebojowe piosenki. Dawno żadna japońska piosenka tak łatwo nie zapadła mi w pamięć i do teraz łapię się na nuceniu początkowego "STEP INTO FASCINATION TRAP OF INFATUATION KISS". Oby więcej takich pozytywnych zaskoczeń znalazło się na najnowszym albumie
Butterfly, który ukaże się już 8 lutego!
Wydawnicze rozczarowania roku
1.
Ayumi Hamasaki -
FIVE
Oj kiepsko, kiepściutko... Po poprzednim albumie, którego nie powstydziłby się niejeden artysta rockowy, aż przykro, że królowa j-popu dała sobą sygnować tak nijakie piosenki. Tylko jedna pozycja z pięciu brzmi ciekawie, reszta to po prostu tak słaby materiał, że nawet
Ayumi ze sztabem producentów nic by z niego nie wycisnęła.
Niespodzianka roku
1. Występ
Joe Hisaishiego w Krakowie
Rok 2011 pod względem koncertów rozpoczął się od wspaniałej wiadomości - ogłoszono, że na
Festiwalu Muzyki Filmowej zagra legenda japońskiej muzyki filmowej,
Joe Hisaishi. Wzorowo zorganizowana impreza, podczas której w towarzystwie orkiestry i 200-osobowego chóru kompozytor zaprezentował swoje najpiękniejsze utwory, okazała się ukoronowaniem marzeń dla wielu osób od lat pasjonujących się anime i japońskim kinem. Na wzmiankę zasługuje fakt, że to właśnie Polsce przypadł zaszczyt bycie pierwszym krajem w Europie, w którym Hisaishi zadebiutował na scenie. Wielbicielom
Hayao Miyazakiego i
Takeshiego
Kitano pana
Hisaishiego przedstawiać nie muszę, ale mniej zorientowanym fanom j-music radzę szybko nadrobić zaległości.
2. Zwiększenie ilości koncertów znanych artystów japońskich w Polsce
Ten rok okazał się przełomowy pod względem występów znanych artystów japońskiej sceny w naszym kraju - Polska w końcu dogoniła zachodnie kraje pod względem rangi japońskich muzyków. Pierwszy raz mieliśmy przyjemność gościć u nas tak popularne gwiazdy jak
MIYAVI,
GACKT i
Nana Kitade, liderów sceny visual kei, czyli
D i
Versailles, a oprócz wspomnianego powyżej
Joe Hisaishiego, także słynnego twórcę muzyki do gier "Silent Hill",
Akirę Yamaokę. Pozostaje mi życzyć, by obecny rok kontynuował tę świetną passę koncertową!!
3.
X JAPAN w Europie
Stało się, po latach obietnic składanych przez
YOSHIKIego,
X JAPAN w końcu ruszyło w światową trasę i zagrało w Europie. Nie obyło się bez problemów (najpierw ogłaszano, a potem odwołano część koncertów), a niektórzy jeszcze do momentu przyjazdu zespołu nie dowierzali, że występy się w ogóle odbędą. Na szczęście dla tych, którzy wzięli w nich udział, spełniło się (niemożliwe jeszcze kilka lat temu) marzenie - usłyszeć na żywo
X JAPAN, legendę dzięki której tysiące fanów rozpoczęło swoją przygodę z j-rockiem.
Rozczarowanie roku
1. Fałszywy powrót
LUCIFER LUSCIOUS Violenoue
LLV to najbardziej intrygująca z nielicznego grona żeńskich artystek nurtu visual kei. Mimo że jej ostatni album ukazał się w 2002 roku, dzięki ciekawym aranżacjom, charakterystycznemu stylowi śpiewania zbliżonemu do recytacji i androgynicznemu wyglądowi, wciąż udaje jej się zdobywać kolejne rzesze fanów. Dlatego też w kwietniu 2011 roku jej wielbicieli na całym świecie zelektryzowała wiadomość o nagłym powrocie, zdawałoby się bardziej prawdopodobnym dzięki trwającej od ostatnich lat fali reaktywacji wielu zespołów visualowych (
X JAPAN,
LUNA SEA,
SOPHIA,
VELVET EDEN,
ElDorado,
cali≠gari). Informacja pochodziła z "dobrego" źródła, czyli bloga samej artystki, na którym podano tytuł i datę ukazania się nowego albumu, linki do sampli utworów na YouTube, a nawet daty występów. Niestety, dość szybko wyszło na jaw, że wszystkie te dane zostały zmyślone przez osobę podszywającą się pod
LLV. Dla wielu fanów, już dawno pogodzonych z tym, że
LUCIFER nigdy nie powróci, to chwilowe rozbudzenie nadziei na wznowienie przez nią działalności, okazało się być wyjątkowo okrutnym żartem.
2. Rozpad
Vidoll
Jeszcze rok temu wydawało mi się, że temu sztandarowemu zespołowi visualu, któremu wciąż udaje się nagrywać dobre wydawnictwa, już niedługo, bo w 2012 roku, przyjdzie świętować dziesięciolecie działalności. Niestety, w styczniu 2011 roku jego członkowie nagle ogłosili, że się rozstają. Zgasła kolejna gwiazda na firmamencie visual kei pierwszej dekady XX wieku, dla której na obecnej scenie niestety nie widać żadnych następców.
