Długo oczekiwany drugi album deathmetalowego zespołu ma tylko jedną wadę: jest za krótki.
Około trzy i pół roku minęło odkąd XECSNOIN wydał swój pierwszy album, trzy i pół roku, w czasie którego przyszłość zespołu wisiała na włosku. W roku 2008 określił się jednak godnym odnotowania singlem THIRSTY oraz kilkoma samplami nowego albumu, wzbudzając tym samym wielkie nadzieje względem tego wydawnictwa. Jego produkcja trwała około roku i wygląda na to, że zespół był przekonany, iż mniej niż pół godziny materiału wystarczy do przekonania krytyków.
ENGRAVED to klasyczny metalowy opening. Bardzo ciężki i pozbawiony niepotrzebnych ozdobników, przygotowuje słuchacza na to, co ma dopiero nadejść. Ponieważ jest on dość wolny, to brzmi dokładnie tak jak to, co słyszy się na początku koncertu, kiedy to zespół wchodzi na scenę. Następna jest szybsza piosenka MY LAST DREAM. Tutaj muzycy dodali trochę ognia do swojego metalu. Dopóki wokalista nie zaczyna śpiewać melodyjnego refrenu, gitarzyści grają bardziej metalowo niż wiele popularnych "pseudometalowych" zespołów w ciągu całej swojej kariery. Zaraz po refrenie rozbrzmiewa wspaniałe gitarowe solo, zaś perkusja staje się bardziej słyszalna.
WINGS OF THE SUN brzmi z początku, jakby miał być kolejnym szybkim metalowym kawałkiem. Porządna gra gitar i jeszcze cięższe bębnienie przywodzi na myśl słynny Children of Bodom, pomimo że w tym przypadku w kompozycji pojawia się wiele trashowych elementów. W momencie, gdy bębny osiągają punkt kulminacyjny, słuchacz zaczyna headbangować. Na koncertach ta piosenka z pewnością wywoła piekło wśród publiczności. Dla kontrastu, SPIDER rozpoczyna się spokojnie i bardzo oldschoolowo. Główną ideą tej piosenki jest to, aby gitary pozostawiały samego wokalistę wraz z perkusistą w czasie zwrotek, a dołączały po ich zakończeniu. W ten sposób łatwiej dostrzec talent wokalisty, zaś publiczność ma czas na chwilę odpoczynku. Refren również brzmi całkiem nieźle. Mimo że piosenka jest trochę wolna, to ma w sobie dostatecznie dużo rytmu, by sprawić, aby tłum zaczął headbangować.
Kolejny utwór, MIRROR IN ME, wykazuje pewne podobieństwa do stylu prezentowanego ostatnio przez Slipknot. Kompozycja sama w sobie jest bardzo zachodnia i zadowoliłaby europejskich oraz amerykańskich fanów metalu. Największy jej plus to swoboda, jaką dano gitarzystom. Obaj królują w połowie utworu dzięki swoim niemal solówkowym partiom. Na zakończenie zaoferowano nam trochę growlu, więc nikt nie powinien być rozczarowany.
Tytuł BUTTERFLY EFFECT mówi sporo o piosence. Zgodnie z teorią chaosu, nawet drobne rozbieżności mogą całkowicie zmienić cały system. Owe drobne rozbieżności pojawiają się już w pierwszej minucie utworu. Najpierw nie słychać prawie nic, potem otrzymujemy ponad pół minuty intra. Następnie zaczyna się dosyć typowa metalowa melodia, która błyskawicznie się kończy, pozostawiając słuchacza sam na sam z melancholijną arią wokalisty. Zwrotki przypominają Break the Cycle zespołu Staind - przypadkowo to właśnie ten utwór został wykorzystany w trailerze filmu "Efekt motyla". BUTTERFLY EFFECT jest najprawdopodobniej najlepszym utworem na albumie, ponieważ zawiera wszystko: zarówno wolne, jak i szybkie momenty, melancholię oraz metal. Tym utworem XECSNOIN udowodnił, że jest czymś więcej niż tylko zespołem metalowym.
CAPTURED ma nieszczęście znajdować się zaraz po wspaniałym BUTTERFLY EFFECT. Nie ma najmniejszych szans równać się z poprzednim utworem, jednak - podobnie jak MY LAST DREAM - jest dokładnie tego rodzaju kawałkiem, którego zachodni metalowcy będą oczekiwać: szybkie tempo, przedłużane przejścia kontrabasowe i dudniące gitary. Kompozycja zahacza nawet lekko o punk, zwłaszcza jeśli chodzi o jej czas trwania.
Nie musisz posiadać wielkich umiejętności, by grać metal, jednak potrzebujesz ich sporo, by dać sobie radę ze stylem XECSNOIN. Jedynym negatywem wydawnictwa jest krótki czas trwania. Ma nieco ponad 25 minut, co przekłada się na małą ilość piosenek; gdyby do albumu dodać dwa lub trzy kawałki, byłby jeszcze lepszy. Niemniej 25 minut, które otrzymasz, uszczęśliwią cię.