3. Występ
YELLOW FRIED CHICKENz
Nie miałabym problemu, gdyby
YFC reklamowali się jako grupa taneczno-striptizerska, jednak ich występ jako zespołu, w którym znajduje się kilku doświadczonych muzyków, pozostawia sporo do życzenia. Pierwsza połowa koncertu, podczas której tylko gitarzyści nadrabiali żywiołowością i kontaktem z publiką, straciła przez sztywność
GACKTa i
JONa, zbyt skupionych na narzuconej choreografii, przez co ich zachowaniu brakowało jakiejkolwiek spontaniczności. Dopiero kiedy wokaliści wykonali już swoje układy do piosenek i rozpoczęli przydługie MC, pokazali, że jednak występują dla kilkusetosobowej publiki, a nie przed lustrem w szafie. Zdaję sobie sprawę z tego, że
YFC nie należy traktować jak "poważnego zespołu", ale okrzyki
GACKTa: "Do you want to fuck me?" w stronę fanek brzmiały po prostu żałośnie. Nic dziwnego, że zaczęłam rozwijać skrót
YFC jako "YELLOW FRIED CHICKENdalez" (tak, tak, to od chippendales).
Na dodatkowy minus dla tego projektu zasługuje zignorowanie zarówno przez management
GACKTa, jak i niego samego (mimo zapytań wysyłanych prywatnie) wyrażenia pozwolenia na opublikowanie zdjęć z występów. Po co wydawać przepustki dla fotografów na koncerty, jeśli nie wolno im zamieszczać żadnego ze zdjęć pod groźbą kary finansowej? Może w końcu
GACKT i spółka przypomną sobie o zgodzie na publikację za kilka lat, gdy
YFC powróci do Europy i trzeba będzie ich ponownie promować...
~☆~
jawachu:
Artysta / zespół roku
1. Artyści zaangażowani w pomoc ofiarom trzęsienia ziemi i tsunami w rejonie Tohoku.
Myślę, że wszyscy artyści, którzy w jakiś sposób pomogli ofiarom tej tragedii, zasługują na miano "Artysty roku". Bez znaczenia, czy ich wkład stanowiła specjalnie nagrana piosenka, charytatywna aukcja lub koncert, czy też zbieranie datków podczas zagranicznych tras.
Debiut / odkrycie roku
1.
high-ball
Mało radosne wydarzenie, jakim dla fanów
12012 było odejście z zespołu
Yusuke Sugi, zaowocowało ciekawym albumem solowego projektu gitarzysty.
Najlepsze wydawnictwa roku
Albumy:
1.
SEX-ANDROID -
the white rock 'n roll swindle
Dosłownie uwielbiam tę płytę, stanowiącą kolejny etap ponad piętnastoletniej kariery zespołu. Są na niej zarówno szybsze, jak i wolniejsze kawałki, stanowiące znakomitą całość - po prostu dobry punkrock. I nie można nie wspomnieć o przezabawnym teledysku do
omekashi no Charisma.
2.
Daisuke to kuro no injatachi -
Shikkoku no hikari
Dokończony przez kilkunastu artystów ze sceny j-rockowej pierwszy album solowego projektu
Daisuke to hołd dla tego niedawno zmarłego artysty.
Shikkoku no hikari tanowi swoiste podsumowanie jego twórczości i jest obowiązkową pozycją dla wszystkich fanów.
Single:
1.
kannivalism -
Yurikago ga yureteiru
Po
Heliosie wszystko, co wydaje ten zespół, to dla mnie mistrzostwo świata. Muzyka
kannivalism zawsze pasuje do mojego nastroju, niezależnie od tego, jaki on w tym momencie jest.
2.
MUCC -
Akatsuki
Cały dochód ze sprzedaży tego charytatywnego singla
MUCCa przeznaczony był dla ofiar marcowej katastrofy. Można go było kupić także za granicą, za pośrednictwem amerykańskiego i europejskiego iTunes. Sama piosenka, napisana przez
Miyę, jest po prostu cudowna i wywołuje u mnie prawdziwe wzruszenie.
3.
Chemical Pictures -
Togarimuneeso
Właściwie podobają mi się wszystkie tegoroczne wydawnictwa tego zespołu (jest jeszcze
Chikyuu to iu na no norimono i
Haikei... Sagiteki Dogeshi Ongakuai Fujoshi-Samagata e Shosen Tawagoto Saredo Muku na Ongaku). Ogólnie jego muzyka stanowi dla mnie pewnego rodzaju powiew świeżości na scenie visual kei. Ale wracając do
Togarimuneeso, to jest chyba z tej trójki najciekawsze, ze względu na np. jazzowe elementy w tytułowym utworze.
Niespodzianka roku:
1. Zapowiedź powrotu
Billy i
baroque
Nigdy nie spodziewałam się, że którykolwiek z tych zespołów zdecyduje się wznowić działalność. Zwłaszcza że ich członkowie dobrze sobie radzili w odpowiednio
Hana Shounen Baddies oraz
kannivalism i
boogiemanie.
Rozczarowanie roku
1. Rozpad
D'espairsRay
Mocno zasmuciła mnie wiadomość o rozpadzie tego zespołu, gdyż bardzo podobała mi się tworzona przez jego członków muzyka. Ponadto po dwóch wspaniałych koncertach w Polsce, miałam nadzieję na więcej.
2. Koncert
YELLOW FRIED CHICKENz
Moim zdaniem koncert sam w sobie był żenujący. Po takim składzie (a zebrało się tam kilku muzyków z naprawdę długim stażem i znacznymi osiągnięciami) naprawdę można było spodziewać się lepszego występu. Czegoś więcej niż zagrania ledwie kilku piosenek, podczas gdy resztę występu wypełniły jakieś wrzaski i popisy dwóch kogutków.
3. Odejście dwóch członków oraz zawieszenie działalności
Sel'm
Ta wiadomość również nie wzbudziła mojego entuzjazmu, gdyż po bardzo interesującym albumie
brilliant force z 2008 roku, cały czas czekałam na kolejny.
~☆~
milith:
Artysta / zespół roku
1.
MIYAVI
2.
the GazettE
Za całokształt i to, że przed swym dziesięcioleciem przypadającym w tym roku będzie miał na koncie dość sporo dokonań jako zespół.
3. Wszyscy, którzy angażowali się w pomoc ofiarom trzęsienia ziemi i tsunami w rejonie Tohoku.
4.
GACKT
Bo odważył się przyjechać do kraju, jak sam nas określił, trzeciego świata i zagrał w nim koncert.
Debiut / odkrycie roku
1.
Kyary Pamyu Pamyu
2.
high-ball
Najlepsze wydawnictwa roku
1.
BUG -
Land of Decadence
2.
the GazettE -
TOXIC
3.
Miho Fukuhara -
The Soul Extreme EP II
Wydawnicze rozczarowania roku
1.
girugamesh -
GO
Niespodzianka roku
1. Koncert
YELLOW FRIED CHICKENz
Rozczarowanie roku
1. Rozpad
D'espairsRay
~☆~
Nathovich:
Artysta / zespół roku
1.
NEGA
Choć przez pierwszą połowę roku działalność zespołu była nadal zawieszona, to o
Jinie,
SANie,
Rayu i
Yuu wciąż było głośno. Kwartet w czasie przerwy nie próżnował, lecz podjął się stworzenia krótkoterminowych projektów -
PERESTROIKA, który ma na swoim koncie minisingiel i minialbum, oraz
Misty†Chrise, będący nawiązaniem do oldschoolowego visual kei. Co więcej, zespół powrócił do działalności z werwą, owocującą wydaniem dwóch maksisingli, koncertowego DVD oraz odbyciem europejskiej trasy koncertowej. Oprócz tego
NEGA obecnie pracuje nad nowym albumem, który ma zostać wydany w 2012 roku.
Debiut / odkrycie roku
1.
Xenon
Może i nie powstał w ubiegłym roku, ale jest najlepszym zespołem, na jaki udało mi się ostatnimi czasy trafić. Choć jego dorobek jest niewielki, to więcej nie trzeba, by stwierdzić, że twórczość
Xenon nadzwyczajnie ciekawie brzmi i niesamowicie wciąga już przy odtworzeniu pierwszego utworu. Pomimo utraty gitarzysty
Kaito, zespół radzi sobie doskonale, dzięki czemu zyskał w moich oczach.
Najlepsze wydawnictwa roku
1.
the GazettE -
TOXIC
Słyszy się wiele negatywnych opinii odnośnie najnowszego albumu
the GazettE, lecz według mnie jest to jedna z najlepszych płyt wydanych tego roku. Przy wnikliwszej analizie rozwoju zespołu i jego stylu brzmienia,
TOXIC jest właśnie tym, czego można było oczekiwać. Każdy z utworów jest dopracowany, a jakiekolwiek nawiązania do dubstepu w wykonaniu
the GazettE brzmią ciekawie, ba, wciągają swoją psychodelicznością.
Wydawnicze rozczarowania roku
1.
girugamesh -
GO
Jako fanka
girugamesha z ogromną niecierpliwością wyczekiwałam
GO, żywiąc nadzieję, że album będzie wielkim powrotem do dawnego stylu, choć wydane wcześniej single na to nie wskazywały. Ogromnie rozczarowałam się po przesłuchaniu płyty. Coraz wyraźniejsze popowe brzmienia i tak zwane catchy tunes sprawiły, że wręcz zniechęciłam się do zespołu, który wcześniej do mnie przemawiał całym swoim jestestwem. Sądzę, że nie tylko mnie zawiódł
girugamesh, ale także tych, którzy pokochali go za pierwotną twórczość.
Niespodzianka roku
1. Europejska trasa koncertowa
NEGI
Raczej nikt nie spodziewał się, że zwieńczeniem powrotu do działalności okaże się pierwsza europejska trasa koncertowa. Dla stęsknionych fanów musiał to być nie byle powód do radości. Pomimo że osobiście nie mogłam uczestniczyć w żadnym z czterech koncertów, uważam, że pomysł był niesamowicie trafiony, a przy tym najmniej spodziewany.
Rozczarowanie roku
1. Rozpad
D'espairsRay
Była to jedna z najbardziej przykrych informacji ze świata j-rocka, jaka dotarła do mnie w ubiegłym roku. Wierząc w jego powrót, nie spodziewałam się, że zespół może zakończyć działalność. A japońska scena bez
D'espairsRay nieco opustoszeje, pomimo że obecność poszczególnych członków nadal będzie widoczna, lecz już nie razem, w rozproszeniu.
~☆~
neejee:
Artysta / zespół roku
1.
Ryuichi Kawamura
Wokalista, mimo angażowania się w działalność
LUNA SEA, nie zaniedbał także kariery solowej. W minionym roku wydał kilka dobrych wydawnictw, z których na największą uwagę zasługuje chyba album
FANTASIA - zawarte na nim piosenki, mimo lekkości i chwytliwości, pozostają w głowie na długo i przypadają do gustu nawet wielbicielom cięższych brzmień. Ponadto artysta ma na swoim koncie rekord Guinessa - 3 maja wystąpił w Nippon Budokan przed ośmiotysięczną publicznością, wykonując podczas trwającego sześć i pół godziny występu 100 piosenek.
2.
L'Arc~en~Ciel
Zespół obchodził w tym roku dwudziestolecie, w związku z czym zagrał dwa koncerty na stadionie Ajinomoto, które wyprzedały się w 10 minut. Bilety na te występy zostały także udostępnione dla fanów zagranicy. Jakby tego jeszcze było mało, grupa zelektryzowała światek zagranicznych wielbicieli swojej muzyki planami na temat światowej trasy oraz zapowiedzią wydania pierwszego od czterech lat albumu studyjnego.
3.
Galileo Galilei
Zespół ten jest jeszcze dosyć młody, jako że powstał w 2007 roku, ale zdołał już naprawdę sporo osiągnąć. Stał się szerzej znany stosunkowo niedawno, szczególnie ze względu na film oparty na jednej ze swoich pierwszych piosenek. Dzięki temu album z utworem
Control Tower miał swoje cyfrowe premiery poza Japonią, a także trafił do pierwszej piątki w rankingu Oriconu.
Debiut / odkrycie roku
1.
high-ball
Solowy projekt
Yusuke Sugi z
12012, który opuścił tę grupę w grudniu ubiegłego roku. Pierwsza wiadomość na temat nowego projektu pojawiła się w marcu, a już 27 kwietnia ukazał się pełny album sygnowany tą nazwą, w którego nagrywaniu wzięło udział wielu znanych muzyków, m.in.
Tero z
Vidoll i
Tomo Asaha z
echostream. Na tej płycie
Suga odszedł od brzmień proponowanych przez jego macierzysty zespół, ale całość jest różnorodna i brzmi naprawdę świetnie.
high-ball powinien przypaść do gustu zwolennikom visual kei w starym stylu, a niektóre utwory znakomicie sprawdzą się na koncertach.
Najlepsze wydawnictwa roku
Albumy:
1.
SEX-ANDROID -
the white rock 'n roll swindle
Bardzo świeżo brzmiące wydawnictwo z naprawdę dobrymi piosenkami. Mam nadzieję, że będę miała okazję usłyszeć je w wersji koncertowej.
2.
SUGIZO -
FLOWER OF LIFE i
TREE OF LIFE
Opłacało się tyle czekać na nowe wydawnictwa tego artysty! Spodziewałam się po nich bardzo dużo i mimo że znalazło się na nich sporo znanych już utworów, absolutnie mnie nie rozczarowały.
3.
D'espairsRay -
antique
Po prostu dobrze mieć te wszystkie świetne kawałki w jednym miejscu.
DVD:
1.
LUNA SEA -
LUNACY Kurofuku Gentei GIG - the Holy Night -
Uważam to DVD za chyba najlepsze tegoroczne wydawnictwo. Dlaczego? Bo znalazło się na nim nagranie z naprawdę magicznego koncertu, zorganizowanego jako podziękowanie dla fanów i zagranego za darmo pod koniec 2010 roku dla grupy 50 000 szczęśliwców. Zostały pod czas niego zaprezentowane piosenki z wczesnego okresu działalności
LUNA SEA, można tu między innymi znaleźć jedno z najgenialniejszych wykonań
MOTHER.
Wydawnicze rozczarowania roku
1.
9GOATS BLACK OUT -
Rorschach inkblot
Singiel ten ukazał się po całkiem dobrym pierwszym albumie, ale mimo wielu przesłuchań nie zdołał mnie do siebie przekonać. Niby są na nim wszystkie elementy, za które bardzo lubię ten zespół, ale czegoś mu brakuje, czegoś, co ożywiało poprzednie wydawnictwa i nadawało im ten niepowtarzalny klimat.
Niespodzianka roku
1. Zapowiedzi powrotu
Billy i
baroque
Rozczarowanie roku
1. Rozpad
D'espairsRay (mimo nowych projektów i tego, że było to do przewidzenia)
2. Koncert
YELLOW FRIED CHICKENz
Spodziewałam się po koncercie zespołu, w którym znaleźli się tak dobrzy muzycy, czegoś więcej, a otrzymałam widowisko, które nawet ciężko mi nazwać koncertem. Według mnie występ ten ratował jedynie znakomity kontakt z publicznością
Chachamaru oraz
Shinyi.
3. Odejście dwóch członków oraz zawieszenie działalności
Sel'm
~☆~
nina_fioravanti:
Artysta / zespół roku
1.
Ryuichi Kawamura
Najlepsze wydawnictwa roku
Albumy:
1.
DIR EN GREY -
DUM SPIRO SPERO
DVD:
1.
LUNA SEA -
LUNACY Kurofuku Gentei GIG - the Holy Night -
Wydawnicze rozczarowania roku
1. Wydawnictwa
L'Arc~en~Ciel
Rozczarowanie roku
1. Projekt
YELLOW FRIED CHICKENz
~☆~
Set:
Artysta / zespół roku
1.
lecca
Pierwsze i jedyne miejsce w moim rankingu. Mimo iż wielu artystów zasługuje na wyróżnienie, zwłaszcza ci, którzy na różne sposoby pomagali ofiarom trzęsienia ziemi, to jednak ją chciałbym nominować w tej kategorii. To był dla niej i jej fanów prawdziwie wyjątkowy rok. Mimo że działa na scenie od 2003 roku, to dopiero w marcu wydała swoje pierwsze koncertowe DVD, którego z niecierpliwością wyczekiwano od dawna. Tego samego dnia wydała cudowny minialbum zatytułowany
Hakobune ~ballads in me~. Wiosną dała specjalny akustyczny występ dla ofiar trzęsienia ziemi, a już na początku czerwca dowiedzieliśmy się, że
lecca urodziła dziecko!
lecca jednak nie jest jedną z tych japońskich artystek, które kończą działalność w momencie wzięcia ślubu lub urodzenia dziecka. Na całe szczęście dla jej fanów!
lecca była nadal aktywna, co zaowocowało m.in. współpracą z
MEGARYU przy nagrywaniu nowego albumu. Już od września artystka kontynuowała występowanie na różnych wielkich imprezach i festiwalach, jak choćby
MTV ZUSHI FES. Natomiast w grudniu wydała kolejny singiel
Right Direction, który stał się niemałym hitem. Ponadto poinformowała, że już w styczniu ukaże się jej szósty pełny album, nad którym pracowała ostatni rok,. oraz że wiosną wyruszy w krajową trasę koncertową. Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że prawie wszystkie utwory komponuje sama i jak przyznała się parę lat temu w wywiadzie dla JaME, jeśli tylko ma czas, to tworzy nowe piosenki nawet codziennie. Od lat
lecca sukcesywnie zdobywała coraz większą popularność dzięki swojej ciężkiej pracy, sądzę jednak, że w roku 2011 sięgnęła szczytu. Zarówno jeszcze w ciąży, jak i będąc już matką, nie dała poznać po sobie, że zwolniła tempo, by zająć się również swoim życiem osobistym.
Debiut / odkrycie roku
1.
HYNA
Jeśli chodzi o j-pop, to jest dla mnie prawdziwy debiut roku. Mimo że
HYNA jako wokalistka spełnia się o paru lat, to dopiero w roku 2011 wydała debiutancki singiel, o którym było prawdziwie głośno. Niektórzy ludzie zaczęli nazywać ją drugą
Kodą Kumi, a jeszcze inni japońską
Lady GaGą. Na singlu prezentuje trzy utwory. Dzięki tytułowemu
TARATIKA zaczęto porównywać ją do
Kumiko oraz jednego z jej największych hitów,
TABOO. Drugi utwór to również kawałek w stylu agresywnego elektro-popu, zaś trzeci to piękna ballada. Wszystkie trzy utwory skomponowała
HYNA, która w walce o swoją niezależność muzyczną odmówiła w roku 2007 podpisania kontraktu z dużą wytwórnią. Niestety w połowie sierpnia wszelkie wieści o niej urwały się, dosłownie zniknęła, przestała nawet prowadzić swoje blogi. Nie tylko ja, ale również jej wszyscy fani mają nadzieję, że już niedługo odezwie się lub powróci z nowym materiałem.
2.
plenty
To jedno z moich największych rockowych odkryć roku 2011. Gdy tylko usłyszałem piosenkę
Saikin Dounano? tego zespołu, zakochałem się w nim, a zwłaszcza w niezwykłym głosie wokalisty. Singiel
Hito Tono Kyori No Hakarikata / Saikin Dounano? / Ningen Sokkuri sprawił, że uważam tę grupę za prawdziwe muzyczne cudo.
3.
MADEMOISELLE YULIA
Podobnie jak
HYNA, na scenie jest już od kilku lat. Jednak debiutancki singiel i album wydała dopiero w roku 2011. W wielu miejscach możemy przeczytać o
YULII, że jest DJką, projektantką mody, piosenkarką oraz... ikoną stylu, która zadebiutowała na scenie muzycznej w 2008 roku. Jej album
MADEMOWORLD jest pozycją obowiązkową dla fanów muzyki elektronicznej, electropopu i wszelkiej muzyki tanecznej. Jako rekomendacje mogą posłużyć jej oba single promujące wspomniany album,
GIMME GIMME oraz
BAM ME, którymi mnie urzekła od razu. Na
MADEMOWORLD nie zabrakło jednak również nieco cięższych elektronicznych utworów zahaczających o inne gatunki muzyczne, tworzących efekt, którego bez wątpienia nie powstydziłyby się bardziej znane gwiazdy.
Najlepsze wydawnictwa roku
Albumy:
1.
ZARD -
ZARD SINGLE COLLECTION ~20th ANNIVERSARY
Wydawnictwo składa się z aż 7 płyt wypełnionych muzyką ś.p.
Izumi Sakai, jednej z największych i najpopularniejszych japońskich artystek. Czego można sobie życzyć więcej? Chyba jedynie tego, aby ta pozycja stała na każdej półce sklepowej.
2.
lecca -
Hakobune ~ballads in me~
Na trzy miesiące przed rozwiązaniem,
lecca wydała piękny krążek wypełniony ciepłem i pozytywną energią (do czego zresztą przyzwyczaiła już swoich fanów). Słuchając tej płyty, człowiek zaczyna czuć się lepiej, nawet jeśli ma niezwykle podły humor. Być może artystka napisała taką muzykę z powodu oczekiwania dziecka? (co z resztą może sugerować tytuł płyty) Być może za pomocą tej płyty chciała podzielić się swoim szczęściem wraz z fanami? Nawet jeżeli nie miała takiego zamiaru, to dokonała tego.
3.
alan -
JAPAN PREMIUM BEST & MORE
alan była niezwykłym odkryciem avex trax. Wydała dużo wspaniałych singli, a jej pierwszy album był piękny i poruszający. W późniejszym okresie zaczęła prezentować bardziej popowy styl, który mniej trafiał w mój gust, ponieważ przywykłem do jej ambitniejszej muzyki. Jednak posiadanie takiej kompilacji to mus. To przekrój przez całą jej twórczość wraz z jej najlepszymi piosenkami i największymi hitami.
Single:
1.
BLOOD -
Bathory
Uzasadnienie tego wyboru można przeczytać
tutaj.
2.
HYNA -
TARATIKA
Myślę, że wystarczające powody podałem wyżej, pisząc o jej debiucie.
3.
Kalafina -
Magia
Pomimo wielkiego sentymentu i szacunku do
Yuki Kajiury, nie znoszę tej grupy bardzo serdecznie. Nie jestem odosobniony w przekonaniu, że dużo przyjemniej słucha się muzyki
Kajiury bez wokalu tercetu, jednak... Ten kawałek to najlepszy utwór, jaki do tej pory ta grupa wydała.
Magia ma bardzo podniosły i trzymający w napięciu klimat, jest też... magiczna. Taką
Kajiurę kocham. To jeden z singli, które zwyczajnie trzeba mieć w swojej kolekcji.
Wydawnicze rozczarowania roku
1.
Schwarz Stein -
Recurrence of Hallucination
Płyta, na którą fani musieli czekać 7 lat, okazuje się być rozczarowaniem. Utwory brzmią, jakby były niedopracowane lub raczej "przystosowane" pod styl, jaki ma obecnie
Kaya solowo - z pewnością nie jest to styl, jaki prezentowało
Schwarz Stein na pierwszych dwóch albumach. Brakuje tu zarówno ostrego pazura, jak i utworów pełnych nostalgii i tęsknoty. Równie dobrze mogłoby to być kolejne solowe wydawnictwo
Kayi. Ot po prostu półsłodkie pipczenie.
2.
Ayumi Hamasaki -
FIVE
Uważam siebie za fana
Ayu i przykro mi pisać o niej negatywnie, jednak to niezwykłe, jak po wydaniu najlepszego albumu w swoim życiu łatwo spaść niemal na dno. Aż chce się zapytać "Czy ona nie słyszy, że to jest słabe? Czy ona nie słyszy, że aranżacje brzmią jak niedopracowane?", zwłaszcza jeśli porównać to wydawnictwo do ubiegłorocznego
LOVE SONGS. W utworze
Progress wszystko brzmi jak wymuszone, szczególnie jej wokal... chwilami zamiast śpiewać, wokalistka niemal krzyczy, na szczęście utwór wykonywany na żywo brzmi świetnie.
Another song od początku miało na celu tylko wypromowanie
Uraty Naoyi z grupy
AAA. Piosenka jest kiepska, na występach na żywo
Ayumi śpiewała dobrze,
Naoya zaś wykrzykuje słowa i zawodzi. Wersja studyjna tej balladki również została przez niego zepsuta. Kolejny utwór to
Why... wykonany wraz z
JUNO (który "zupełnie przypadkiem" jest bratem sławnego
Junsu z koreańskiego zespołu
Dong Bang Shin Ki... No ale skoro avex podpisuje kontrakty z największymi koreańskimi wytwórniami mówiące o współpracy i promowaniu swoich artystów, to czego się spodziewać? Jak najlepiej wypromować mało znanego artystę? Oczywiście, ze na największej gwieździe Japonii!).
Ayu miała mało kolaboracji na swoim koncie, przynajmniej jeśli chodzi o wydawanie efektów tych współprac na swoich płytach, teraz rozumiem dlaczego. Nie słyszałem jeszcze żadnej piosenki
Ayumi wykonywanej z innym artystą, która brzmiałaby dobrze. Słuchając tego utworu, można zauważyć pewne podobieństwa do kawałków z
LOVE SONGS, jednak ten jest dużo bardziej hałaśliwy, a wokale obojga wokalistów są jakby niedopracowane (jak zresztą na całym wydawnictwie). Czym byłoby wydawnictwo
Ayu bez pięknej ballady? Taką z założenia miała być piosenka
beloved, wyszedł bardzo przeciętny utwór, gdzie wstawki grane przez orkiestrę są zbyt stłumione i brzmią bardziej jak wygrywane przez keyboardzistę. Kolejny,
BRILLANTE to najlepszy utwór na całym krążku. Męskie chóry w stylu gregoriańskich chorałów przewijające się przez cały utworu dodają dużo smaku do brzmiącego nieco tajemniczo, prostego utworu, którego główną częścią składową są bębenki brzmiące jak bębny djembe oraz instrumenty smyczkowe. Choć może wydawać się to dziwne połączenie, to efekt jest świetny. Utwór ten szczególnie zyskuje na tle pozostałych kawałków z płyty, ponadto jest to coś, czego jeszcze
Ayumi nie robiła. Ostatnim utworem na krążku jest zapychacz w postaci
beloved w wersji na orkiestrę. To dość nietypowe jak na
Ayumi, która takiego typu specjały zostawia na single, nie będę jednak oceniać zapychacza, równie dobrze mogłaby to być wersja instrumentalna jakiegoś z utworów. Bez wątpienia krążek ten lepiej sprawdziłby się jako maksisingiel niż minialbum, w dodatku mający na celu chyba tylko wypromowanie
Naoyi i
JUNO. Nie licząc kilku albumów z remiksami, jest to jedyne wydawnictwo
Ayu w roku 2011, nawet biorąc pod uwagę single, których nie wydawała w tym roku. Jako fan
Ayumi jestem bardzo rozczarowany płytą, a także podejściem zarówno wytwórni do promocji
Ayu (po co wydawać kasę na single czy bardziej rozbudowane wydawnictwa, skoro wydali kilka albumów z remiksami, które fani muszą kupić), a także samej
Ayumi... W ostatnich latach przyzwyczajała fanów do coraz lepszych krążków, po to tylko, by wydać taką słabiznę? Liczę, że nowy rok przyniesie poprawę.
Niespodzianka roku
W tym roku ciężko wynaleźć jakieś prawdziwie wyjątkowe niespodzianki, może poza faktem, że w Polsce zaczęły koncertować większe gwiazdy. Ja jednak skupię się na paru innych wydarzeniach, które dla mnie osobiście były zaskoczeniami.
1. Jedna z członkiń
AKB48,
Aimi Eguchi, została stworzona komputerowo
Co tu dużo pisać? Niejeden z fanów grupy przeczuwał, że coś jest nie tak z tą nową członkinią. Dla wszystkich innych ludzi, włącznie ze mną, było to spore zaskoczenie, które wywołało zarówno salwy śmiechu, jak i niemałe zdziwienie. Dziewczyny z
AKB48 i ich management każdego roku zaskakują wszystkich jak tylko mogą. Ich single biją rekordy popularności na różnych notowaniach, dziewczęta są rzeczywistymi talentami wokalnymi, tanecznymi i aktorskimi. Pojawiają się w ogromnej ilości programów telewizyjnych, organizują przeróżne imprezy, itd. itp. Przyciągają nowych fanów i uwagę mediów na wiele różnych sposobów, tego jednak na scenie jeszcze nie było!
2. Ciąża
Kody Kumi
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nie ma to nic wspólnego z muzyką poza tym, że
Koda jest piosenkarką, a także, że to nie jest żadna niespodzianka, dla mnie jednak stanowi pewne zaskoczeniem... W pierwszej połowie grudnia
Kumiko ogłosiła, że wychodzi za mąż, zaś jej wytwórnia niemal od razu opublikowała oświadczenie, że artystka nie jest w ciąży. Chwilę później okazało się, że jednak zaszła w ciążę, dlatego będzie brać ślub. Wśród wielu fanów j-popu rozpoczęły się rozmowy na temat tego, czy będzie ona dobrą matką, biorąc pod uwagę jej śmiały wizerunek sceniczny. Mnie jednak to nie martwiło, gdyż
Kumiko od razu postanowiła zadbać zarówno o siebie, jak i bezpieczeństwo ciąży, o czym mówiła ona sama i różne media. Bardziej martwiło mnie to, czy
Koda nie postanowi wycofać się ze sceny muzycznej, jak robiło do tej pory wiele artystek po zajściu w ciążę lub wyjściu za mąż. Póki co, odwołała trasę koncertową, jednocześnie obiecując, że koncerty zostaną tylko przesunięte na późniejszy termin. Jednak pozostaje pytanie, czy po zapowiedzianym na luty albumie, który nagrała w roku 2011, będzie wydawała jakieś nowe single?
3. Nie jest to może rzecz bezpośrednio związana ze światem japońskiej muzyki, jednak jest dla mnie dużą i bardzo miłą niespodzianką. W tym roku JaME Polska w rankingach miesięcznych było kilkakrotnie najczęściej odwiedzaną przez Czytelników wersją językową naszego serwisu. W rankingu całorocznym zajęliśmy drugie miejsce, ustępując niewielką ilością odwiedzin wersji amerykańskiej. Ponadto, niektóre z naszych autorskich artykułów były najczęściej wyświetlanymi tekstami w historii JaME!
Rozczarowanie roku
1.
YELLOW FRIED CHICKENz
Są dla mnie rozczarowaniem "za całokształt". Wliczając w to chippendalesowskie występy, zwłaszcza w Polsce (mimo że uważam, iż dali wielu fankom
GACKTa, to czego pragną - tj. fanservice, to było to jednak reklamowane jako koncert i znalazło się również wielu niezadowolonych ludzi), ich muzykę oraz wokal
JONa, który kiepsko komponuje się z
GACKTowym. Skłamałbym, gdybym powiedział, że piosenka
ALL MY LOVE z nowego singla jest kiepska. Jest wręcz odwrotnie. Wolałbym jednak, aby
GACKT skupił się tylko i wyłącznie na solowej działalności, zwłaszcza że wydaje się, iż obecnie jest w naprawdę dobrej formie artystycznej. Ponadto, grupa bardzo mocno rozczarowała mnie swoim podejściem do zachodnich mediów. Być może to bardziej osobiste niż być powinno, ale wysłaliśmy fotografa na koncert
YELLOW FRIED CHICKENz, który zrobił wspaniałe zdjęcia, poddane później profesjonalnej obróbce, by wszystko w naszej relacji z koncertu było dopięte na ostatni guzik... po to tylko, by ostatecznie zespół i jego managament kompletnie zlekceważyli nas oraz swojego europejskiego partnera.
2. Odwołanie
Tokyo Dark Castle w Moskwie
Gdy tylko dowiedziałem się o tej imprezie, to stwierdziłem, że bez względu na koszty muszę tam pojechać. Bardzo chciałem zobaczyć na jednej imprezie moich dwóch wieloletnich ulubieńców sceny visual kei, czyli
Köziego i
VELVET EDEN, przy okazji dostając
The Candy Spooky Theater,
GPKa, który miał wystąpić tam gościnnie, oraz spotykając znajomych z różnych zakątków Europy. Niestety impreza została odwołana, w dodatku bardzo późno bez podania przyczyn, a na domiar wszystkiego
Dada z
VELVET EDEN ogłosił na swoim Facebooku, że wstrzymują zagraniczną aktywność koncertową...
3. Zapowiedziany powrót
Missaliny Rei
Kolega muzyków z
Missaliny Rei,
SHINA (
Dangan Shoujo,
NOISY CROWDS, ex-
NOi'X), ogłosił na swoim blogu, że grupa ta wróci na scenę w oryginalnym składzie oraz że ma być to powrót nie na jeden koncert, ale trwający kilka miesięcy lub nawet cały rok.
Missalina Rei była jednym z najpopularniejszych zespołów wytwórni visual kei KEY PARTY, który zakończył działalność w roku 2000. Jego piosenka
TOKIMEKI po tylu latach wciąż jest popularna wśród osób interesujących się starszym visualem. Nic więc dziwnego, że wieści te wywołały wśród wielu ludzi podekscytowanie. Niestety, żaden powrót nie miał miejsca, a cała sprawa całkowicie przycichła.
~☆~
Sprajto:
Artysta / zespół roku
1. Ciężko wymienić pojedynczego artystę, ogólnie wszyscy którzy wspomogli ofiary tsunami w Japonii zasługują na to jedyne, pierwsze miejsce.
Debiut / odkrycie roku
1.
SID
Najlepsze wydawnictwa roku
1.
the GazettE -
TOXIC
2.
SID -
dead stock
3.
YUI -
HOW CRAZY YOUR LOVE
Wydawnicze rozczarowania roku
1.
L'Arc~en~Ciel -
XXX
Moim zdaniem totalne nieporozumienie, liczyłem na coś w starym klimacie, a dostałem... sam nie wiem co, na pewno nie to, na co liczyłem.
Niespodzianka roku
1. Koncert
Nany Kitade
~☆~
Tsuki:
Artysta / zespół roku
1.
MIYAVI
Najlepsze wydawnictwa roku
Albumy:
1.
the GazettE -
TOXIC
Single:
1.
GACKT -
Episode.0
Wydawnicze rozczarowania roku
1.
Versailles -
Holy Grail
Niespodzianka roku
1. Koncert
Versailles w Polsce
Rozczarowanie roku
1. Rozpad
D'espairsRay
2. Zmiana wizerunku
D=OUT